Rzeszowski Ratatam w Dublinie podbił publiczność

Najpierw był koncert w Polskiej szkole w Dublinie. Dzieciaki bardzo żywo reagowały na skoczne rytmy piosenek z "przytupem" i były też przygotowane na wspólne śpiewanie, znały niektóre teksty. Wieczorem odbył się główny koncert w dużym klubie muzycznym w centrum Dublina.

- My byliśmy gwiazdą wieczoru - mówi Paweł Czachur, wokalista grupy. - Sala była pełna i nastawiona rozrywkowo. Wielokrotnie przed i po koncercie rozmawialiśmy o Polsce, o Rzeszowie, który był przez te godziny na ustach wszystkich. I to nie tylko Polaków, bo wielu z nich przyszło na koncert z mieszkańcami Dublina.

Zespół zagrał swoje największe przeboje: "Duża góra", "Beskide", "Pola miętowe" i bardzo optymistyczne, zwłaszcza dla tych, którym nie wiedzie się na obczyźnie najlepiej "Będzie dobrze". Były bisy i zabawa do rana.

- W poniedziałek pojechaliśmy do obchodzącego rocznicę 200-tu lat powstania, najsłynniejszego i najwyżej położonego pubu w Europie - Johnny Fox's Pub - wspominaja członkowie zespołu. - To miejsce kultowe, gdzie trzeba po prostu być. Ponieważ na tablicy pamiątkowej jest wiele sławnych nazwisk ze świata muzyki, sportu czy polityki (gośćmi byli między innymi prezydenci Kwaśniewski i Havel oraz premier Buzek) nie mogło zabraknąć rzeszowskiego Ratatamu.

- Nie ukrywam, że z łezką w oku, bo Paweł Czachur, Basia, Waldi, Jurek, Grzesiek, Sewer, przywieźli tu kawałek domu - mówi Piotr Litewski z Rzeszowa, uczestnik koncertu. - Przywieźli życzliwość i ciepło. I tęsknotę. A wspaniałe jest to, że tym ciepłem obdarowali wszystkich, z którymi się zetknęli. Ja odebrałem je szczególnie osobiście, za co zespołowi dziękuję z całego serca.