Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeszowska kulturystka należy do najlepszych w Europie. Inspirowały ją Rosjanki. W maju chce wystartować we Włoszech

Tomasz Ryzner
Tomasz Ryzner
W niespełna 3 lata Agnieszka Naghmouchi stała jedną z najlepszych w Europie w swej kategorii
W niespełna 3 lata Agnieszka Naghmouchi stała jedną z najlepszych w Europie w swej kategorii Tomasz Ryzner
Nie chodzę głodna, no, może przed zawodami jest trochę trudniej, gdy trzeba zrobić tak zwaną redukcję - mówi AGNIESZKA NAGHMOUCHI, rzeszowska kulturystka, która w Brukseli zdobyła wicemistrzostwo Europy w kategorii Fitness Bikini w zawodach Miss i Mister Univers Body Boulding

Na początek spytam, skąd to egzotyczne nazwisko? Jest pochodzenia tunezyjskiego. Nazwisko mam jeszcze zachowane zostało po byłym mężu. Fakt, brzmi egzotycznie, ale ja sama jestem czystej krwi Polką.

Była pani w Tunezji?Byłam. Cóż, z naszej strony ciekawy, egzotyczny kraj. Słoneczny, ludzie mówią tam po francusku, to język urzędowy, ale mówią też po arabsku, także po angielsku. Można się dogadać.

Przejdźmy do głównego tematu. Skąd ten fitness, kulturystyka?Nigdy wcześniej nie uprawiałam sportu profesjonalnie. Jeśli chodzi o sprawy zawodowe, to pracuję w firmie handlowej. Fitness jest w tej chwili moją pasją, a pojawił stosunkowo niedawno, dwa i pół roku temu.

Kto panią zachęcił do treningów?Te dwa i pół roku temu mieszkałam jeszcze w Kolbuszowej. Tam powstała siłownia. Zapisałam się, chciałam skorzystać w ramach jakiejś rekreacji po pracy. Rozpoczęłam współpracę z trenerką, aby nauczyć się ćwiczeń, odpowiedniej techniki.

Kiedy zaczęło się ćwiczenie bardziej profesjonalne?Po rozmowie z Arturem (Artur Karpiński, narzeczony Agnieszki – przy. red.), który mnie do wszystkiego zmotywował. Okazało się, że mam dobre warunki genetyczne do ćwiczeń i mogłabym się zająć tym profesjonalnie.

Czym są dobre warunki genetyczne?Ogólnie mówiąc, odpowiedni kościec, czyli budowa. Akurat jestem dość wysoka, mam sto siedemdziesiąt jeden centymetrów wzrostu. Na modelkę pewnie trochę za mało, ale na fitnesskę wystarczy (śmiech). Pojechaliśmy do Warszawy, do profesjonalnego trenera i doświadczonego zawodnika, który potwierdził, że mogę się tym sportem zająć.

Jak wyglądały początki profesjonalizacji?Pojawił się program treningowy, pierwsze diety, czyli plany żywieniowe, właściwe do budowy masy mięśniowej. Szybko złapałam bakcyla. Endorfiny robiły swoje, a Artur nauczył mnie pracy z ciężarem, odważnego podejścia do nich.

Dieta kojarzy się niektórym z niedojadaniem, wyrzeczeniami. Jak było u pani?Też nielekko, bo musiałam się nauczyć przygotowywać posiłki. Każdy szykowałam w domu, brałam do pracy. Były z tym trudności, ale potem się wdrożyłam i od dawna nie sprawia mi to żadnych trudności.

Czyli nie chodzi pani głodna?Nie, nic z tych rzeczy. Gorzej jest tylko w okresie redukcyjnym, czyli bezpośrednio przed zawodami, kiedy trzeba maksymalnie dopracować ciało. Potem, gdy buduję masę mięśniową, jem tyle, ile trzeba i czuję się całkiem dobrze.

Waży pani dziś więcej czy mniej, w porównaniu do sytuacji sprzed trzech lat?Więcej. Byłam szczupłą dziewczyną, z trochę zapadniętymi ramionami i musiałam zbudować odpowiednią sylwetkę, wejść na taką dietę, która budowała masę mięśniową. Nie było może łatwo, ale nie miałam jakichś kryzysów, bo od początku podobało mi się to, co robię. Ale to jest nieustanny proces. Dużo pracy zrobiłam, ale ciągle jest dużo do zrobienia.

Od razu planowała pani występy w zawodach?Tak, gdy zaczęłam przygodę z siłownią, miałam plan treningowy, określone diety, wszystko było przygotowywaniem pod udział w rywalizacji. Zmotywowały mnie Rosjanki, które liczą się w tym sporcie, wygrywają zawody na poziomie światowym. Obejrzałam je na Instagramie, ich sylwetki, i to one dodały mi energii, zachęty do pracy.

Jak wygląda sytuacja na scenie. Co trzeba robić, oprócz tego, że dobrze wyglądać, żeby sędziowie przyznali wysokie noty?Trzeba odpowiednio pozować. Każda federacja ma swój regulamin i określony sposób pozowania, prezentacji sylwetki. Chodzi o to, aby na ciele kobiety zbudować tak zwaną klepsydrę, czyli mieć wąską talię i określone gabaryty w ramionach, na plecach. Jest poza przodem, poza tyłem. Pozować też trzeba się nauczyć.

Jest to chyba swego rodzaju choreografia. To prawda. Pracowałam kilka miesięcy z trenerem od pozowania. Uczyłam się, jak chodzić po scenie, jak stawiać stopy, jak prezentować mięśnie. Każdy jest trochę inaczej zbudowany i to pozowanie trzeba odpowiednio dopasować do sylwetki. Sam trening nie wystarczy, żeby wygrywać. Trzeba pokazać tak zwane wrażenie artystyczne, sprzedać swój wizerunek.

Pomaga w tym śniada, błyszcząca. To skutek użycia odpowiednich kosmetyków?Tak, przed występem skóra zostaje oczyszczona, a potem nakłada się warstwę bronzeru, który nadaje ciału ciemniejszą barwę i połysk.

A pomyśleć, że sto lat temu kobiety chroniły się lecie pod parasolkami, aby uniknąć opalenizny.To prawda, zmieniły się kanony urody. Teraz dziewczyny lubią brąz.

Z drugiej strony więcej jest chyba kulturystek blondynek?Nie ma tu wymogów. Ja jestem naturalną blondynką, a ten kolor akurat na scenie raczej ładniej się prezentuje.

Są w tym sporcie jakieś godne pieniądze, nagrody?Za granica tak. W Polsce na razie jeszcze nie. Raczej trzeba dołożyć do interesu z własnej kieszeni.

W jaki sposób radzi sobie pani ze stresem w czasie zawodów. Muzyka czy całkowita cisza, koncentracja.Nie chodzę po bekstejdżu, nie obserwuję konkurentek. Jestem zwykle gdzieś na uboczu, staram się jak najlepiej skoncentrować. Artur jest zawsze ze mną, ogarnia całą sytuację. Poza tym zawodnik zawsze jeździ na zawody z matą, na której się położyć, rozluźnić mięśnie.

Proszę zdradzić najbliższe plany?Przez kilka dobrych tygodni będę trenować w kierunku budowy masy mięśniowej. Potem nastąpi proces redukcji i na koniec chcę wystąpić w zawodach federacji WBS. Mają się odbyć pod koniec maja, a potem z ramienia tej federacji będą wyjazdy na zawody do Włoch. Aby pojechać, muszę w maju zająć miejsce w ścisłej czołówce.

Na koniec proszę o kilka rad dla dziewczyn, które chciałyby popracować nad swoją sylwetką.Po pierwsze warto skorzystać z rad instruktora, żeby nie zrobić sobie krzywdy, aby trening miał sens. Na początku to jest walka z ciałem, trochę ze wstydem. Trzeba po prostu przełamać ten dyskomfort. Fitness, kulturystyka jest procesem. Trzeba się tego po prostu nauczyć, aby czerpać z ćwiczeń przyjemność.

Każda dziewczyna może poprawić sylwetkę?Każda. Wszystko jest do zrobienia, jeśli ktoś jest systematyczny i słucha dobrych rad. Poza tym trening nie trwa wcale długo. Godzinka wystarczy, kilka razy w tygodniu, aby przyszły efekty. Co to jest godzina? Nieraz tyle się siedzi na telefonie. Praca przed komputerem też nie sprzyja dobrej sylwetce. Warto potrenować. Samopoczucie szybko pójdzie w górę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24