Siatkówka, 2 liga mężczyzn. Avia Świdnik po raz pierwszy straciła punkty - bardzo dobrze na ich tle zaprezentował się Wisłok Strzyżów

Wisłok Strzyżów - Avia Świdnik 2:3

Sety: 25:22, 18:25, 27:25, 22:25, 12:15.

Wisłok: J. Libucha, Soja, Pamuła, Paszek, Armata, Półzięć, Machnica (l) oraz Teper, S. Libucha. Grający trener Bartosz Soja.

- To był mecz walki - podsumował trener strzyżowian, Bartosz Soja. - Wielka szkoda, że przegraliśmy w czwartym secie, bo tam była szansa. Za dużo jednak było w naszej grze chaosu, a Avia to doświadczona drużyna i to wykorzystali. Co więcej, bardzo dobrze grali też na zagrywce - dodał.

Warto dodać, że Wisłok jest pierwszą drużyną, która w tym sezonie potrafiła urwać punkty Avii, a wygrana naprawdę była blisko.

O wszystkim decydował tie-brak. Tam Wisłok wcale łatwo się nie poddał. - Walczyliśmy ambitnie i trzymaliśmy się do 10. punktu - dopiero potem goście nam uciekli - zakończył Bartosz Soja.

Extrans Sędziszów Młp. - Karpaty PWSZ Krosno 0:3

Sety: 21:25, 18:25, 14:25.

Extrans: Polek, Grędysa, Kotyla, Bilski, Perłowski, Kalandyk, Szczęch (l) oraz Kozłowski, Pyrsak, Małek, Bochenek. Trener Tomasz Józefacki.

Karpaty: Karpaty: Kosiek, Majkowski, Żłobecki, Boniak, Baran, Zubik, Opoń (libero) oraz Kukulski, Krzystnanek. Trener Jakub Heimroth.

Krośnianie nie dali żadnych szans zespołowi z Sędziszowa. - Powiedziałbym, że to był nasz nasłabszy mecz w sezonie - przyznał trener gospodarzy, Tomasz Józefacki. - Jestem tym niemile zaskoczony, bo nasze treningi w tygodniu nie zapowiadały tak słabej dyspozycji w tym spotkaniu - dodał.

- Wreszcie zagraliśmy na luzie i bez presji, bo z tym u siebie sobie nie radziliśmy - powiedział trener Karpat, Jakub Heimroth. - To była ładna siatkówka, tak właśnie powinniśmy grać i oby tak dalej - zakończył.

Błękitni Ropczyce - KKS Kozienice 0:3

Sety: 15:25, 24:26, 30:32.

Błękitni: Białorucki, Mich, Pękala, Grabiec, Kij, Waszczuk, Siuta (l) oraz Polański, Opiela, Lejko, Bokota (l). Trener Stanisław Pieczonka.

Wciąż nie wiedzie się siatkarzom z Ropczyc choć tym razem wcale nie zaprezentowali się źle w starciu ze znacznie wyżej notowanym rywalem. W drugim i trzecim secie mieli już piłki setowe, ale niestety nie potrafili wygrać.

- Nie potrafimy postawić tej kropki nad “i” - przyznaje Stanisław Pieczonka, trener drużyny z Ropczyc. - Niestety popełniliśmy za dużo błędów i goście to wykorzystali.

Błękitnym kompletnie nie wyszedł pierwszy set, w którym przegrali do 15. - Szukałem jeszcze optymalnego ustawienia - przyznał Pieczonka. - Dopiero potem udało się wszystko dograć i naprawdę nieźle to już wyglądało. Jedynym takim pozytywem tego meczu jest, że kilku zawodników dało naprawdę dobre zmiany - dodał.

MOSiR Jasło - Neobus Raf-Mar Sołek Cars Niebylec 1:3

Sety: 20:25, 15:25, 28:26, 23:25.

MOSiR: Soboń, Czado, Skomro, Bykowski, Matuła, Wójcik, Ochońcki (l) oraz Kordowski (l), Krocanin, Dziwak, Bieszczad, Piróg. Trener Bartosz Kilar.

Neobus: Komar, Marciniak, Bartosik, Laskowski, Warzocha, Jakubek, Świeczka (l) oraz Krawczyk, Książkiewicz, Pichla, Świst. Trener Krzysztof Frączek.

W pierwszych dwóch setach zdecydowanie lepiej radzili sobie gracze z Niebylca. - Musieliśmy dokonać pewnych korekt i dopiero zaczęło to jakoś wyglądać - mówi trener jaślan, Bartosz Kilar. - Trzeci set był już całkiem niezły i go wygraliśmy, a w czwartym też powinniśmy, bo prowadziliśmy już 16:11 - dodał.

- Rzeczywiście w pierwszych setach gospodarze nie mieli nic do powiedzenia - przyznaje trener Neobusa, Krzysztof Frączek. - Jak to zwykle bywa, po dwóch bardzo dobrych setach zagraliśmy w trzecim słabo. Prawdę mówiąc, myślałem, że czwarty też jest stracony, ale w pewnym momencie potrafiliśmy się zebrać i ostatecznie wygrać - podsumował.

Zobacz też: Piotr Gruszka trener Asseco Resovii po przegranym meczu z Jastrzębskim Węglem