SIARKA TARNOBRZEG - ORZEŁ PRZEWORSK 1-2 (0-0)
0-1 Skupień (59), 1-1 Stąporski (63), 1-2 Wojtas (75).
SIARKA: Maj 4 - Łuczakowski 4, Guściora 3 (68. Bobak), Kozłowski 3, Pietrucha 5 - Kabata 4, Hynowski 5, Gielarek 5 (78. Krzemiński), Szymański 5 (46. Leptacz 5) - Pacuła 2, Stąporski 6.
ORZEŁ: Kiszka 5 - Groch 5, Łuczyk 5, Tworzydło 5, Lasek 5 - Sierżęga 6, Kocur 5 (90+2. Kocur), Skupień 6 (62. Podiasek), Boratyn 5 (85. Majcher) - Baran 4, Wojtas 6 (90. Jarosz).
SĘDZIOWALI: Paweł Małodziński - 5 oraz Grzegorz Wąchadło i Paweł Mokrzycki (Mielec). ŻÓŁTE KARTKI: Kozłowski, Gielarek, Hynowski, Maj - Jarosz. WIDZÓW 400.
Z OBU STRON
Z OBU STRON
Tomasz Wojtas (Orzeł)
Nie ukrywam, że przyjechaliśmy po 3 punkty i udało się. Zrealizowaliśmy założenia trenera i cieszmy się z wygranej, choć było bardzo ciężko. Walka była tak ostra, że ja zaraz jadę do szpitala z mocno spuchniętym stawem skokowym. Moja bramka na 2-1 to chyba jak na razie strzał życia, a zwycięstwo dedykujemy Arkowi Kiszce, który dziś ma urodziny.
Michał Gielarek (Siarka)
Założeniem było dziś nie przegrać, nie udało się i jesteśmy zdruzgotani. Wisi nad nami jakiś straszny pech, bo nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć. Nie gramy gorzej niż przeciwnicy, stwarzamy okazje i nic. Goście natomiast tworzą jedną czy dwie sytuacje w całym meczu i wywożą trzy punkty. Jesteśmy strasznie skołowani.
Teraz są już obawy, że może zabraknąć punktów na "załapanie" się do III ligi.
Pierwsza połowa nie zapisała się w pamięci niczym szczególnym. W zasadzie Orzeł był nieco lepszy i miał kilka rzutów wolnych. Po jednym z nich Mirosław Maj musiał się mocno wyciągnąć, że wybić piłkę szybującą w okienko.
Zdecydowanie ciekawiej zrobiło się po przerwie. W 51 minucie Michał Gielarek uderzył głową po dośrodkowaniu z rogu, jednak piłka trafiła w poprzeczkę. Osiem minut później Marek Skupień strzelił ładnie z 16 metrów i Orzeł prowadził. To zmobilizowało gospodarzy i już po kilku minutach Przemysław Stąporski poszedł w tempo za prostopadłą piłką i uderzając w długi róg pokonał golkipera z Przeworska.
Rozstrzygnięcie przyniosła 75. minuta, kiedy Tomasz Wojtas wszedł w obronę miejscowych jak w masło, ustawił się z piłką na środku bramki i przymierzył z 19 metrów. Mocny strzał wszedł koło słupka i Maj nic nie mógł zrobić.
W ostatniej minucie meczu nie popisał się sędzia, bo zdenerwowany Maj chcąc po gwizdku arbitra rozpocząć grę, starał się odebrać piłkę zawodnikowi Orła. Zirytowany bramkarz gospodarzy, mocno pchnął napastnika gości, a ten ostatni wylądował nosem w trawie. Efektem była tylko żółta kartka dla Maja (Jarosz też dostał żółtą za opóźnianie gry).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Szpak pokazał swojego towarzysza. Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia
- Tomaszewska i Sikora spacerują z wózkiem. Wydało się, co ich łączy! [ZDJĘCIA]
- Urbańska obnaża się przed młodzieżą w sieci. Nie jesteście na to gotowi [ZDJĘCIA]
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]