Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzące kobiety w szpitalu w Stalowej Woli niechętnie korzystają z wanny z hydromasażem

Zdzisław Surowaniec
Wanna z hydromasażem budziła ciekawość w chwili oddania nowoczesnego bloku porodowego.
Wanna z hydromasażem budziła ciekawość w chwili oddania nowoczesnego bloku porodowego. Zdzisław Surowaniec
Kobiety rodzące w szpitalu w Stalowej Woli nie chcą korzystać z wanny z ciepłym hydromasażem poprawiającym komfort porodu. Drogi sprzęt dostępny od półtora roku stoi nie wykorzystany w nowoczesnym bloku porodowym.

- Wanna została zamontowana, bo taka była sugestia krajowego konsultanta do spraw położnictwa - przyznał dyrektor Leśniewski. - W innych szpitalach kobiety także nie chcą korzystać z tych wanien - zapewnił.

Dyrektor szpitala Mirosław Leśniewski przyznał na poniedziałkowej konferencji prasowej, że zatrzymany został odpływ kobiet wybierających do porodu inne szpitale. - Liczba porodów w naszym szpitalu lekko rośnie - powiedział.

To z pewnością zasługa zmodernizowanego i czynnego od stycznia ubiegłego roku oddziału ginekologicznego, noworodkowego i bloku porodowego z klimatyzacją. Jednak ku zdziwieniu personelu, kobiety nie chcą korzystać z wanny z ciepłą wodą i hydromasażem, przynoszącym ulgę w czasie wystąpienia bólów porodowych w pierwszym etapie.

Ordynator oddziału położniczo-ginekologicznego w stalowowolskim szpitalu dr Ryszard Napierała przyznaje, że wanna jest wykorzystywana bardzo sporadycznie. - Zachęcamy pacjentki do korzystania z wanny, ale rzadko która się zgadza - powiedział nam. Przypomniał, że częściej korzystały ze starej, tradycyjnej wanny niż z nowoczesnej z hydromasażem. Jak stwierdził, w krajach zachodnich wanny są wycofywane z porodówek. - To była nowinka, która się nie sprawdziła - tłumaczy.

Dr Napierała dał także przykład innych nowinek, która się nie upowszechniły. - Domagano się całodobowych odwiedzin rodzących kobiet, a kiedy to się stało, nie ma chętnych do przychodzenia na odwiedziny nocą. Podobnie było z porodami rodzinnymi. Kiedy ich nie było, wszyscy domagali się obecności męża przy rodzącej żonie. Kiedy jest taka możliwość, rodzinne porody stały się rzadkością - wylicza przykłady.

Dyrektor Leśniewski powiedział o innym zbędnym wydatku, jakim jest zakup densytometru - urządzenia rentgenowskiego służącego do wykonywania badań diagnozujących gęstość kości w obrębie całego szkieletu. Szpitala były zmuszane do kupowania urządzenia wartego kilkaset tysięcy złotych. Nakaz obowiązywał rok, potem zniknął, a szpitale wydały pieniądze na sprzęt, z którego nie ma wielkiego pożytku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie