Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeszowscy działkowcy nie chcą drogi. Piszą kolejny protest

Bartosz Gubernat
Archiwum
Właściciele ogródków w Rzeszowie poskarżyli się Samorządowego Kolegium Odwoławczego.

- Mamy gotowy projekt i prace moglibyśmy zlecić wykonawcy bardzo szybko. Niestety ciągle brakuje nam pozwolenia na budowę. Nie dostaniemy go, jeśli SKO uzna skargę działkowców - rozkłada ręce Piotr Magdoń, szef Miejskiego Zarządu Dróg w Rzeszowie.

Zgodnie z planem miasta, ulica łącząca al. Armii Krajowej z ul. Dunikowskiego ma przeciąć teren ogrodów działkowych Zalesie i Wieniawskiego. Drogowcy wytyczyli ją w miejscu szerokiej, polnej drogi biegnącej między ogródkami. W tej chwili jest ona zamknięta i tylko w wyjątkowych sytuacjach mogą korzystać z niej właściciele działek. Działkowcy przeciwko budowie protestują od trzech lat. Już raz udało im się uchylić decyzję środowiskową, czyli dokument określający jak inwestycję należy wykonać bez szkody dla przyrody. Do SKO wpłynęło właśnie zażalenie na kolejny taki dokument.

- Protestujemy, bo z zamkniętego ogrodu miasto chce zrobić otwarty park, do którego dostęp będą mieli wszyscy. Urzędnicy ani myślą zbudować wzdłuż nowej drogi ogrodzenie. Zresztą już sama lokalizacja jest bez sensu. Drogę można wykonać za płotem ogrodu, gdzie była planowana już wcześniej - mówi Jadwiga Przepaśniak, prezes ogrodu Zalesie.

Działkowcy są zawiedzeni postawą urzędników.

- Ja w ratuszu byłem w sprawie budowy cztery razy. Ale chociaż prosiłem o zrozumienie, nasze rozmowy niczego do sprawy nie wniosły. Najgorsze jest to, że o wszelkich decyzjach dowiadujemy się z prasy. A przecież tu chodzi o nasz majątek - dodaje Stefan Żyła, prezes ogrodu Wieniawskiego.

Działkowcy przypominają, że zgodnie z prawem za zajęcie pod budowę ogródków miasto musi wypłacić im odszkodowanie za zabudowę i nasadzenia.

- Urzędnicy w takiej sytuacji muszą zapewnić nam także zastępczy teren. Zdajemy sobie sprawę z tego, że pod budowę mogą nas wywłaszczyć, ale domagamy się spełnienia przynajmniej tych postulatów. Inaczej nigdzie się stąd nie ruszymy - zapowiada prezes Żyła.

W Miejskim Zarządzie Dróg odpowiadają, że o zmianie lokalizacji drogi nie ma mowy.

- Bo wytyczyliśmy ją na terenie należącym do miasta, a działki poza granicami ogrodu są prywatne i trzeba by je wykupić. Ludzie powinni to zrozumieć, w tej sytuacji nie ma sensu wydawać pieniędzy - mówi dyrektor Magdoń.

Jeśli SKO nie przychyli się do skargi działkowców, miasto złoży wniosek o pozwolenie na budowę, znajdzie wykonawcę robót i rozpocznie inwestycję. Urzędnicy chcieliby rozpocząć prace jeszcze na wakacjach i puścić ruch najpóźniej w pierwszej połowie przyszłego roku. W przypadku uchylenia decyzji środowiskowej przez SKO prace opóźnią się przynajmniej o kilka miesięcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24