Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeszów: Prezes zbudował pracownikowi dom

Wanda Mołoń [email protected]
Na zdjęciu od prawej – Kazimierz Bieryt, Andrzej Bajor, jego matka Józefa Bajor, Grażyna Bieryt z córką Klaudią. Fot. KRYSTYNA BARANOWSKA
Na zdjęciu od prawej – Kazimierz Bieryt, Andrzej Bajor, jego matka Józefa Bajor, Grażyna Bieryt z córką Klaudią. Fot. KRYSTYNA BARANOWSKA
- Tak dużego prezentu jeszcze nie widziałem - mówi szef rzeszowskiego Caritasu o geście prezesa Kazexu, jego pracowników i przyjaciół.

Grażyna nie może uwierzyć, że mają dach nad głową. Przenosili się z dzieciakami jedenaście razy. Dwunasta przeprowadzka zakończyła wycieranie cudzych kątów. Klucze do domu w Trzcianie otrzymali od Andrzeja Bajora, prezesa firmy Kazex.

Decyzję o budowie domu dla Bierytów Andrzej Bajor podjął wspólnie z Haliną, żoną. Ponad 150 metrów kwadratowych - pięć sypialni, salon, kuchnia, dwie łazienki. Od decyzji o wybudowaniu domu do wręczenia kluczy upłynęły trzy miesiące i jeden tydzień.

- Nic wielkiego, można było pomóc, to pomogłem. Od zawsze byłem pozytywnie zakręconym człowiekiem i niepoprawnym optymistą - mówi prezes Kazexu. Potwierdzenie pojawia się ze strony najbliższej, bo matki pana Andrzeja, Józefy Bajor. Przyznaje, że syn potrafił dzielić się z innymi i pomagać od dziecka.

- On by ściągnął z siebie i dał obcemu!

Bierytowa dziękuje matce, że takiego syna wychowała.

Grażyna i Kazimierz Bierytowie z jedenaściorgiem dzieci zasnęli, w minioną sobotę, wreszcie na swoim. Życie zaczynają od nowa - starsze dzieci już podzieliły się pokojami. Na 150 m kw. nowe meble, nowe życie, a dzieci mówią, że przestaną się bać, płakać i znowu pakować ciuchy.

Nic nadzwyczajnego

- Nic nadzwyczajnego, normalna sprawa - upiera się prezes Bajor, indagowany o głębszy podtekst niecodziennej życzliwości, bo wielodzietną rodzinę swojego pracownika wspiera finansowo od wielu lat.

- Wracałem kiedyś do domu, słuchając radia w aucie. Akurat mówiono o pierwszej rocznicy śmierci Jana Pawła II, a także dobrych czynach podejmowanych dla uczczenia wielkiego rodaka. I tak to we mnie kiełkowało.

 Halina i Andrzej Bajorowie wybudowali dom z własnych pieniędzy.

- Mniej perturbacji, papierów i chodzenia - kwituje Andrzej. Projekt domu zrodził się w firmie, konstrukcje zaprojektował gratisowo Adam Miłek, a architekturę opracowała, też za darmo, Ewa Żakowska.

Pracownicy Kazexu zrzucili się na lodówkę i stół z krzesłami. Kuchnia, wyposażenie sypialni, łazienek też od zaprzyjaźnionych z Kazexem firm budowlanych i meblowych oraz dobrych ludzi.

Kostka przed wejściem

Trzy dni przed otwarciem wpadamy w błoto po kostki. - Będzie kostka brukowa i droga - obiecuje Bajor. Dotrzymuje słowa. Wiosną jeszcze ogrodzi prawie 10-arową działkę. Zainstalował piec na węgiel i drewno, bo nie wiadomo, jak będzie z kosztami utrzymania.

Kazimierz Bieryt wie, że w czepku urodzony. Dobiega czterdziestki. Z zawodu monter konstrukcji stalowych. W Kazexie pracuje od kilkunastu lat.

- Nie potrafię powiedzieć, co czuję.

Emocje biorą górę. Sięga po chusteczkę.

Dom poświęcony

Ksiądz Stanisław Słowik, dyrektor rzeszowskiej Caritas, wspiera Bierytów, bo - jak mówi - tak liczna rodzina potrzebuje wszystkiego - odzieży, żywności, pomocy szkolnych, czasem konkretnego grosza.

- Mimo pogoni za pieniędzmi, wytyczaniem życia przez biznes, wciąż mamy dobrych ludzi patrzących dalej niż własne podwórko - mówi ks. Stanisław. Nie ukrywa, że zdarza mu się po raz pierwszy, aby indywidualny dobroczyńca ofiarował obcym kąt do życia. A Bajor wspiera jeszcze żużel, piłkę nożną, akcje organizowane przez Caritas i Rzeszowskie Towarzystwo Pomocy im. Św. Brata Alberta, zatrudnia bezrobotnych mieszkańców schroniska dla bezdomnych.

Grażyna Bierytowa kupiła jedynie firanki i przyniosła kwiaty w doniczkach. Rozlokowała po sypialniach - trzyletnie bliźniaki: Weronikę i Karola, starsze dzieci - Macieja, Ksawerego, Krystiana, Patryka, Kingę, Karolinę, Klaudię, Paulinę, Patrycję. Ciężko wychować i nakarmić liczną rodzinę. Bierytowa powiada, że całe życie pcha się pod górę.

- Po cokolwiek bym zadzwoniła do Kazexu prezes zawsze nam pomoże, bo ja nie wstydzę się prosić. Kraść bym się krępowała. Dziennie idzie nam cztery bochenki, pół kilo masła, trzy-cztery litry mleka, bo maluchy jedzą płatki, grysik, budyń. Dzieci bardzo są za sobą. Pomagają ojcu, kiedy mnie nie ma, kiedy cztery miesiące przebywałam w szpitalach z najmłodszym Karolem. Nie jestem rozrzutna, staram się, żeby dzieci zawsze miały coś do chleba i zupę z przysłowiowego „gwoździa” też ugotuję. Wystarczy chcieć. Pomaga mi teściowa z Leżajska. Ale tego, że obcy człowiek, obcym ludziom wybuduje dom, nie wymyśliłabym.

Do budowy i wyposażenia domu dołożyli się - Tomasz Kraska i Arkadiusz Bartczak z Hadykówki, Dariusz i Marcin Wierciochowie z WBF w Rudnej Małej, Piotr Wielgosz z salonu meblowego ACCORD, Firma Restol z Bratkowic, Wojciech Zamorski ze Stalmontu, Wojciech Wdowik, wójt Świlczy, Caritas Diecezji Rzeszowskiej oraz Jan Płonka z Rzeszowa.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24