Samorządowcy "służbowo" oglądali biedę w Afryce

Oficjalny cel wyprawy był taki: otwarcie w Muzeum Narodowym Zambii w Lusace, wystawy "Z otwartymi dłońmi", poświęconej ponad 60-letniej pracy misyjnej ks. kard. Adama Kozłowieckiego. A na dokładkę wycieczka krajoznawcza po Zambii "kardynalskim szlakiem".

Wyjazd był organizowany przez fundację "Serce bez granic" z Majdanu Królewskiego, która zajmuje się propagowaniem działalności, pochodzącego z Podkarpacia, ks. kard. Kozłowieckiego.

- Ze strony fundacji wystosowaliśmy zaproszenie, jednak każdy z uczestników sam musiał sobie opłacić wyjazd - wyjaśnia Dariusz Bździkot, jeden z organizatorów wyjazdu.

Koszt wyjazdu - ok. 7,5 tys. zł na osobę.

Ogółem do Afryki pojechała 20-osobowa grupa, w której poza pracownikami fundacji, księżmi pojechali także podkarpaccy samorządowcy: członek zarządu województwa Bogdan Romaniuk (członek Prawicy Rzeczypospolitej, radny sejmiku), radna Rzeszowa Krystyna Wróblewska (dyrektor Podkarpackiego Centrum Edukacji Nauczycieli), starosta kolbuszowski Józef Kardyś (szef powiatowych struktur PiS), wójt gminy Majdan Królewski Jerzy Wilk, przewodniczący rady gminy Majdan Królewski Bogusław Godek oraz radny Głogowa Małopolskiego Zbigniew Sycz (członek PiS).

Udało nam się ustalić, że spośród wymienionych samorządowców, tylko jeden zapłacił za wyjazd z własnej kieszeni. Jest nim radny Zbigniew Sycz, który z podróży wrócił, jak mówi - podbudowany wiarą i dobrocią Kościoła Katolickiego.

- Podróż do Afryki była moim prywatnym wyjazdem, pomagałem w zorganizowaniu na miejscu wystawy - wyjaśnia radny.

Pozostali wyjechali służbowo.

Dyrektorka Podkarpackiego Centrum Edukacji Nauczycieli konieczność swojej obecności w Afryce tłumaczyła tak:

- Utrzymujemy współpracę z różnymi krajami, nie tylko w Europie. Uważam, że powinniśmy poznawać systemy kształcenia w innych państwach. Byliśmy już np. w Izraelu - chwali się Krystyna Wróblewska, która obok Bogdana Romaniuka, pojechała do Zambii jako reprezentantka samorządu województwa.

Do afrykańskiej podróży dla swojego samorządowca, dorzuciło się również Starostwo Powiatowe w Kolbuszowej. Choć starosta zastrzega się, że nie chciał jechać, bo cały czas ma w głowie skromne życie kardynała Kozłowieckiego, który wyrzekł się majątku dla swojej misji. - Zarząd Starostwa zobowiązał mnie do wyjazdu i przegłosował sprawę, musiałem jechać - mówi Józef Kardyś.

Hojna była także gmina Majdan Królewski. Choć liczy nie wiele ponad 10 tys. mieszkańców, to jednak udało się tam wygospodarować blisko 15 tys. zł na wyjazd dwóch przedstawicieli. - Kardynał był naszym rodakiem, pochodził z Huty Komorowskiej, w związku z tym pojechaliśmy jako reprezentanci lokalnego środowiska - wyjaśnia cel wizyty wójt Wilk.

Wszyscy samorządowcy, z którymi udało nam się porozmawiać twierdzą, że wyjazd do Afryki otworzył im oczy na problemy tego kraju. Nie pojechali tam zresztą z pustymi rękami. Jedni mieli ze sobą torby ze słodyczami, inni, maskotki czy kredki dla biednych Murzyniątek. Zostawili też datki siostrom, które się nimi opiekują.

- To nie pierwszy i pewnie nie ostatni taki przypadek, że ludzie będący u władzy będą chcieli jak najwięcej użyć na koszt podatników, najlepiej pod płaszczykiem misji głaskania biednych dzieci po główkach - komentuje Krzysztof Prendecki, socjolog z Politechniki Rzeszowskiej.

- Tylko niech się później nie dziwią, że po takich akcjach, frekwencja w wyborach będzie bardzo niska. A nie zabraknie też złośliwych głosów z pytaniem dlaczego jaśniepaństwo w tej Afryce nie zostali.