- galeria
Jolanta Kaźmierczak przedstawiła projekt uchwały w sprawie przyjęcia oświadczenia zawierającego stanowisko utworzenia nie miejskiego, jak proponował PiS, ale samorządowego programu dopłat do instalacji przydomowych zbiorników na wodę deszczową.
Program ten finansowany miałby być ze środków zewnętrznych, a nie z budżetu miasta.
- Poplątanie z pomieszaniem, jakiego dawno na tej sali nie widziałem - skomentował Robert Kultys. - Nasz projekt chcecie konkurencyjnie zniszczyć. Nasza uchwała przewidywała raptem 500 tys. zł rocznie. Spokojnie moglibyśmy taką inwestycję rozłożyć na wiele lat i sami przeprowadzić. Radni PO i Rozwoju Rzeszowa tak naprawdę uruchomienie programu warunkują zdobyciem dofinansowania od marszałka, rządu i Unii Europejskiej. Przecież w ogóle nie wiadomo, jakie priorytety dofinansowania będzie miał nowy budżet UE i czy Rzeszów w ogóle załapałby się na takie dofinansowanie. Pieniądze nowego budżetu będą uruchamiane dopiero około 2023 r. Jest to więc wróżenie z fusów, a już dziś trzeba przeciwdziałać w Rzeszowie kłopotom z wodą.
Przekonywał, że Wrocław, Kraków i Bydgoszcz już to dziś robi.
- A wy chcecie przekierować do wszystkich świętych. A nasz projekt odesłać na świętego Dygdy. Wyrażam ubolewanie, że pięknymi słowami chcecie zniweczyć nasz projekt - kontunuował Robert Kultys z PiS.
Protesty na nic się zdały, bo głosami PO i Rozwoju Rzeszowa, uchwała została przyjęta.