Siatkarki Krosno Glass Karpaty AZS PWSZ przegrały wyraźnie z PWSZ Azoty Tarnów. W Poznaniu nie było żadnego przełamania!

Ubiegłotygodniowe, wyjazdowe zwycięstwo krośnianek z wiceliderem tabeli, Energetykiem Poznań wydawało się przełomowe dla Karpat. Ponieważ odniesione po ciężkiej, pięciosetowej walce, no nie z byle kim, bo samym kandydatem do awansu na najwyższy szczebel. Takoż liczono na pójście za ciosem i pokonanie tarnowianek, ekipy rzecz jasna wyżej sytuowanej w pierwszoligowym towarzystwie od Karpat, acz mimo wszystko drużyny środka stawki, no i podejmowanej we własnej hali.

Jak to z przewidywaniami bywa, zostają weryfikowane na parkiecie podczas meczu. Tym razem nastąpiło to wyjątkowo szybko, i niestety, brutalnie dla miejscowych. W pierwszym secie zostały bowiem rozgromione i stało się niemal jasne, że powtórki z Poznania nie będzie. I ta spekulacja okazała się już prawdziwa. Też na nieszczęście krośnianek. Chociaż w drugim i trzecim secie Karpatki rywalizację nawiązały. Prowadziły nawet 13:9 w drugiej odsłonie, a 18:15 w trzeciej. Mimo, że zaczęły tę część od czteropunktowej straty (1:5).

Przewag utrzymać nie potrafiły, zaś nerwowym końcówkom nie sprostały. W drugiej partii przy remisie 23:23 zepsuły zagrywkę i trafiły w blok, a w trzeciej przestały praktycznie punktować przy wyniku 20:22. Tym samym triumf w Poznaniu przełomu nie uczynił.

Krosno Glass Karpaty AZS PWSZ - PWSZ Azoty Tarnów 0:3 (12:25, 23:25, 21:25)
Karpaty: Bimkiewicz, A. Muszyńska, Stronias, Filipek, Klekot, Orzyłowska oraz Filipowicz (libero), Sidor, Konieczna. Trener Dominik Stanisławczyk.

PWSZ Azoty: Grodzka, Szabo, Jurczyk, Bałdyga, Grzelak, Sikorska oraz Guzikiewicz (libero), Pytel. Trener Michał Betleja.

Widzów 400.

ZOBACZ TAKŻE – Stanisław Sienko, zastępca prezydenta Rzeszowa, o sporcie i inwestycjach w stolicy Podkarpacia [STADION]