Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skoczkowie do wody Stali Rzeszów zostaną bez basenu?

Bartosz Gubernat
W sekcji skoków do wody trenuje 80 zawodników. "Stalowcy” są zaliczani do europejskiej czołówki w tej dyscyplinie.
W sekcji skoków do wody trenuje 80 zawodników. "Stalowcy” są zaliczani do europejskiej czołówki w tej dyscyplinie. Krzysztof Kapica
Basen na ul. Matuszczaka wymaga nakładów, których właściciel nie chce dłużej ponosić. Dlatego rzeszowscy skoczkowie do wody wkrótce nie będą mieli gdzie trenować.

- Sytuacja jest bardzo zła. WSK, od którego wynajmujemy w tej chwili pływalnię poinformowało nas, że nie przedłuży nam wygasającej z końcem roku umowy. Najbliższa pływalnia, która nadaje się do naszych treningów jest w Poznaniu. Dlatego jeśli nic się nie zmieni, nasi sportowcy po prostu zakończą karierę - rozkłada ręce Arkadiusz Skrzek, wiceprezes sekcji skoków do wody w Stali Rzeszów.

Rzeszowscy skoczkowie to w tej chwili europejska czołówka w tej dyscyplinie. Na basenie przy ul. Matuszczaka przez sześć dni w tygodniu trenuje 80 zawodników. Wśród nich m.in. Andrzej Rzeszutek i Patrycja Pyrzak z seniorskiej reprezentacji polski oraz członkowie młodzieżowej kadry narodowej - Kacper Lesiak, Dominika Bąk, Kaja Skrzek i Krystian Maksimek. Podczas ostatnich mistrzostw Europy w Poznaniu juniorzy zdobyli trzy medale, w tym jeden złoty. Brąz Kai Skrzek to pierwszy w polskiej historii tej dyscypliny medal dla kobiety.

- Ze względu na sukcesy i olbrzymi potencjał naszych zawodników ministerstwo sportu i polski związek pływacki poważnie myślą o utworzeniu w Rzeszowie ośrodka przygotowań olimpijskich. Głównie z myślą o Andrzeju Rzeszutku i Kacprze Lesiaku, którzy są brani pod uwagę jako nasi reprezentanci na olimpiadzie w Rio de Janeiro w 2016 roku - mówi A. Skrzek.

Niestety marzenia o olimpiadzie może pokrzyżować decyzja rzeszowskiego WSK, które poinformowało Stal Rzeszów o planowanym zakończeniu współpracy. Zawodnicy przy ul. Matuszczaka mogą trenować tylko do końca roku. - Z takim zamiarem nosiliśmy się od dawna, bo basen nie jest przedmiotem naszej podstawowej działalności. My produkujemy części do samolotów. Pływalnia wymaga dużych nakładów na remonty, których firma nie chce dłużej ponosić - mówi Andrzej Czarnecki, rzecznik prasowy WSK PZL Rzeszów.

Sportowcy takim stanowiskiem są rozgoryczeni. - W 2009 roku też staliśmy pod ścianą. Wtedy nie było nas stać na dalsze funkcjonowanie. Pozyskaliśmy więc nowych sponsorów, ściągnęliśmy na pływalnię mnóstwo klientów i wyszliśmy na prostą. W tej chwili basen jest obłożony niemal non-stop. Zarabia na siebie, co pozwala nam utrzymać miejsce do treningów. Niestety bez niego te wysiłki zdadzą się na nic - mówi A. Skrzek.

Cień szansy na utrzymanie sekcji jest, bo WSK w piśmie do Stali Rzeszów informuje o możliwości przekazania obiektu za symboliczną kwotę, np. miastu. W ratuszu o takim rozwiązaniu mówi się jednak niechętnie. - To budynek, w który trzeba włożyć kilka milionów złotych. Nie jest nam potrzebny, w mieście jest dużo krytych pływalni, a wyczynową, przeznaczoną m.in. dla sportowców chcemy zbudować od podstaw - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

- Opracowujemy już koncepcję takiego basenu. Powstanie przy planowanym aquaparku na ul. Ofiar Katynia, lub w innym miejscu, którego jednak na razie nie zdradzę. Inwestycję ma nam dofinansować ministerstwo sportu, oczywiście pływalnię udostępnimy skoczkom - dodaje Stanisław Sienko, wiceprezydent Rzeszowa.

Problem w tym, że budowa takiego obiektu zakończy się najwcześniej za 2-3 lata. - Dla naszych zawodników byłby to koniec kariery. Skoki to specyficzny sport, nie można robić nawet kilkudniowych przerw w treningach, nie mówiąc już o miesiącach czy latach. Budowa formy i doskonalenie umiejętności opiera się na tzw. pamięci mięśniowej, co znaczy, że skoczek musi regularnie powtarzać ćwiczenia - tłumaczy Arkadiusz Skrzek.

- Dlatego musimy znaleźć takie rozwiązanie, które pozwoli przetrwać okres przejściowy. Może do czasu otwarcia nowej pływalni miasto mogłoby pomóc w doraźnych remontach basenu przy Matuszczaka? Trzeba usiąść do stołu z miastem, WSK i spróbować znaleźć rozsądne rozwiązanie - mówi Witold Walawender, członek komisji sportu Rady Miasta Rzeszowa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24