Wczoraj zeznawał jako świadek w procesie Mirosława P ze Średniej Wsi, oskarżonego o zabójstwo swojego młodszego brata, Łukasza.
- Z Mirkiem utrzymywałem koleżeńskie kontakty - mówił Krzysztof P. - Był uczynny, nieraz mi pomagał. Co innego Łukasz. Ten był agresywny, często pijany. Stroniłem od niego. Świadek opowiadał, że jako jeden z najbliższych sąsiadów często musiał reagować na to, co działo się w domu Zofii P. i jej synów.
- Przybiegała do nas w nocy, "Mirek, ratuj" - wołała. Dzwoniłem po karetkę, przyjeżdżała policja. Takie sceny działy się nawet 2-3 razy w tygodniu. Awantury wszczynał Łukasz. Jak wracał pijany, to jakby diabeł wpadał do mieszkania. Bił Mirosława a wcześniej także drugiego brata, Andrzeja, który już nie żyje. On nawet rodzoną matkę pobił - zeznawał świadek podczas wczorajszej rozprawy.
Krzysztof P. inaczej jednak przedstawiał sytuację podczas pierwszego przesłuchania, niedługo po zdarzeniu. Wtedy także mówił o tym, że między braćmi dochodziło do awantur, ale nie był w stanie powiedzieć, kto był ich prowodyrem. Stwierdził wówczas, że wszyscy bracia nadużywali alkoholu, a pijani wszczynali kłótnie. Sędzia pytał świadka, skąd taka różnica w zeznaniach. - Przemyślałem to wszystko i zmieniłem swoje podejście do tej sprawy. Na Mirka złego słowa nie powiem - podsumował Krzysztof P.
Pozytywną opinię o oskarżonym wyraził też Daniel G, jego znajomy z tej samej wsi.
- Spotykaliśmy się pod sklepem, na piwo czy wino. Znalem obu braci. Mirek był w porządku, nawet jak wypił. Nikt na niego nie narzekał. Łukasz to był skurczybyk. Zadziorny, do bitki startował. Mirek się skarżył, że w domu rozrabia, że nie raz musi wychodzić, bo brat go wkurza.
Sąd przesłuchał wczoraj także lekarza karetki reanimacyjnej, która została wezwana tej nocy, gdy Mirosław śmiertelnie ugodził nożem swojego brata.
- W domu było ciemno, nie działało światło. Zaraz za progiem, w korytarzu, zauważyłem ciało. Mężczyzna leżał twarzą do podłogi, w kałuży krwi. Nie dawał już żadnych oznak życia - opowiadał lekarz. Jak zeznał, gdy zajmował się oględzinami, podszedł do niego człowiek w wieku ok. 40 lat i powiedział "ja to zrobiłem".
- Przedstawił się jako brat nieżyjącego. Mówił, że doszło między nimi do szarpaniny i wtedy dźgnął go nożem, że takie awantury zdarzały się często i nie wytrzymał. Zdaniem lekarza, oskarżony zachowywał się w sposób opanowany. - Odniosłem wrażenie, że jak na takie zdarzenie był bardzo spokojny - stwierdził lekarz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Szpak pokazał swojego towarzysza. Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia
- Tomaszewska i Sikora spacerują z wózkiem. Wydało się, co ich łączy! [ZDJĘCIA]
- Urbańska obnaża się przed młodzieżą w sieci. Nie jesteście na to gotowi [ZDJĘCIA]
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]