Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skąd bierze się presja na dobre stopnie? Jak przygotować dziecko do szkolnego „wyścigu szczurów”? Kto zyskuje, a kto traci na ocenianiu?

Marta Siesicka-Osiak
Marta Siesicka-Osiak
Presja związana ze zdobywaniem dobrych ocen, może wyrządzić dziecku więcej krzywdy niż nam się zdaje.
Presja związana ze zdobywaniem dobrych ocen, może wyrządzić dziecku więcej krzywdy niż nam się zdaje. dmitrimaruta/123RF
Presja na zdobywanie dobrych stopni nie zawsze tworzona jest przez rodziców. Często winny jest po prostu… system. Nawet dzieci, których opiekunowie nie oczekują wybitnych wyników w nauce, czują się zobowiązane do dostawania piątek czy szóstek. O tym, jak szkolny sposób oceniania wpływa na psychikę dzieci i czy „wyścig szczurów” rzeczywiście zaczyna się już w podstawówce, opowiada specjalistka z dziedziny psychologii.

Szkolny system oceniania w Polsce bywa krzywdzący, w szczególności dla uczniów, którzy mają trudności w nauce. Zazwyczaj doceniany jest jedynie wynik kartkówki, a nie praca, jaką dziecko włożyło w przygotowanie się do niej. A dobre stopnie nie zawsze niosą za sobą wartościową wiedzę. Warto, aby rodzice mieli świadomość, jak wygląda to „od środka” oraz, że wyniki w nauce mocno oddziałują na psychikę dzieci. O tym i o innych aspektach oceniania w szkole opowiada psycholożka Joanna Kuczewska.

Dlaczego dzieci chcą otrzymywać dobre oceny, nawet, jeśli rodzice tego od nich nie oczekują?

Żyjemy w społeczeństwie, w którym dużo się mówi o dobrych ocenach, a w szkole jest to szczególnie często podkreślane. Stąd w sytuacji kiedy rodzice nie przywiązują dużej wagi do ocen – dzieci i tak podświadomie nadają im dużą wartość. Nacisk na zdobywanie jak najlepszych stopni jest nie tylko wytwarzany przez rodziców, ale także przez system edukacji.

Dzieci na początku szkoły są wzmacnianie przez pozytywne komentarze nauczycieli, a także rodziców, którzy mogą nie chcieć tworzyć nacisku na oceny, ale otrzymywane przez pociechy czwórki czy piątki są mimowolnie nagradzane, chociażby dobrym słowem.

Dodatkowo, w sytuacjach dotyczących np. ukończenia ósmej klasy, dzieci bardzo mocno odczuwają presję otrzymywania dobrych ocen – „bo przecież od tego zależy do jakiej szkoły później pójdą, a zatem waży się ich przyszłość”.

Jak odbiera Pani system ocen w Polsce? Czy działa on motywująco na dzieci czy wręcz przeciwnie? Jak otrzymywanie dobrych/złych ocen wpływa na psychikę dziecka?

Taki system ocen sprzyja tworzeniu „wyścigu szczurów”. Z moich obserwacji wynika, że sama wiedza jaką posiada dziecko, schodzi na drugi plan. Otrzymanie dobrej oceny ze sprawdzianu czy testu, wcale nie jest jednoznaczne z tym, że dziecko posiada wiedzę, którą będzie wykorzystywało w życiu codziennym czy w przyszłości.

Niedawno rozmawiałam z uczennicą ósmej klasy, która z języka niemieckiego ma piątkę, ale sama przyznaje, że mimo to ma duże trudności, żeby porozmawiać ze sprzedawczynią w niemieckojęzycznym sklepie. Jest to pokłosie schematu, który funkcjonuje w naszym szkolnictwie od lat: „wykuć-zdać-zapomnieć” ale także obszarów tematycznych, na które się kładzie nacisk

Czy system ocen działa motywująco? Uważam, że to zależy od dziecka i od jego umiejętności. Są dzieci, które chętnie się uczą, są dumne z tego, że mają same piątki i szóstki, chętnie dążą do coraz lepszych wyników w nauce. Często jest to wzmacniane przez środowisko, w którym dziecko się wychowuje.

W sytuacjach, kiedy dzieci mają jakiekolwiek trudności w nauce i np. potrzebują dużo więcej czasu na przygotowanie się do lekcji, ocena końcowa tylko efektu tej pracy wydaje mi się mało motywująca i niesprawiedliwa.

Nasz system często jest nastawiony na efekt, którym jest napisanie dobrze sprawdzianu czy kartkówki. Zapomina się o staraniach dzieci i o efektywnym wykorzystywaniu zdobytej wiedzy w życiu codziennym. Co łączy się z tym, że w sytuacji kiedy dziecko wkłada bardzo dużo wysiłku w naukę i nie osiąga łatwo dobrych stopni często nauczyciele nie biorą tego pod uwagę wystawiając oceny – z czym wielokrotnie się spotkałam w życiu zawodowym – jest to krzywdzące dla dziecka. Taka sytuacja prowadzi do pojawiania się frustracji, do niezadowolenia z samego siebie, do obniżenia samooceny.

Może się pojawić ogólna interpretacja (bardzo niesprawiedliwa!), że „skoro nie mogę zdobyć dobrych ocen, tak jak moi koledzy, to coś ze mną jest nie tak”.

Fakt jest taki, że oceny nie są zależne tylko od nakładu pracy uczniów czy od ich faktycznej wiedzy, ale często także od innych czynników takich jak np. sposób nauczania, wymagania stawiane przez nauczyciela, tego co się dzieje w klasie. Składa się na to wiele czynników, na które dzieci nie mają wpływu. Często w swojej pracy słyszałam od dzieci, że czuły się niesprawiedliwie traktowane, a ich próby rozwiązania problemu nie przynosiły efektów m.in. przez postawę dorosłych.

Dużo mówi się o „wyścigu szczurów”, który zaczyna się już w podstawówce. Jaka jest skala tego zjawiska, w czym się ono przejawia?

Określenie „wyścig szczurów” faktycznie coraz częściej odnosi się do tego, co się dzieje w szkołach. Początkowo dotyczyło to wyścigu, który odbywa się w sferach zawodowych, gdzie pogoń za awansem, za pieniędzmi powoduje, że ludzie tracą najważniejsze aspekty życia z oczu. Pracują ponad siłę, zachowują się mało etycznie, oceniają innych tylko na podstawie osiągnieć w pracy i grubości portfela.

Podobne mechanizmy są obserwowane już na poziomie szkół podstawowych. Stawianie dzieciom poprzeczki coraz wyżej, kładzenie nacisku na bardzo dobre oceny, zapisywanie dzieci na wiele dodatkowych zajęć uniemożliwiających mu doświadczanie odpoczynku po szkole, zabawy, przebywania z rówieśnikami, sprawiają, że dziecko cały czas jest w trybie działania, po to żeby coraz więcej osiągać – mieć jak najlepsze stopnie.

Do dzisiaj pamiętam rozmowę z dziewczynką, którą brała udział w wielu konkursach, miała bardzo dobre stopnie. Podczas tej rozmowy dziecko komunikowało, że chce brać udział w konkursach (duży wpływ na to miała postawa rodziców), a jednocześnie skarżyła się, że nie ma już na to siły, że z zazdrością patrzy na koleżanki, które mają czas spotykać się po szkole. W moim odczuciu była smutna i przepracowana.

Pozostaje pytanie: czy zdobycie nagrody w konkursie jest warte takich kosztów, takiego samopoczucia dziecka? Skala tego zjawiska jest zależna od placówek, w których dzieci się uczą, od środowiska, w którym dziecko się wychowuje, od postawy rodziców. Nasz system edukacyjny sprzyja takim mechanizmom. Przecież wszystko w szkole kręci się wokół dobrych ocen i miejsc w rankingach szkół.

Zapytam przewrotnie: może taki wyścig to dobre przygotowanie, trening przed tym, co czeka dzieci w dorosłym życiu zawodowym?

Na pewno jest to przedsmak tego, co może młodych ludzi później spotkać w życiu zawodowym. Pozostają jednak bardzo ważne pytania: jakie mamy priorytety, jeżeli chodzi o przyszłe życie zawodowe naszych dzieci? Jak sami podchodzimy do pracy, co jest dla nas ważne? Uważam, że rywalizacja może być zachęceniem do działania, prowadzona na sprawiedliwych zasadach może być motywująca.

Jednak zatracanie się w pracy po to, żeby spełniać oczekiwania innych dotyczące wydajności i efektywności, czy dobrych ocen powoduje, że ludzie gubią to co jest najważniejsze w życiu – przestają dbać o siebie, o swój odpoczynek, przestają mieć chęć i siłę na prawdziwie i szczere relacje z innymi.

Nawiązując do książki Roberta Toru Kiyosaki, na czym polega fenomen tego, że w dorosłym życiu piątkowi uczniowie pracują dla trójkowych?

To prawda, że oceny otrzymywane w szkole, w późniejszym życiu często nie znajdują odbicia w tym, jak wygląda życie zawodowe piątkowych uczniów. Moim zdaniem to dużo mówi o naszym systemie edukacji. To krzywdzące dla osób, które miały w szkole i na studiach same piątki.

Niestety zdarza się, że szkolni prymusi nie potrafią się odnaleźć w na rynku pracy, napotykają trudności pomimo tego, że się starają się, pracują dobrze, według wytycznych, ale brakuje im innych umiejętności, które pomogłyby im lepiej radzić sobie w życiu zawodowym.

Nie są już doceniani dobrymi ocenami, a dodatkowo brak im odwagi, aby wyjść poza wyuczony schemat, aby osiągnąć coś więcej, zaryzykować i np. założyć własną działalność.

Powstaje tu pytanie: czy nasze dzieci uczą się w szkołach, tego czego powinny? Ale to już temat na odrębną rozmowę.

Naszą rozmówczynią była Joanna Kuczewska – psycholożka, logopedka, absolwentka Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej oraz studiów podyplomowych z zakresu Stosowanej Analizy Zachowania.

Na początek roku szkolnego przygotowaliśmy poradnik dla rodziców. Przez cały wrzesień publikować będziemy materiały, które przybliżą najważniejsze tematy, o których rozmawiają rodzice. Znajdziecie głosy ekspertów, komentarze pedagogów i badania na temat szkoły, zajęć pozalekcyjnych, komunikacji na linii dziecko - rodzic - szkoła. Zapraszamy!

Zobacz także:

Podpowiadamy, jak budować odporność u dziecka przez zmianę codziennych nawyków. To prostsze niż myślisz!

Jak dbać o odporność dziecka przez cały rok szkolny? Poznaj ...

Pomysł na wspólny czas z dzieckiem

Materiały promocyjne partnera
Dodaj firmę
Logo firmy Ministerstwo Edukacji i Nauki
Warszawa, ul. Wspólna 1/3
Autopromocja
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co włożyć, a czego unikać w koszyku wielkanocnym?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Skąd bierze się presja na dobre stopnie? Jak przygotować dziecko do szkolnego „wyścigu szczurów”? Kto zyskuje, a kto traci na ocenianiu? - Strona Kobiet

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24