Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Salon samochodowy chce pozwać do sądu prezesa żużlowej Stali Rzeszów?

red
Krzysztof Kapica
Prezes Stali Rzeszów miał nie zapłacić całości kwoty za samochód, który był nagrodą w konkursie. Ireneusz Nawrocki wyjaśnił nam, jak sprawa wygląda z jego punktu widzenia.

Kłopoty Ireneusza Nawrockiego zdają się nie kończyć. Najpierw żużlowy klub, którego jest prezesem nie otrzymał licencji na starty w kolejnym sezonie, a teraz pod jego adresem oskarżenia na łamach mediów wysuwa salon samochodowy Skody w Krasnem koło Rzeszowa.

CZYTAJ: Ireneusz Nawrocki, prezes Speedway Stali Rzeszów S.A. o braku licencji: To nie są wymagania, których nie będziemy mogli spełnić!

Jak podaje portal wp.pl salon rozważa wystąpienie na drogę sądową w związku z transakcją, której dokonał razem z szefem żużlowego klubu.

Ireneusz Nawrocki kupił tam samochód, który miał być nagrodą w konkursie, przy okazji turnieju Speedway Diamond Cup w Motali. Kibic, który go wygrał, nie może nim jednak jeździć, bo nie dostał dokumentów niezbędnych do zarejestrowania auta.

Wszystko, dlatego że jak twierdzi salon, prezes i właściciel Stali nie uregulował pełnej kwoty za pojazd. Salon Inter Auto od ponad 3 miesięcy czeka na dopłatę w wysokości 5400 zł.

CZYTAJ: Ireneusz Nawrocki: Doprowadzę Stal Rzeszów do ekstraligi

Ireneusz Nawrocki w rozmowie z nami sprawę tłumaczy chętnie i obszernie.

- Cenę auta negocjowałem z kierownikiem. Ustaliliśmy 29 tys. zł netto, ale ja próbowałem jeszcze z niej zejść. Argumentowałem, że będzie telewizja, zrobimy im reklamę, ale rozstaliśmy się jednak w przekonaniu, że cena wynosi 29 tys. zł netto - tłumaczy Nawrocki.

- Po czym, dostaliśmy fakturę na 23 600 zł. Pomyśleliśmy, że jednak zdecydowano się na moją propozycję i tyle zapłaciliśmy. Finalnie okazało się, że jednak nie, że kwota miała być 29 tys. zł, ale pani księgowa odliczyła VAT od kwoty netto. Zwyczajnie popełniła błąd i to ona musiałaby za niego zapłacić z własnej kieszeni - dodaje.

CZYTAJ: Prezes Stali Rzeszów, Ireneusz Nawrocki jest oburzony zarzutami Nicklasa Porsinga. Zapowiada wejście na drogę sądową

I zaznacza, że nie wzbraniał się od zapłacenia brakujących pieniędzy, pod warunkiem, że salon dostarczy oświadczenie, że pracownik popełnił błąd. Takiego oświadczenia do tej pory nie dostał.

- Nikt nie miał prawa zatrzymywać dokumentów samochodu. Dziś pan kierownik nie odbiera ode mnie telefonu. Tak wygląda sytuacja - dodaje prezes Stali. - To nie pierwszy raz, kiedy ktoś mnie szkaluje, nagonka trwa - dodaje.

Czy tak właśnie było? Nie wiadomo, bo upoważnieni do kontaktu pracownicy podrzeszowskiego salonu odmówili nam podania jakichkolwiek informacji o tej transakcji. Potwierdzili jedynie fakt, że faktycznie się odbyła.

ZOBACZ TEŻ: Ireneusz Nawrocki, prezes Speedway Stali Rzeszów o nowym składzie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24