Od początku wakacji „antyśmiecowe” happeningi młodzi związkowcy z „Sierpnia 80” zorganizowali w dziewięciu miastach. Teraz przyszedł czas na Rzeszów. - Termin wstępnie ustaliliśmy na 4 września – mówi Patryk Kosela, koordynator akcji. – Będziemy się domagać od polityków realizacji ich własnych obietnic wyborczych i zrobienia porządku ze śmieciówkami, bo tego rodzaju umowy są niemal niewolnicze. Nie gwarantują ani płacy minimalnej, ani norm czasu pracy. Pozwalają na pracę za miskę ryżu – mówi obrazowo.
Co trzeci bez umowy o pracę
Z danych Komisji Europejskiej wynika, że w Polsce co trzeci zatrudniony nie ma umowy o pracę. To dwa razy tyle, co średnia unijna. Problem ten dotyczy głównie młodych ludzi. Okazuje się, że aż 65 proc. osób do 30. roku życia nie ma stałej umowy. Jeszcze więcej, bo aż 85 proc. Polaków poniżej 24 lat, którzy zatrudniani są po raz pierwszy, nie dostaje etatu.
- Pracując na umowie o dzieło nie mamy odprowadzanego ani jednego grosza tytułem składki emerytalnej – zwraca uwagę Patryk Kosela dodaje: – Umowy tego typu były adresowane do twórców lub osób, które jednorazowo chcą sobie dorobić. Czy dziełem jest sprzątanie? Ten sam problem jest z kontraktami, do których zmusza się już nawet pielęgniarki.
A jak wygląda sytuacja w przypadku umowy-zlecenia? Jeśli jesteśmy zatrudnieni na umowę o pracę i zarabiamy przykładowo 3,5 tys. zł brutto, podatek dochodowy wynosi 243 zł. Z kolei umowa-zlecenie za tą samą kwotę daje już tylko 39 zł podatku. - Zatrudnianie Polaków na umowy śmieciowe kosztuje państwowy budżet 14 mld zł rocznie – podkreśla koordynator kampanii.
Pracodawcy za śmieciówkami
Umowy o dzieło i umowy-zlecenie określane są umowami śmieciowymi, bo nie zapewniają podstawowych praw pracowniczych, na czele z prawem do urlopu, zwolnienia chorobowego czy macierzyńskiego. Z punktu widzenia pracodawcy takie umowy są niezwykle atrakcyjne. Głównie ze względu na niższe koszty w porównaniu z umową o pracę.
- Likwidacja tego typu umów, może paradoksalnie przyczynić się do sytuacji, kiedy to pracodawcy w ogóle zrezygnują z zatrudniania młodych ludzi lub mocno będą je ograniczać. Likwidacja wszelkich umów śmieciowych może się przyczynić do wzrostu bezrobocia, spadku zatrudnienia, a na pewno do wzrostu szarej strefy – przekonuje Tomasz Starzyk z Soliditet Polska.
Lepiej obniżać podatki
Jak twierdzi, raczej powinniśmy się skupić na likwidowaniu przyczyn, a nie skutków. Koszty pracy w Polsce są horrendalnie wysokie, co skutecznie hamuje pracodawcę przed zatrudnianiem. Przy nadal wysokich kosztach nawet likwidacja umów śmieciowych nie wpłynie na wzrost zawierania umów o pracę.
Komu zatem najbardziej szkodzą umowy śmieciowe? - Tym, którym przeciąga się takie umowy w nieskończoność. Głównie przez to, że nie pracują oni na swoją emeryturę. No i również w branżach niskopłatnych – gastronomii, hotelarstwie. Nie jestem za tym, aby zmieniać regulacje prawne tych umów, bo ich atutem jest właśnie to, że nie ograniczają pracodawców. Logicznym rozwiązaniem jest bardziej zachęcanie ich do zawierania umów o pracę - na przykład obniżając podatki – podkreśla Gabriela Jabłońska z Sedlak & Sedlak.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Makabryczny żart męża "Królowej Życia". Kobiety mu tego nie darują
- Bieniuk w PRZEŚWITUJĄCYCH spodniach na ściance. Tak wystroić mogła się tylko ona
- 19-letnia Emilia Dankwa odsłania brzuch i wygina śmiało ciało w cekinach i szpilkach
- Andrzej z "Sanatorium miłości" mieszka w DPS. Nie zgadniecie, kto chce mu pomóc