Rzeszów, Trzebownisko i Krasne jednym miastem? Taki jest plan Tadeusza Ferenca

Podczas sesji będą głosowane trzy uchwały dotyczące poszerzenia Rzeszowa. Dwie zakładają połączenia miasta z całymi gminami Trzebownisko i Krasne. Zmiany administracyjne miałyby nastąpić w styczniu 2016 roku. Aby do nich doszło, niezbędna jest jednak zgoda radnych we wszystkich zainteresowanych gminach.

O ile w Rzeszowie nie powinno być z tym problemu, sąsiedzi kilkakrotnie ostro sprzeciwiali się już takim planom prezydenta Ferenca.

- I mogę zapewnić, że podobnie będzie tym razem. Odbieram mnóstwo telefonów od mieszkańców zbulwersowanych zachowaniem prezydenta. Co roku 99 procent ludzi sprzeciwia się u nas przyłączeniu do Rzeszowa. Nie chcemy po raz kolejny tracić czasu i pieniędzy na konsultacje, które skutkują tylko skłóceniem mieszkańców Rzeszowa i naszej gminy - mówi Lesław Kuźniar, wójt Trzebowniska.

Podobne nastroje panują w gminie Krasne. Dlatego miasto przygotowało trzeci projekt uchwały, będący wyjściem awaryjnym. Zakłada przyłączenie do Rzeszowa tylko wsi Malawa z Krasnego, a taki ruch jest możliwy nawet bez zgody radnych gminy oraz tamtejszych mieszkańców. Decydujący głos w tej sprawie mają ministerstwo administracji oraz rząd.

- Mimo tego liczymy, że mieszkańcy sąsiednich gmin tym razem opowiedzą się za powiększeniem miasta. Powinno im zależeć na silnym Rzeszowie, bo przecież tutaj pracują, uczą się i robią zakupy. Bogate miasto to dla nich korzyści. Wiemy, że zmiana granic nie jest łatwym procesem, ale za wszelką cenę prezydent chce ją kontynuować - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Rada miasta w kwestii zmiany granic Rzeszowa jest jednak podzielona. Przedstawiciele największego klubu - PiS przekonują, że miasto nie potrzebuje na razie kolejnych terenów.

- Trzeba najpierw zurbanizować te, które już zostały przyłączone. Zanim to się stało, władze Rzeszowa roztaczały przed mieszkańcami wizję miasta płynąca miodem i mlekiem. Dzisiaj czar prysł. Ludzie skarżą się tam, że wciąż brakuje im kanalizacji, oświetlenia dróg i wielu innych potrzebnych rzeczy - mówi Waldemar Szumny z PiS.

- Malawa? Ministerstwo rolnictwa sprzeciwiło się włączeniu jej do miasta, ponieważ są tam bardzo urodzajne gleby, które powinny zostać terenami uprawnymi - dodaje Robert Kultys z PiS.

Konrad Fijołek z Rozwoju Rzeszowa jest innego zdania.

- Jeśli Rzeszów chce się liczyć na mapie Polski, musi być duży. A gdyby udało się dobrowolnie połączyć gminy, duży Rzeszów dostałby za taką operację w sumie ok. 230 mln zł. Prezydent nie raz deklarował, że pieniądze włożyłby w nowe osiedla - mówi K. Fijołek.

Ale wobec braku poparcia ze strony PiS, Rozwój Rzeszowa potrzebuje poparcia pomysłu przez PO. Chociaż umowa koalicyjna między tymi klubami nie została jeszcze podpisana, zdaniem prezydenta Tadeusza Ferenca już działa. Dowodem ma być oddanie stanowiska jednego ze swoich zastępców Andrzejowi Gutkowskiemu z PO. Mimo to, radni PO wczoraj nie wiedzieli jak zagłosują w tej sprawie.

- Popieramy kierunek, bo na terenie gmin Krasne i Trzebownisko jest dużo terenów inwestycyjnych i zakładów pracy. Ale to nie zwalnia prezydenta z rozmów z gminami, a tego brakuje. Decyzję podejmiemy po wieczornym posiedzeniu klubu - powiedziała nam wczoraj Jolanta Kaźmierczak, szefowa klubu radnych PO.