Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skąd się wziął łoś na Lisiej Górze w Rzeszowie? Wyjaśnia prof. Marek Koziorowski z Uniwersytetu Rzeszowskiego

Beata Terczyńska
Przemek Swiderski
Około godziny 20.20 na ul. Leśnej w okolicach Lisiej Góry trafiliśmy na łosia. Był wielki. Miał ok. 2,5 - 3 m wysokości i ogromne poroże. Spłoszony światłami auta uciekł - zaalarmowano na facebookowym profilu "Nie tędy DROGA, uratujmy zalew".

Pod wpisem na profilu, pojawiły się komentarze internautów. Ktoś widział łosia wczoraj na ul. Architektów, ktoś inny na Zwięczycy.

Czy to możliwe i skąd w Rzeszowie takie zwierzę, zapytaliśmy Marka Koziorowskiego z Uniwersytetu Rzeszowskiego, dra hab. nauk weterynaryjnych, profesora nauk biologicznych.

- Naturalną ostoją łosi są tereny, gdzie występują bagna. W Polsce to okolice Biebrzy i Kampinosu, pojawiają się też w rejonie Augustowa. Generalnie łoś jest gatunkiem dość wędrującym. Ten widziany przez mieszkańca Rzeszowa przywędrował zapewne z Puszczy Sandomierskiej, gdzie to zwierzę także występuje. Prawdopodobnie został przepłoszony.

Łosi jest też dużo w tajdze, na terenie Rosji.

Dodaje, że sam w zeszłym roku, jeżdżąc po lasach z nadleśniczym z Kolbuszowej, spotkał klępę i dwa łoszaki. - Łoś to typowy przeżuwacz odżywiający się roślinami. Ma charakterystyczny wygląd. Powiedziałbym: garbaty i brodaty. O ile sarna jest bardzo zgrabna, jeleniowi też niewiele można zarzucić, to łoś jest taki koślawy, z długimi nogami - badylami.

Dość szerokie racice ułatwiają mu chodzenie po bagnistym terenie. - „Pani Łosiowa”, czyli klępa, nie ma nic na głowie, natomiast byk ma przepiękne łopaty.

Marek Koziorowski zwraca uwagę, że niestety ruch samochodowy jest dużym zagrożeniem i dla łosi, i dla człowieka.

- Łoś waży kilkaset kilogramów, ale nie więcej niż 400. Trzech metrów wysokości to on nie ma. W kłębie może mieć dwa metry. Faktycznie, robi wrażenie olbrzymiego zwierzęcia. W nocy tym bardziej wydaje się duży.

- Niestety, łosie dość często są przepędzane i lubią wtedy wchodzić do miast. Co wtedy zrobić? Raczej przeganianie, naganianie nic dobrego nie daje - mówi prof. Koziorowski, prorektor ds. nauki i współpracy z zagranicą na UR. - Najlepiej dać zwierzęciu spokój. Albo skorzystać z pomocy specjalisty, uśpić zastrzykiem i wywieźć.

Uspokaja, że zwierzę nie atakuje człowieka. Samiec może być agresywny jedynie w okresie godowym (od września do listopada), kiedy każdego zaczyna uważać za swojego rywala.

Co ciekawe, niedawno prof. Koziorowski w okolicy szpitala „na górce” widział zabitego przez samochód szakala złocistego (podobnego do lisa).

- Czytając wcześniej o tym, że był widziany w okolicy, nie chciałem wierzyć - przyznaje. Mógł zawędrować do nas aż z południa Europy, gdzie występuje naturalnie.

Podobnie jest z wilkami. Te widywane są już w okolicy Błażowej, czy Kolbuszowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24