Skowrońska dostała mandat za szybką jazdę. Zapłaciła 200 zł

- Wracałam samochodem z posiedzenia Sejmu do domu późnym wieczorem. Natknęłam się na fotoradar. Droga była pusta, jechałam szybko, ale nie stanowiłam zagrożenia dla innych - opowiada Krystyna Skowrońska.

Posłanka PO przekroczyła dopuszczalną prędkość o 35 km/h. Wśród parlamentarzystów nie jest wyjątkiem. Obok niej na liście sejmowych piratów drogowych znaleźli się też m.in. Tomasz Kaczmarek z PiS-u, Patryk Jaki z Solidarnej Polski i Ryszard Kalisz.

Posłów chroni immunitet. Żeby zapłacili mandat, policja musi sporządzić wniosek o jego uchylenie do prokuratury, która występuje do Sejmu. Aby ukarać posła, musi się na to zgodzić w głosowaniu jego sejmowy kolega.

Parlamentarzysta może nie okazywać immunitetu i przyjąć mandat. Tyle, że w sejmowym gronie to rzadkość. Posłanka Skowrońska okazała się wyjątkiem.

- Zachowałam się jak każdy obywatel. Zapłaciłam 200 zł mandatu, bo uważam, że tak postępują ludzie honorowi - zaznacza. - Konsekwencje były dotkliwe, dlatego teraz podczas jazdy bardziej się pilnuję.

Posłanka angażuje się w pracach nad projektem ustawy, która ma ułatwić m.in. karanie parlamentarzystów mandatami bez żmudnej procedury związanej z uchylaniem im immunitetu. Kiedy nad tymi zmianami zagłosują posłowie nie wiadomo.

Jeśli parlamentarzystów na drogach będą obowiązywały takie same zasady jak pozostałych obywateli, już wkrótce za ciężką nogę mogą nawet stracić prawo jazdy. Prawdopodobnie na początku przyszłego roku wejdą w życie zmiany w prawie o ruchu drogowym. Będzie to bat na kierowców, którzy rażąco przekraczają prędkość. Zgodnie z proponowanymi zapisami, policjanci mogliby odbierać na 3 miesiące prawo jazdy kierowcom, którzy jadą z prędkością o 50 km/h większą niż dopuszczalna. Np. w terenie zabudowanym można będzie stracić "prawko" jadąc 100 km/h.

- Na Podkarpaciu duża część dróg krajowych jest dosyć szeroka, teoretycznie więc sprzyja szybszej jeździe, ale w wielu miejscach te trasy przecinają obszary zabudowane - tłumaczy kom. Paweł Międlar, rzecznik podkarpackiej policji. - Tam z uwagi na bliskość szkół, sklepów, poczt obowiązują ograniczenia prędkości, notorycznie łamane przez kierowców.

Potwierdzają to statystyki. Do lipca 2013 r. podkarpaccy policjanci odnotowali ponad 36,4 tys. przypadków przekraczania dozwolonej prędkości i zatrzymali 1284 prawa jazdy. Zbyt duża prędkość była przyczyną 28 proc. wypadków, w których zginęło 72 osoby.

Zabieranie prawa jazdy na 3 miesiące ma zmobilizować kierowców do zdjęcia nogi z gazu. Zwłaszcza, że dotyczyłoby również tych złapanych przez fotoradar. Recydywiści mogą nawet stracić uprawnienia do kierowania, co oznacza konieczność ponownego zdawania egzaminu. Nowy przepis nie znosi dotychczasowych kar - za przekroczenie prędkości o 50 km/h nadal obowiązywałoby 10 pkt. karnych i 400-500 zł mandatu.

- Wysokości mandatów nie robią na nikim wrażenia. Większe znaczenie mają punkty karne, bo ich kumulacja oznacza utratę prawa jazdy, a wiec problemy z pracą, uzależnienie od innych - przyznaje kom. Międlar. - Dlatego liczymy, że groźba utraty prawa jazdy sprawi, że na drogach będzie bezpieczniej - dodaje.
[email protected]
17 867-22-37