Do przerwy nic nie wskazywało na stratę przez nasz zespół aż 111 punktów, jednak "wąska" ławka rezerwowych i zmęczenie całym sezonem dało się we znaki w dwóch ostatnich kwartach. "Siarkowcy" walczyli jednak pięknie, kolejny raz popisową partię rozegrał Michael Deloach, na brawa zasłużyli także Stefan Błaszczyński i Rafał Rajewicz.
Cieszyć może postawa Louisa Truscotta, który powraca do formy, a to bardzo ważne przed walką w play-out, gdzie Siarka ma prawie iluzoryczne szanse na utrzymanie, jednak póki jest szansa trzeba walczyć.
Wynik otworzył Michael Deloach, rzutem za dwa punkty. Odpowiedź gospodarzy była natychmiastowa. W ciągu 30 sekund dwukrotnie za trzy trafił Winsome Frazier i już w drugiej minucie było 6:2. Początek meczu był bardzo wyrównany i wynik cały czas był okolicach remisu. Optyczną przewagę mieli jednak miejscowi. Tarnobrzeżanie już od początku zaczęli popełniać błędy i tracić nie potrzebnie piłkę. Przez pierwsze 10 minut gry zanotowali już pięć strat, kiedy gospodarze tylko jedną. Dobrze w mecz wszedł Louis Truscott, jego występ stał pod znakiem zapytania, bowiem narzekał on na kolano. Ostatecznie jednak pojawił się w pierwsze piątce tarnobrzeżan i od razu zaczął punktować. W końcówce pierwszej połowy nasi gracze stracili koncentracje i pozwolili rywalom odskoczyć na kilka punktów. Przez ostatnie nieco ponad dwie minuty "Siarkowcy" stracili…13 punktów.
Drugą "ćwiartkę" od mocnego uderzenia rozpoczęli goście trafiając dwa razy z rzędu za trzy punkty. Najpierw Daniel Wall, a chwilę później Stefan Błaszczyński i było już tylko 31:27. Jeszcze bardziej do rywali zbliżyli się w 16 minucie, kiedy spod kosza trafił Truscott i było 37:35. Gra zaczęła się układać po myśli naszego zespołu, ale po chwili w szeregi Siarki znowu wkradło się rozluźnienie. Ponownie w końcowych minutach kwarty koszalinianie zdołali uzyskać bezpieczną przewagę. W ostatniej minucie pierwszej połowy za dwa trafił Mateusz Bartosz i na tablicy świetlnej widniał wynik 53:40. Tak więc w lepszych humorach na przerwę schodzili miejscowi. Trzeba jednak przyznać, że nasza drużyna nie prezentowała się gorzej. Jednak krótkie momenty, w których "akademicy" zdobywali seryjnie punkty podczas kiedy nasi gracze byli bezradni, miały duży wpływ na końcowy rezultat.
Po przerwie jeszcze mocniej uderzyli koszalinianie, którzy chcieli szybko osiągnąć dużą przewagę i potem już spokojnie kontrolować przebieg meczu. Efekty widać było niemal natychmiastowo, bowiem w 24 minucie za dwa punkty trafił Grady Reynolds i na tablicy świetlnej widniał wynik 67:50. Już wtedy trudno było przypuszczać, że ten mecz gospodarze mogą przegrać. Pewni siebie grali na luzie i bez problemu zdobywali kolejne punkty. Bardzo dobrze rzucali także za trzy punkty trafiając w całym meczu 13 razy "zza łuku". W ostatniej odsłonie gracze z Koszalina skupili się najbardziej na przełamaniu granicy 100 punktów, co udało się w 38 minucie, kiedy to Tomasz Śnieg trafił za dwa punkty i było 101:80 mecz bowiem rozstrzygnął się znacznie wcześniej.
AZS Koszalin - Siarka Tarnobrzeg 111:88 ( 31:21, 22:21, 32:22, 26:24)
AZS: Frazier 26 (6x3), Reyndols 25 (1x3), Resse 17 (3x3), Arabas 13 (1x3), Milić 12 (2x3) - Śnieg 8, Bartosz 4, Bogavac 4, Gibaszek 2, Bieg, Balcerzak, Łopatka.
Siarka: Deloach 27 (1x3), Truscott 24, Rajewiecz 13, Wall 7 (1x3), Pringle 3 (1x3) - Błaszczyński 14 (2x3), Taylor, Pisarczyk, Juniak.
Sędziowali: Janusz Calik, Robert Aleksandrowicz i Adrian Lis. Widzów 750.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Koroniewska po śmierci matki została zupełnie sama. Smutne, co mówi o relacji z ojcem
- Paulla prała brudy z ojcem swojego dziecka. Teraz on ma raka. Padły słowa o żerowaniu
- Andrzej Piaseczny przeszedł operację? Wygląda na to, że chciał ukryć opatrunki...
- Kim jest córka Kowalewskiego? Gabriela idzie w ślady rodziców. Będzie wielką gwiazdą?