Skarpa osunięta na terenie parafii farnej w Leżajsku nie zagraża mieszkańcom. Parafia została odcięta od wody

Po otrzymaniu zgłoszenia na miejscu pojawił się jeden zastęp strażaków. Na terenie parafii rzymsko-katolickiej w Leżajsku, gdzie doszło do osunięcia, pracowało czterech strażaków.

- Pojawiliśmy się tam o godz. 11:17 w sobotę. Po przyjeździe na miejsce zdarzenia okazało się, że doszło do osunięcia ziemi w wyniku uszkodzenia instalacji wodociągowej

- poinformował mł. bryg. Wojciech Długosz, rzecznik prasowy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Leżajsku.

Woda uciekała z instalacji i drążyła skarpę, która nasiąknięta, w końcu się osunęła. Strażacy nie stwierdzili zagrożenia dla bezpieczeństwa mieszkańców Leżajska. Jednak uważają, że miejsce należy docelowo zabezpieczyć, żeby skarpa nie zbliżała się do budynków stojących ok. 4 metrów od niej. Jeśli spadnie większy deszcz, ziemia może dalej się osuwać.

- Nikomu nic się nie stało. Budynki parafii nie ucierpiały. Nie zaobserwowaliśmy żadnych uszkodzeń. Teren jest zabezpieczony - wymienia strażak.

Na miejscu w sobotę pojawił się także burmistrz Leżajska.

- Podjęliśmy działania, aby zasilać obiekty parafii w wodę, ponieważ księża zostali od niej odcięci. Pojawił się pomysł, aby całkowicie zmienić stronę zasilania budynków w wodę od strony rynku, a nie od placu targowego. Wtedy unikniemy już takich sytuacji

- mówi Ireneusz Stefański, burmistrz Leżajska.

Jeśli chodzi o zabezpieczenie skarpy i budynków, tym musi zająć się ksiądz dziekan, który będzie musiał zamówić ekspertyzę dokumentacji geotechnicznej. Wykaże ona, jak najlepiej zabezpieczyć ten teren - czy wystarczy odtworzyć skarpę, czy należy wzmocnić teren.

- Ten grunt, który uległ upłynnieniu, nie jest pierwotnym gruntem, na którym stoją plebania i kościół, a nasypowym - wyjaśnia burmistrz.