Dali nieco zarobić Niemcy, dużo mniej Duńczycy, Portugalczycy prawie wcale. - To już Polacy byli lepsi! Pan Heniek nie owija w bawełnę: Moje dziewczyny na Euro były praktycznie bezrobotne. Nie liczących tych kilkunastu razów...
Piątek, 16 czerwca. Za nami dwa mecze Euro na stadionie we Lwowie. Przez Przemyśl przetoczyli się już kibice z Niemiec, Portugalii, Danii i oczywiście polscy, z różnych zakątków kraju.
Niektórzy przyjechali na kilka dni. Chcieli obejrzeć na Ukrainie kilka meczy swojej drużyny i nie opłacało się im jechać za każdym razem do domu. No i pewnie niektórzy ten czas chcieli spędzić beztrosko, rekreacyjnie, w dobrym towarzystwie.
Sprawdzamy więc, jak do zapewniania kibicom atrakcji przygotowała się najstarsza profesja świata.
Dzwonimy do Janusza. Przemyślanin w średnim wieku. Obeznany w temacie.
- Potrzebujemy pomocy. Mamy czterech Niemców. Napalonych, no wiesz... nie tylko na mecze. Doradź coś - prosimy.
- No to idźcie do "Papugi" - rzuca od razu. A jak nie to do Czarnego - zaleca.
- A jak nic nie znajdziemy?
- To do pierwszego, lepszego taksówkarza. Sporo z nich jest obeznanych w tych tematach - wyjaśnia Janusz.
Taksiarze wiedzą wszystko
Robimy, jak każe.
Siedzimy w "Papudze". Dziewiętnasta ledwo minęła. Przy stolikach ledwie kilka osób.
Podchodzimy do barmana: - Chcieliśmy ze dwie, trzy dziewczyny na wieczór.
Facet mierzy nas wzrokiem. Rozgląda się po sali. Wreszcie mówi.
- Za wcześnie jest. Za godzinę, dwie może będą.
- A jak nie?
- To coś załatwimy.
- Ile to kosztuje?
- Dogadacie się. Ja tylko pomagam. Pijecie coś jeszcze?
Mówimy, że w takim razie wpadniemy później.
Idziemy na postój taxi. Od Janusza mamy namiary na konkretnego kierowcę, Pawła, który powinien być na postoju.
Jest. Młody, koło trzydziestki. Wsiadamy i od razu mówimy, że jesteśmy reporterami i zbieramy informacje o erotycznym wymiarze Euro w Przemyślu.
- To w końcu dla niektórych też biznes. Przygotowywali się do mistrzostw tak samo jak piłkarze - przyznaje pan Paweł.
Po krótkiej namowie Paweł godzi się uchylić nieco rąbka tajemnicy, ale zastrzega: żadnych imion, nazwisk, ani nazw.
Gdy przystajemy na warunki, Paweł obiecuje, że zawiezie nas jeszcze do człowieka, który jest blisko właścicieli jednego z takich przybytków. Podkreśla, że robi to tylko dla kolegów Janusza.
- Nocne życie w Przemyślu jest i dobrze o tym wiedzą ci, którzy w tych godzinach na mieście bywają.
Wszystko na dobre zaczyna się po dwudziestej. W piątki i soboty są największe żniwa. Słabiej w niedzielę, bo trzeba do roboty wytrzeźwieć.
Taksówkarze czasami mają dolę, jak przywiozą klienta, ale częściej po prostu liczą sobie za nocny kurs. Po sprawie mogą odwieźć klienta z powrotem.
Posucha, gorzej niż normalnie
Paweł przyznaje, że jako taksówkarz już nieco na tych mistrzostwach zarobił.
- Po meczach ludzie siedzą jeszcze w pubach z godzinę, dwie, a potem rozglądają się za powrotem do domu. Autobusy już nie jeżdżą, to zostaje taxi - wyjaśnia.
- Wiózł pan klientów do dziewczyn - dopytujemy.
- Od rozpoczęcia Euro zdarzyło mi się dwa razy. Ale nie wiem, czy to byli kibice. Nie pytałem, a oni szalików nie mieli. Polacy. W sumie jak na dwa tygodnie to nic szczególnego.
Wiezie nas na jedną z peryferyjnych ulic miasta. Przejeżdżamy przez bramę. Ktoś się nam dyskretnie przygląda. Paweł wysiada i idzie z nami. Macha do rosłego osiłka.
- My do Henia.
Przechodzimy przez salę, coś jakby pub, ledwo cztery byle jakie stoliki, barek z piwem i alkoholami. Ostra muzyka. Na sali dużo luster. Ale ani żywej duszy.
Pan Henio siedzi w swoim "biurze", ogląda telewizję. Starszy, nieco grubawy, z wąsem.
Paweł tłumaczy, po co przyszliśmy, ręczy za nas, że nie puścimy pary z ust, że tylko chcieliśmy pogadać.
- A o czym tu gadać? "Mały" zabrał swoje do Warszawy, dogadał się jakoś z tamtymi, to pewnie zarobi. Mnie też trzeba było jechać - mówi z rezygnacją. Ale pokazuje na wytarte, skórzane fotele, abyśmy usiedli. Paweł znika.
- Jak Euro? - zagadujemy.
- Euro... przecież nasi nie potrafią grać. Nie ma mowy, abyśmy wyszli z grupy - słusznie przypuszcza pan Henio (rozmowa ma miejsce jeszcze w trakcie rozgrywek grupowych - red).
- A jak w pana branży? - dociekamy.
- Posucha. Gorzej niż normalnie. Może gdzie indziej - tak, ale nie w Przemyślu. Za mało było ludzi, za krótko byli.
A we Lwowie dziewczyny zarobiły
Przyznaje, że nie jest tajemnicą, że w Przemyślu i okolicach są dziewczyny do wynajęcia. Bo niby dlaczego miało by nie być. Kto potrzebuje, a nie wie gdzie szukać, przemierza drogę podobną do naszej.
- Lokale, taksiarze. Czasami wystarczy pójść na Rynek.
- A galerianki?
- Za mało galerii, za małe miasto - kręci głową Heniek.
- Tirówki?
- U nas nie. Kiedyś Bułgarzy próbowali przed Korczową, ale nic im z tego nie wyszło.
- Ile to kosztuje?
Henryk zapala papierosa i długo się namyśla: - Oralny trzydzieści do pięćdziesięciu złotych. Bez gumki drożej. Zwykły seks od stu, ale z dziewczyną można być nie dłużej niż godzinę. Kto chce, bierze na całą noc. Pięć stówek. Bez gumki oczywiście drożej. Specjalne życzenia, drożej - wylicza i od razu zastrzega, że w tej branży ceny są umowne i płynne.
- Czasami faceci, jak popiją, to biorą jedną dziewczynę dla kilku. Ale wtedy liczymy cenę razy ilość osób. Bo niby czemu inaczej?
Śmieje się, że u niego wprawdzie kartą płacić nie można, ale dziewczyny bez problemu przyjmują euro, dolary, funty. I pan Henio pokazuje plik koron. To pamiątka po Duńczykach.
- Żeby tylko w kantorze ktoś chciał to ode mnie kupić - martwi się.
- No to dało się zarobić... - dociekamy.
- Szczerze? To nie. Gorzej niż w normalnym okresie, w weekendy. Niemcy nieco grosza zostawili. Portugalczyka nawet nie widziałem, a Duńczycy jakoś słabo. Polacy? Jak zwykle - kwituje pan Henio.
Na koniec dodaje, że kontaktował się ze znajomymi z "branży" ze Lwowa.
- Niby też narzekali, ale gdybym ja tyle zarobił co oni, to na pół roku wyjechałbym na wakacje do ciepłych krajów.
Nazwy lokali i imiona bohaterów tekstu zostały zmienione.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?