Śledztwo w sprawie Mariusza Michalika zakończone. Specjalistyczne badania nie odpowiedziały na pewne pytania

5 stycznia 2021 roku Mariusz Michalik razem z lokatorami wynajmowanego mieszkania przy ul. Grabskiego uczestniczył w małej imprezie. W pewnym momencie wyszedł z niej przed blok zapalić papierosa. Do domu jednak nie wrócił. Po poszukiwaniach, w które zaangażowanych było wiele osób m.in. policjanci, strażacy, a nawet jasnowidz znaleziono ciało zaginionego. 27 października nad ranem policjanci zostali powiadomieni o zwłokach, które pływały tuż przy maszynie odmulającej Wisłok. Praktycznie na tej samej wysokości, co blok, w którym mieszkał zaginiony Mariusz.

Ciało znajdowało się w stanie daleko posuniętego rozkładu, dlatego trzeba było wykonać badanie DNA aby je zidentyfikować. Pobrano kość, z której po sproszkowaniu zostało wyizolowane DNA z komórek. Materiał bez jakichkolwiek wątpliwości zgadzał się z tym pobranym od rodziców zaginionego. Tym samym wiadomo było, że wyłowione ciało należy do zaginionego 25-latka.

Sprawa stała się tak medialna, ponieważ zarówno rodzina jak i część opinii społecznej uważała, że zaginiony mógł paść ofiarą przestępstwa, a dokładniej rzecz ujmując zabójstwa. Choć właściwie od początku policjanci oraz śledczy uważali, że wszystkie okoliczności wskazywały na małe prawdopodobieństwo, iż do śmierci Mariusza Michalika mógł się ktoś przyczynić. Brano jednak pod uwagę różne wersje. Powstała nawet hipoteza, że zaginiony mógł zostać potrącony przez driftujących w tym miejscu kierowców, a jego ciało wywieziono w bliżej nieznane miejsce.

Dla wykluczenia wszelkich wątpliwości, po sekcji zwłok zlecone zostały badania toksykologiczne i histopatologiczne. Te pierwsze miały dać odpowiedź na pytanie, czy w organizmie zmarłego znajdowały się np. alkohol, narkotyki, bądź leki. Natomiast badanie histopatologiczne miało wykluczyć, bądź potwierdzić obecność wody w płucach. Woda w płucach świadczy o utonięciu, natomiast brak jej może oznaczać, że zmarły został wrzucony do wody już po śmierci. Te badania zostały już wykonane, a ich wyniki poznali śledczy.

Czego się z nich dowiedzieli?

- Badanie histopatologiczne nie przyczyniło się w żaden sposób do wyjaśnienia okoliczności zgonu, ponieważ z uwagi na stan rozkładu całego ciała, również i płuca pod mikroskopem nic nie wykazały - mówi Wojciech Przybyło, szef Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszów. - Natomiast w badaniu toksykologicznym wyszła niewielka ilość alkoholu. To może być alkohol endogenny – dodaje.

Co oznacza ten termin? Prokurator tłumaczy, że gdy zwłoki rozkładają się przez dłuższy czas alkohol wytwarza się w sposób samoczynny w organizmie. Ta wiedza jednak nic nie wniosła odkrywczego do śledztwa.

- Na podstawie okoliczności sprawy, w tym miejsca ujawnienia zwłok i przy braku jakichkolwiek śladów wskazujących na udział osób trzecich, zdaniem sekcjonującego i opiniującego doszło do wypadku i śmierci w wodzie – wyjaśnia prokurator Przybyło.

Przyznaje, że już podczas sekcji na ciele zmarłego nie ujawniono jakichkolwiek śladów wskazujących, że ktoś mu w tej śmierci pomógł.

Co wyniki tych badań oznaczają dla całej sprawy?

- Śledztwo zostało umorzone w piątek, 17 grudnia – dopowiada prokurator.

Rodzinie wciąż przysługuje jednak prawo odwołania się od tej decyzji. Jeśli wynikłyby nowe okoliczności zdarzenia, to śledztwo może być wznowione nawet po wielu latach.