Nie pomogła decyzja Prokuratury Okręgowej w Krośnie, która umorzyła śledztwo dotyczące projektu przeciwdziałania cyfrowemu w Sanoku.
Prokuratura uznała, że przy realizacji projektu nie doszło do złamania prawa. Sanok jednak nie uniknie zwrotu dotacji. Przesądza o tym postanowienie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie dotyczące bliźniaczego projektu.
Jest ono niekorzystne dla samorządu gm. Chojna. Na ogłoszeniu wyroku był – jako obserwator – wiceburmistrz Sanoka Edward Olejko.
– Interesowało nas rozstrzygnięcie, bo nasz projekt był identyczny. Mieliśmy nadzieję, że dokument z prokuratury o umorzeniu śledztwa, wraz z opinią biegłego ds. informatyki, okaże się pomocny. Ale sąd administracyjny w ogóle ich nie dopuścił jako dowodu – relacjonuje wiceburmistrz. – Uznał, że dotyczą postępowania karnego, a WSA rozpatrywał sprawę w trybie administracyjnym. Sprawdzał, czy doszło do naruszenia przepisów ustaw spoza kodeksu karnego: o zamówieniach i finansach publicznych i procedurach unijnych.
Sąd uznał, że przepisy te zostały przy realizacji projektu naruszone a nakaz zwrotu dotacji (tego domaga się ministerstwo rozwoju) przez samorząd gm. Chojna jest zasadny.
– Mówiąc kolokwialnie: nie zostawił suchej nitki na tym projekcie. My mamy taką samą sytuację, projekt był taki sam, te same firmy, te same nazwiska. Tyle, że nasz projekt był większy więc i kwota do zwrotu wyższa – tłumaczy wiceburmistrz Olejko.
Projekt rozpoczęła poprzednia ekipa w magistracie. 300 najuboższych rodzin dostało laptopy i darmowy dostęp do internetu. Po 3 latach laptopy wymieniono na nowe (zgodnie z zapisem w umowie). To jednak zakwestionowała instytucja nadzorująca wydawanie funduszy unijnych.
Kontrolerzy uważali, że to w nieuzasadniony sposób podniosło koszty, bo sprzęt można było zmodernizować zamiast kupować 300 nowych komputerów. Projekt opiewał na 5,1 mln zł. W przeliczeniu na jedną rodzinę wyszło 17 tys. zł.
Ministerstwo Rozwoju nakazało władzom Sanoka zwrot dużej części dotacji. Miasto nie odwoływało się do WSA.
– Przykład Chojnej wskazuje, że mieliśmy niewielkie szanse na to, żeby nasza skarga została uwzględniona – mówi wiceburmistrz.
Do zwrotu z miejskiej kasy jest 2 mln 130 tys. złotych plus odsetki od 2012 roku. To duża strata dla budżetu. – Będziemy składać do ministerstwa rozwoju wniosek o rozłożenie tej kwoty na raty, może nawet o umorzenie jej części – zapowiada wiceburmistrz Olejko. – Może uda się uniknąć tak ostrych konsekwencji.
Miasto musi kontynuować projekt jeszcze do 2019 roku, koszty wynoszą ok. 40 tys. zł rocznie. 300 wymienionych laptopów leży w magazynach. Na razie nic nie można z nimi zrobić.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Gessler bito po rękach, gdy zrobiła to przy stole! Makłowicz też wspomina katorgę
- Tak żyje po zwolnieniu z TVP. Dawno niewidziana Nowakowska przyłapana na mieście!
- Cichopek i Kurzajewski rozprawiają o... narcyzach! Myślą, jak podać ich do sądu
- Fitkau-Perepeczko nie nosi stanika. Pokazała z bliska, jak wygląda jej dekolt!