Śledztwo po tragedii w oczyszczalni ścieków w Grabownicy Starzeńskiej

Prokuratura Rejonowa w Brzozowie zna na razie wstępne ustalenia biegłego z Przemyśla, któremu zlecono sekcję zwłok dwóch ofiar wypadku, do którego doszło w poniedziałek rano w oczyszczalni ścieków w Grabownicy Starzeńskiej. W płucach jednego z mężczyzn znajdowała się ciecz ze zbiornika.

Wszystko wskazuje na to, że obaj mężczyźni (55- i 59-latek) po wejściu do studzienki przepompowni stracili przytomność na skutek panującego tam wysokiego stężenia siarkowodoru.

- Takiego potwierdzenia jeszcze nie mamy. Więcej będziemy wiedzieć po wynikach badań histopatologicznych i toksykologicznych, które mają być przeprowadzone w Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie - mówi Ryszard Sawicki, prokurator rejonowy w Brzozowie.

Prokuratura wszczęła śledztwo pod kątem wypadku przy pracy ze skutkiem śmiertelnym.

- Będziemy ustalać, kto i w jaki sposób przyczynił się do tego zdarzenia - dodaje prokurator Sawicki. - Z tego, co wiemy, pracownicy nie powinny wchodzić do tego zbiornika.

Sprawę bada inspekcja pracy.

- Postępowanie kontrolne jest w toku, dopiero po jego zakończeniu będziemy udzielać informacji - zaznacza Wojciech Dyląg z inspektoratu PIP w Rzeszowie.

Według strażaków, w komorze było bardzo wysokie stężenie siarkowodoru (pomiar wykazał 14-krotne przekroczenie normy bezpiecznej dla człowieka).

Na dnie zbiornika było ok. pół metra ścieków. Czy było w nich coś, co wywołało takie stężenie toksycznego gazu? PGK w Brzozowie, które zarządza oczyszczalnią ,czeka na wyniki próbek z dna zbiornika, wysłanych do specjalistycznego laboratorium w Jaśle.