Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siarka Tarnobrzeg. Paweł Kozieł walczy z kontuzją

Piotr Szpak
Paweł Kozieł pogodził się z rolą rezerwowego bramkarza w Siarce, ale wierzy, że kiedyś wejdzie do bramki i zostanie w niej na długie lata.
Paweł Kozieł pogodził się z rolą rezerwowego bramkarza w Siarce, ale wierzy, że kiedyś wejdzie do bramki i zostanie w niej na długie lata. fot. Marcin Radzimowski
Bramkarz Siarki Tarnobrzeg Paweł Kozieł pochodzi z Krawców, wsi leżącej koło Grębowa, znanej z lasów pełnych grzybów, w której nie ma drużyny piłkarskiej. Mimo to został piłkarzem.

Kiedy grał z chłopakami na szkolnym boisku, zawsze ciągnęło go do bramki. - Lubiłem się "rzucać", bawiło mnie to - wspomina. Kiedy rozpoczął naukę w gimnazjum Tarnobrzegu trafił do drużyny juniorów młodszych Siarki, jego pierwszym trenerem był Ryszard Padwiński.

Jak podrósł został na pół roku wypożyczony do A-klasowego wtedy Słowianina Grębów. Później swoją naukę kontynuował w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Mielcu, reprezentował też barwy tamtejszej Stali.

Zobacz: sylwetka Pawła Kozieła w Regiopedii

W roli rezerwowego

Po skończeniu szkoły musiał dokonać wyboru, podjął decyzję, że wraca do Siarki. Tu przypadła mu rola rezerwowego, pierwszym bramkarzem Siarki jest inny absolwent mieleckiej SMS, Łukasz Ćwiczak. Gra w każdym meczu ligowym i Pawłowi pozostała Ławka rezerwowych.

- Faktycznie jest ciężko, ale trzeba się z tym pogodzić, walczyć i wierzyć, że kiedyś będzie lepiej. Łukasz Ćwiczak broni bardzo dobrze, dlatego realnie oceniając szans na wejście do bramki nie mam dużych. Wcale mnie to nie załamuje, trenuję z normalnym zaangażowaniem, staram się jak mogę, nie odpuszczam - mówi Paweł.

Szansę gry otrzymywał w meczach Pucharu Polski. W finale na szczeblu podokręgu Stalowa Wola, w którym Siarka przegrała po dogrywce z Unią Nowa Sarzyna 2:3, rezerwowy bramkarz Siarki spisywał się bardzo dobrze, ale w ostatniej minucie dogrywki popełnił błąd, który kosztował "Siarkowców" odpadnięcie z pucharowej rywalizacji.

- Dobrze mi się grało w tym meczu, byłem zadowolony, aż przyszła pechowa 120 minuta. Niepotrzebnie wyszedłem z bramki, zabrakło mi pewności siebie, ogrania. Pretensje mogę mieć tylko do siebie - mówi.
Cierpliwie czeka

Bramkarz im starszy, tym lepszy, przed Pawłem Koziełem kariera stoi otworem. Na tej pozycji przychodzi dzień, kiedy wchodzi się do "klatki" i nie wychodzi się z niej do końca kariery.

- Wierzę, że w moim przypadku też tak się stanie. Gdybym nie wierzył, to jaki byłby sens trenowania. Czasami ciężko jest usiedzieć na ławce, chciałoby się grać, ale jak człowiek widzi, że kolega z drużyny broni wyśmienicie, to tak dużego smutku nie ma. Pozostaje się pogodzić i czekać na taki dzień, kiedy wejdzie się do bramki i zostanie w niej na długo - dodał Paweł.

Życzenia na 2011 rok ma prozaiczne, ale jakże ważne. Chce, by dopisywało mu zdrowie i omijały kontuzje.

Zobacz: sylwetka Pawła Kozieła w Regiopedii

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24