Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sensacyjna porażka Resovii w Olsztynie [RELACJA]

Marek Bluj
Bartosz Frydrych
Siatkarze Asseco Resovii sensacyjnie przegrali 2:3 w Olsztynie z Indykpolem AZS-em. Nasza drużyna zawiodła na całej linii, zagrała bardzo słabo i poniosła nieoczekiwaną i przykrą dla siebie i swoich kibiców porażkę.

Spodziewano się, że wicemistrzowie Polski z Rzeszowa wygrają 3:0, a tymczasem szczęśliwie wracają z jednym punktem. To czwarta porażka Resovii, a dopiero piąte zwycięstwo Indykpolu.

Strata dwóch oczek w hali Urania sprawiła, że resoviacy fotel lidera dzielą z rewelacyjnym Lotosem Treflem Gdańsk, który na wyjeździe do zera pokonał Banimex Będzin. Resovia i Lotos zgromadziły po 47 pkt.

Indykpol AZS Olsztyn - Asseco Resovia 3:2 (25:23, 25:15, 21:25, 19:25, 15:10)

Indykpol: Dobrowolski, Bednorz 16, Ogurcak 17, Zajder 1, Hain 7, Szymański 20 oraz Potera (libero), Zniszczoł 11, Zatko 1, Łuka 1. Trener Andrea Gardini.

Resovia: Drzyzga 2, Ivović 16, Nowakowski 11, Dryja 8, Penczew 14, Schops 5 oraz Ignaczak (libero), Buszek 10, Holmes 1, Lotman, Tichacek 2, Perłowski. Trener Andrzej Kowal.

Sędziowali: Piotr Skowroński (Gdańsk) i Marek Heyducki (Puck).
Widzów 1800.
MVP: Grzegorz Szymański.

Początek pierwszego seta był wyrównany; raz jedni prowadzili, raz drudzy. Po ataku Dawida Dryi, który przełamał w bloku ręce rywali, oraz zastawie Piotra Nowakowskiego na Bartoszu Bednorzu, który w dalszej części spotkania często i mocno dawał się we znaki gościom, było 9:7 dla lidera ekstraklasy. Im bliżej końca, tym nasza drużyna grała gorzej. Olsztynianie najpierw wyrównali, potem kroczyli o krok przed naszą drużyną. Po akcji Piotra Haina AZS przeważał 23:22 Na 24:22 podwyższył z przechodzącej piłki Frantisek Ogurcak. Słowacki przyjmujący zdobył dla gospodarzy 25. punkt.

Wydawało się, że ten zimny prysznic pobudzi resoviaków do normalnej gry. Nic z tego. Resovia, w której szwankowało wiele rzeczy, a zwłaszcza atak. Jochen Schops (osamotniony w tej formacji wobec rehabilitacji Dawida Konarskiego) spisywał się poniżej możliwości). Nasza drużyna po asie Ogurcaka przegrywała w 7:10. Po kolejnych nieskutecznych akcjach, chyba straciła trochę koncept; akademicy wygrywali 17:9. Trener Andrzej Kowal robił zmiany. Olsztyńska ofensywa trwała nadal. Po kiwce w bloku Miłosza Zniszczoła AZS, który ostatni raz wygrał w lidze 30 listopada, przeważał 21:11. Resovia grała źle, przebijała piłkę i popełniając serie błędów - na zagrywce i na siatce.

- W końcówce pierwszego seta, a szczególnie w drugim secie, który był bardzo słaby w naszym wykonaniu, w którym pozwoliliśmy zespołowi z Olsztyna narzucić swój styl gry, brakło nam agresji w grze. Agresja ta była natomiast po stronie gospodarzy, którzy w tych końcówkach grali dobrą siatkówkę - oceniał trener Kowal.

Olsztynianie prowadzili w setach 2:0 i wobec chimerycznej postawy rzeszowian, stanęli przed szansą zwycięstwa do zera.

Początek trzeciej odsłony. Znów był w wykonaniu Resovii niedobry. Nasza drużyna po ataku Grzegorza Szymańskiego przegrywała 7:10. Po akcji ze skrzydła Nikołaja Penczewa po raz pierwszy w tej odsłonie wyszła na prowadzenie (14:13) AZS nie spasował. W końcówce dwoma skutecznymi akcjami popisał się Lukas Tichacek i Resovia przeważała 21:19, a za moment - po bloku Piotra Nowakowskiego i Nikołaja Penczewa - wygrywała 22:19. Goście z Rzeszowa walczący z nerwami, własnymi słabościami i rywalem, wrócili do gry.

W czwartej partii po bloku Nowakowskiego na Szymańskim nasz zespół przeważał 12:9 i z każdą akcją nabierał pewności, której mu brakowało. Marko Ivović dwukrotnie popisał się punktowym serwisem i nasi siatkarze prowadzili 17:11. Po ataku Penczewa Resovia ponownie w tej odsłonie zwiększyła dystans do siedmiu oczek (20:130 i doprowadziła do tie-breaka. Kropkę nad "i" postawił Rafał Buszek, który w tamtym sezonie był filarem teamu z Olsztyna.

Nadzieje na zwycięstwo rozwiane zostały już jednak na początku tie-breaka. Także trochę na własne życzenie. -Nie skończyliśmy kilku akcji i gospodarze wypracowali sobie przewagę - mówił szkoleniowiec z rzeszowa.

Grający bez cienia respektu dla mającego slaby dzień wicemistrza Polski olsztynianie po dwóch asowych zagrywkach Szymańskiego prowadzili 8:1. Po kolejnym błędzie było 11:4 dla AZS-u. Resovia starała się gonić zdeterminowanych gospodarzy, ale nie dała rady.

- Przegraliśmy, nie jest nam miło. Nie możemy szukać usprawiedliwień, ponieśliśmy już porażki i wyciągaliśmy z nich wnioski. Najważniejszym problemem jest ustabilizowanie gry, a duża częstotliwość spotkań działa w drugą stronę, utrzymanie równego poziomu jest niezmiernie ciężkie i nawet zmiany aż tak wiele nam nie dają - komentował Andrzej Kowal. - Mamy dwa dni wolnego, a potem zaczynamy kolejne przygotowania do kolejnych meczów. Dawid Konarski może wrócić na boisko za około 2 tygodnie, ale wcześniej musi być przygotowany do gry na wysokim poziomie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24