Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeszów ma kilka fajnych klubów

Rozmawiała Małgorzata Froń
dr Krzysztof Prendecki
dr Krzysztof Prendecki Tadeusz Poźniak
Rozmowa z doktorem Krzysztofem Prendeckim, socjologiem z Politechniki Rzeszowskiej.

- Czy uważasz, że w Rzeszowie jest wystarczająca liczba dobrych klubów?

- Porównując miasta w naszym kraju o podobnej wielkości to można śmiało powiedzieć, że nie jest źle. Rzeszów ma kilka fajnych klubów na całkiem niezłym poziomie, a największym plusem jest to, że nie za wiele się nachodzimy krążąc między Chilli, Grandem czy Fashion.

- Jak oceniasz działalność klubu LIVE?

- Liczba koncertów, które się tam odbyły musiała robić wrażenie i z tego głównie słusznie słynął. Niestety, koncerty często mają to do siebie, że rozpoczynają się o jakiejś dziwnie wczesnej porze. Preferuję wyjście do klubu, między pierwszą a drugą w nocy. A o tej porze koncertowi bohaterowie sceny okupują już bar albo dopijają się w pokoju hotelowym.

- W jakich klubach bywasz?

- Z powodu permanentnego braku czasu niezmiernie rzadko gdzieś bywam. Jeśli chodzi o Polskę to mam swoje ulubione miasta; Wrocław, Katowice czy Kraków i tam po kilka sprawdzonych miejsc. Najlepsze kryterium to takie, aby: nie odbić się od bramki, nie zapłacić za wstęp i równocześnie wyjść z całą facjatą z lokalu. A na Podkarpaciu najbardziej lubię SKR w Wietlinie III. Dziura taka, że na wielu mapach tego nie ma, a właścicielowi, za co mu chwała, udało się stworzyć klimatyczny klub, do którego ciągną didżeje z całej Polski i zza granicy. A za nimi tłumy.

- A za granicą?

- W wakacje najlepiej jechać w miejsca, gdzie się bawi "złota młodzież" Moskwy (Słoneczny Brzeg), Belgradu (Budva) czy Budapesztu (Siofok). Tak jak Hajduszboszlo jest mekką reumatyków, tak Ibiza jest mekką klubowiczów z całej Europy. Koniecznie odwiedzić. Tylko pamiętać, że bilet za 50 euro nie jest niczym niezwykłym, więc trzeba mieć ze sobą worek pieniędzy. Nie zawsze się uda wbić metodą korupcyjną - do kieszonki ochroniarza. Mimo wszystko wizyta np. w największym klubie świata Privilege robi wrażenie. Jak się lato skończy pozostaje zabawowe londyńskie Soho, a rzut konsoletą stąd jest Ostrava i ulica Stodolni, która w weekendy nie zasypia.
- Jakich klubów Twoim zdaniem brakuje w naszym mieście?

- Myślę, że wielkich braków się nie odczuwa, a jak jeszcze w Millenium Hall powstanie Akademia bis czy coś w tym stylu wybór będzie całkiem spory. A najciekawsze dla socjologa jest przyglądanie się wkładowi sali, są miejsca, w których nie brakuje kobiet szukających swojego szczęścia, bo na studiach nie znalazły swego partnera - życiowego sponsora, są też takie sale gdzie dominuje płeć męska z lśniącym żelem na głowie, łańcuchem na szyi i z twarzą zmęczoną słońcem, z powodu zbyt długiego przesiadywania na kombajnie.

- Co powinny oferować dobre kluby, czy ich oferta powinna być różnorodna, czy raczej skierowana do konkretnego odbiorcy?

- Rozmaitość to kilka scen, na których grana jest zróżnicowana muzyka. I wtedy można zobaczyć, ze tam gdzie leci tzw. "sieczkarnia" jest znacznie mniej ludzi, niż w miejscach gdzie słychać kawałki typu "jestem szalona".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24