Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeszów metropolią? Krzysztof Kaszuba kontra wizje Tadeusza Ferenca

Rozmawiał Andrzej Plęs
FOT. ARCHIWUM
Opisywaliśmy już wizję rozwoju Rzeszowa, jaką proponuje prezydent Tadeusz Ferenc. Co o tym sądzi Krzysztof Kaszuba, rektor Wyższej Szkoły Zarządzania w Rzeszowie?
Wcielanie do miasta calych gmin. Rzeszów metropolią

Pomysły na rozwój Rzeszowa według prezydenta Ferenca

- Rzeszów ogromny terytorialnie, ludny na 300 tysięcy mieszkańców, krajowa stolica przemysłu lotniczego... Podziela pan tę wizję prezydenta Tadeusza Ferenca?

- Prognozy Głównego Urzędu Statystycznego mówią, że będzie nas coraz mniej. Smutne to, ale wizja 300 tysięcy jest mało realna. I nikomu niepotrzebna, bo czy mamy dwa razy większe możliwości zaopatrzenia w wodę, dwa razy wydajniejszą gospodarkę ściekową, nasze drogi są w stanie przyjąć dwa razy więcej pojazdów?

- Wielki, silny Rzeszów, przecież to atrakcyjna perspektywa.

- Wizja mocarstwowości Rzeszowa jest nierealna. Jeśli chodzi o poszerzanie granic - już wystarczy, choćby z punktu widzenia sprawnego organizowania miasta, zarządzania nim. Im większy obszar, tym większe wydatki na budowę i utrzymanie infrastruktury, transport publiczny. Lotnisko w granicach miasta? A komu to potrzebne? I ile "po drodze" trzeba by przejąć wsi. Może ze względu na wpływy podatkowe do budżetu miasta, ale bardziej potrzebny jest racjonalny transport z Rzeszowa do Jasionki. Tylko czy jest sens pakować dziesiątki milionów złotych w kilka wagoników, które będą pracować kilka razy w ciągu dnia? Bo przy obecnym zainteresowaniu Jasionką ze strony przewoźników taka inwestycja nie ma sensu.

- Za to będziemy mieli innowacyjny transport miejski...

- Ta kolejka za 50 milionów złotych? Przecież podstawowym problemem komunikacyjnym Rzeszowa nie jest przemieszczanie się pieszych, ale samochodów. Piesi nie mają w Rzeszowie z tym większych problemów. Kolejka w bardzo niewielkim stopniu odciąży komunikację zbiorową, ale nie indywidualny ruch kołowy. A przecież to jest główny problem. Równie ważna, jeśli nie ważniejsza, jest komunikacja ze światem. Tu - mam wrażenie - władze miasta niemal nic nie robią, choć przyznam, że niewielkie mają możliwości. Wprawdzie to decyzje centralne, ale powinien z naszej strony iść bardzo silny lobbing. Chcemy ścigać się z Lublinem, tymczasem na rzecz Lublina tracimy instytucje zarządy i dyrekcje instytucji makroregionalnych, bankowych, PZU? Bo z Warszawy do Lublina jedzie się dwie godziny. A do Rzeszowa sześć.
- To jaki ma być Rzeszów za trzydzieści - pięćdziesiąt lat?

- Bez tej metropolitalnej manii. Paru uczonych rzuciło hasło, a to nijak nie przekłada się na pieniądze i na możliwości. Bądźmy zgrabnym, sympatycznym, znającym swoje miejsce w szeregu miastem. Wybitnym poprzez przedsięwzięcia kulturalne, sportowe, przez działające tu firmy, ale ambicje metropolitalne mnie po prostu śmieszą. Może na początek zróbmy obwodnicę północną miasta i kolektor dla prawobrzeżnego Rzeszowa.

- Rzeszów jaki, z czym kojarzony? Władze miasta stawiają na innowacyjność, cokolwiek ona znaczy. I na Dolinę Lotniczą.

- Hasło "Rzeszów in plus" - kompletnie nie wiem, co to znaczy. Rzeszów - stolica innowacji? Nie przesadzajmy. "Miasto innowacji" - jeszcze do przyjęcia, ale stolica? To zobowiązuje, to brzmi dumnie, ale i odpowiedzialnie. W różnych rankingach tak zwanej innowacyjności miast polskich Rzeszów ląduje na około 20 miejscu. Do stolicy mu daleko. Jeśli mamy promować "markę Rzeszów", musi to być w miarę realne. Może rzeczywiście Dolina Lotnicza, choć w Rzeszowie już nawet silników nie produkujemy. I nie wiadomo, jak w przyszłości zachowają się Amerykanie wobec WSK. Ale mamy jeszcze politechnikę z wydziałem pilotażu, niedaleko jest Bezmiechowa. Gdyby w przyszłości zorganizować mistrzostwa świata w lataniu dla studentów… I w okolicach Rzeszowa 70 firm związanych z lotnictwem. Byłaby szansa, żeby wciągnąć przemysł w promowanie marki Rzeszowa.

- A nasza innowacyjność? Jak choćby plan budowy nowego ratusza innowacyjnego architektonicznie, co pomysłodawcy nieustannie podkreślają?

- A ja bym wolał, żeby zamiast koszmarnego marnotrawstwa terenu i pieniędzy na nowy ratusz, za te 100 milionów wybudowano dla dzieci i młodzieży Centrum Nauki i Techniki "Młody Kopernik". Takie miejsce, gdzie dzieci i młodzież "bawiliby się" w chemię, technikę, fizykę, biologię. Do tego trochę restauracji, kawiarni, plac zabaw, park. W takim miejscu całe rodziny mogłyby sympatycznie spędzać czas. Rzeszów można by wypromować, jako miasto bardzo przyjazne dla dzieciarni. Taka opinia skłaniałaby ludzi do osiedlania się tu. Nie wystarczy dać im sto dodatkowych punktów sprzedaży piwa. Może wypadałoby wykorzystać nasze położenie geograficzne. Kiedyś proponowałem zorganizowanie tu centrum kultury naszych kresów wschodnich i to tu byłoby centrum całego przemysłu turystyki kresowej. Taki Rzeszów jest bardziej realny, niż ścigająca się z Lublinem metropolia.

Czekamy na Wasze komentarze na forum

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24