Skandaliczne zachowanie w Pantalowicach w gminie Kańczuga. Ktoś znów próbuje uciszyć radną Jolantę Kubicką [ZDJĘCIA]

- Po raz kolejny jestem atakowana. Taki oto prezent dostałam. Jeśli ktoś widział sprawców wykonania kolejnej kukły mojej osoby, proszę o kontakt. Wyznaczam nagrodę dla anonimowej osoby. Jedna kukła była przy drodze głównej w kierunku sklepu, druga na drodze scaleniowej. Sprawa po raz kolejny została zgłoszona na policję. Wierzę w moc Facebooka. Proszę pomóżcie! Sprawcy czyhają na moją śmierć! – napisała radna Kubicka na swoim profilu facebookowym.

Po tym apelu radna dostała anonimowy telefon. Mężczyzna, który zadzwonił, wskazał nazwiska osób, które według niego to zrobiły.

- Nie chciał za to nagrody, tylko żeby się za niego pomodlić. Wszystko co powiedział, zgadzało się – czas i miejsce. Według niego jeden z bałwanów został ulepiony 20 grudnia ok godziny 21.30 przy drodze scaleniowej w Pantalowicach – mówi pani Jola.

Według tajemniczego informatora było w to zamieszane trzy osoby.

– Dwie z nich widział jak stały z łopatami, a jedna lepiła bałwana – informuje nas radna i zaznacza, że zgłosi to również do prokuratury.

Pani Jolanta sprawę zgłosiła już na policję i ma nadzieję, że tym razem nie zostanie umorzona.

Jak się dowiedzieliśmy, na chwilę obecną jest prowadzone postępowanie sprawdzające przez Komisariat Policji w Kańczudze, pod kątem artykułu 226 paragraf 1 kodeksu karnego.

- Kto znieważa funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną, podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku - informuje nas asp. sztab. Justyna Urban z Komendy Powiatowej w Przeworsku.

- Były już kukły, telefony, listy i ballady na mój temat. To się nie mieści w głowie, nie mam jednego miesiąca spokoju. Nocami nieustannie ktoś przychodzi pod mój dom, śpiewa na mój temat i głośno przeklina – żali się pani Kubicka.

Konflikt w Pantalowicach przybiera na sile. Ktoś w nocy postawił kukłę radnej Jolanty Kubickiej

Ostatnio nawet zaatakowali krzyż, który stoi na jej działce. To radną zabolało najbardziej.

- Poobrzucali krzyż butelkami po piwie i wódce. To już się nie mieści w kategoriach ludzkości. Tym bardziej, że krzyż jest parafialny, nie mój prywatny. Ja tylko wyraziłam zgodę, żeby stał na mojej działce i dbam o niego już od 10 lat, a jak ktoś we wsi umrze, to święcę lampiony. Za to mam takie podziękowanie – słyszymy od radnej.

Zdaje się, że pani Jolanta powinna raczej zbierać laury, pochwały i cieszyć się uznaniem wśród lokalnej społeczności. Nieustannie walczy o dobro mieszkańców, na sesjach Rady Miasta i Gminy Kańczuga zawsze opowiada się po stronie słabszych. Patrzy rządzącym na ręce i pilnuje interesów zwykłych ludzi. Pani Jola uważa, że z tego powodu właśnie ktoś chce ją uciszyć.

- Pomagam wielu osobom i niektórym to po prostu przeszkadza – mówi łamiącym się głosem.

Konflikt w tej wiosce położonej niedaleko Kańczugi trwa od ubiegłego roku. W „Nowinach” z 9 lipca 2021 r. opisywaliśmy protest mieszkańców przeciwko drodze prowadzącej w pola i do chlewni. Gmina chciała im odebrać znaczną część działek na inwestycję drogową, która według nich jest zupełnie niepotrzebna. Protestujące rodziny po tej publikacji są nękane przez zwolenników budowy drogi, a w szczególności radna Jolanta Kubicka, która zawzięcie walczyła o dobro mieszkańców w tym również swoje.

Warto zaznaczyć, że mieszkańcy nie są całkowicie przeciwni inwestycji, chcą pójść na ugodę i dogadać się z burmistrzem, tak by nie odbierano im posesji aż po same okna. Warto też dodać, że radna ma zakaz korzystania ze swojego wjazdu do domu, bo jest do likwidacji. Radna napisała list do gminy, że ma prawo mieć wjazd na swoją posesję i jak twierdzi, po tym piśmie dostała wjazd schodami do nieba. – Nie jesteśmy w stanie nim wjechać, ani wyjechać - twierdzi pani Jolanta i zaznacza, że będzie musiała wyciąć kilkadziesiąt drzew, by zrobić sobie drogę i wjazd z innej strony podwórza. Uważa, że koszty jakie poniesie, nie pokryje żadne odszkodowanie.

Sprawa z drogą stanęła w miejscu, do tej pory nie ma decyzji budowlanej. Ostatnio jednak wybuchła kolejna afera, ponieważ w Pantalowicach od drogi wojewódzkiej (od sklepu, w kierunku stadionu) zostały nielegalnie wstawione studzienki. Pani Jolanta zgłosiła sprawę do nadzoru budowlanego i pracownicy działający na zlecenie burmistrza musieli je usunąć. Zostały natomiast rury i przepusty przez drogę. Jak informuje nas radna, to również zamierza zgłosić.

Aktualnie radna pomaga również rodzinom, przy których domach ma powstać kolejna wielka chlewnia.

- Pomogłam mieszkańcom napisać pismo do SKO, gdyż chlewnia ma powstać w bardzo bliskiej odległości od zabudowań (ok.20/30 metrów). Już teraz nie można znieść smrodu, a jeżeli powstanie druga chlewnia tak blisko domów, to prawdopodobnie mieszkańcy będą musieli się wynieść – mówi nam radna.

Na profilu Facebookowym radnej Kubickiej polały się komentarze pełne wsparcia i otuchy. My również mamy nadzieję, że policja jak najszybciej znajdzie złoczyńców i skończy się ta farsa.