Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Senator Jacek Bury o wydarzeniach w czasie protestu przedsiębiorców. „Funkcjonariusz miał szansę zorientować się kim jestem"

Ewa Pajuro
Ewa Pajuro
Senator Jacek Bury podczas niedzielnej konferencji prasowej na placu Litewskim w Lublinie
Senator Jacek Bury podczas niedzielnej konferencji prasowej na placu Litewskim w Lublinie Ewa Pajuro
- Dostałem uderzenie z tyłu i pchnięcie. Funkcjonariusz miał szansę zorientować się wcześniej kim jestem - tak Jacek Bury, lubelski senator Koalicji Obywatelskiej relacjonuje to, co działo się w sobotę w czasie protestu przedsiębiorców w Warszawie. Polityk, podczas zwołanej w Lublinie konferencji prasowej, odniósł się do oświadczeń policji, z których wynika, że parlamentarzysta wcale nie został zatrzymany. Bury zapowiedział podjęcie kroków prawych w całej sprawie. Po południu oświadczenie w sprawie sobotnich wydarzeń wydał Mariusz Kamiński, szef MSWiA.

- Ciągnięto nas. Wszystko trwało nie sekundy, a minuty. Cały czas trzymając legitymację mówiłem, że jestem senatorem - tak Jacek Bury z KO opisuje sobotnie wydarzenia w Warszawie.

Polityk pojawił się na proteście przedsiębiorców, domagających się całkowitego odmrożenia gospodarki i większej pomocy rządowej.

Z jego relacji wynika, że stanął w obronie jednego z manifestujących, który miał być siłą wyciągany przez policjantów z grupy protestujących.

- Ten człowiek nie robił nic złego, nie był agresywny. Mówił po prostu co mu się nie podoba w obecnej władzy. Wyjąłem legitymację i powiedziałem, że jestem senatorem. Chciałem powstrzymać te brutalne działania policji. Zostałem potraktowany tak, jak ten człowiek - relacjonował Bury podczas niedzielnej konferencji prasowej. Dodał, że w pewnym momencie dostał uderzenie z tyłu i został popchnięty.

- Policjant z boku rzeczywiście krzyknął do kolegi: daj spokój, to senator. Ale ja już oberwałem - tłumaczy polityk.

Bury cały czas utrzymuje, że doszło do zatrzymania. Policja przedstawia tę sytuację inaczej. - Podkreślam zdecydowanie, że nie mamy do czynienia z żadnym zatrzymaniem - mówił w sobotę na antenie Polsat News Sylwester Marczak, rzecznik policji.

Warszawscy funkcjonariusze na Twitterze podkreślali:

- Senator sam zdecydował się wejść do radiowozu, sam zdecydował się na pozostanie w radiowozie i sam postanowił, że z niego wyjdzie. Nie zapominajmy, że policjanci kierowali komunikaty do uczestników nielegalnego zgromadzenia. Również do osób posiadających immunitet. Ktoś, kto decyduje się na pozostanie w miejscu działań, robi to świadomie i bierze na siebie ryzyko - czytamy w oświadczeniu warszawskiej policji.

Senator Bury odniósł się do tych słów. - W radiowozie odczytano mi, że zostałem zatrzymany na podstawie takiego i takiego artykułu. I teraz policja mówi, że jednak nie zostałem zatrzymany. A jeśli do państwa funkcjonariusz mówi, że jesteście zatrzymani to jesteście zatrzymani czy on sobie tylko żartuje - pytał retorycznie Bury. I dodał:

- Owszem, po chwili policjant dostał instrukcję, żeby mnie wypuścić. Powiedział: pan szybko wychodzi, pan nie jest zatrzymany. Ale wtedy stwierdziłem: nie, ja chcę porozmawiać z dowódcą - tłumaczy senator.

Bury zapowiedział skierowanie sprawy do prokuratury. - Chcemy najpierw uzyskać materiały z MSWiA. Mam nazwisko policjanta, który mnie zaatakował. Chcę uzyskać jednak oficjalne dane i informację, kto wydał w tej sprawie rozkazy - tłumaczy senator.

Zaznaczył, że jeśli władza będzie utrudniać postępowanie, będzie chciał uruchomić senackie komisje.

Bury, który sam wywodzi się ze środowiska biznesowego zadeklarował solidarność z przedsiębiorcami. - Stawałem po waszej stronie. Będę to robił nadal. To, jak mnie potraktowano tego nie zmieni. Ta władza dopuszcza się rzeczy, które nie miały miejsca od czasu II wojny światowej - komentował lubelski senator.

I dodał: - Zabierają nam miejsca pracy, zabierają firmy i możliwość zarobkowania. I jeszcze każą sobie za to płacić daniny. A my mamy być pokorni i mamy milczeć. Nie. Mamy swoją godność, mamy swoje prawa i będziemy się ich głośno domagać.

MSWiA wydaje oświadczenie

W niedzielę po południu oświadczenie w sprawie działań policji z soboty wydał Mariusz Kamiński, minister spraw wewnętrznych i administracji. Czytamy w nim m.in.:

„Oświadczam, że podstawowym zadaniem państwowym Policji jest egzekwowanie obowiązującego prawa. Wprowadzony zakaz zgromadzeń publicznych wynika z zagrożeń epidemicznych, a nie z chęci ograniczania praw obywatelskich".

I dalej: „Przypominam, że nadal obowiązują ograniczenia dotyczące gromadzenia się, a także przepisy sanitarne takie jak obowiązek zachowania odpowiedniej odległości pomiędzy osobami oraz obowiązek noszenia maseczek (...). Próba złamania tych zasad w dniu wczorajszym w Warszawie spotkała się ze stanowczą reakcją Policji"

- Jednocześnie wyrażam stanowczy sprzeciw wobec prób wykorzystywania nielegalnych zgromadzeń publicznych do realizacji swoich celów politycznych przez niektórych działaczy partii politycznych, w tym parlamentarzystów oraz osób kandydujących w wyborach prezydenckich - dodał Kamiński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24