Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śledztwo w sprawie śmierci sanockiego dziennikarza. Czy krakowscy śledczy wyjaśnią tajemnicę?

Dorota Mękarska
Dorota Mękarska
fot. arch. rodzinne
Prokuratura Okręgowa w Krakowie do 30 grudnia br. przedłużyła śledztwo w sprawie zaginięcia i śmierci sanockiego dziennikarza Marka Pomykały.

Śledczy nie udzielają jednak żadnych informacji, jak zaznaczają w piśmie, z uwagi na etap postępowania.

Marek Pomykała zaginął pod koniec kwietnia 1997 roku. Był wówczas dziennikarzem Gazety Bieszczadzkiej. Przypuszcza się, że jego zniknięcie ma związek z dwoma tajemniczymi zgonami, do których doszło jeszcze w czasach PRL. W dniu zaginięcia kontaktował się z wysoko postawionymi funkcjonariuszami policji, ówczesnym komendantem wojewódzkim policji w Krośnie i jego zastępcą. Wieczorem wyszedł z domu i już do niego nie powrócił. Jego auto, fiata 126 p znaleziono po dwóch dniach w pobliżu zapory solińskiej.

W pierwszym śledztwie policja przyjęła wersję o samobójczej śmierci dziennikarza. Przeszukano jezioro, ale ciała nie znaleziono. Postępowanie szybko umorzono.

Wszczęto je po raz drugi w 2014 roku. Wówczas zeznania złożyła kobieta, która ujawniła, że dowiedziała się od przyjaciółki, że Marek Pomykała został zabity przez jej byłego partnera Tadeusza P.

Dokonano przeszukania w domu byłego policjanta. Zabezpieczono projekt pisanej przez niego książki, ale nie przesłuchano.

Przesłuchano natomiast partnerkę mężczyzny. Kobieta zeznała, że miał on zabić nie tylko sanockiego dziennikarza, ale i spowodować śmiertelny wypadek w 1985 roku w Łączkach oraz zabić kolegę milicjanta, gdy pełnił funkcję zastępcy komendy policji w Lesku. Do obu zdarzeń doszło w 1985 roku.

Tadeusz P. wypadek spowodował pod wpływem alkoholu. Nigdy nie odpowiedział za śmierć człowieka na drodze, gdyż winę wziął na siebie jego ojciec, a sprawę zatuszowano. Nie chciał pogodzić się z tym milicjant Krzysztof Pyka, który był świadkiem wypadku i wiedział, kto siedział za kierownicą. Odgrażał się, że wszystko ujawni. Ciało milicjanta znaleziono w Jeziorze Solińskim.

Uznano to za nieszczęśliwy wypadek, ale partnerka Tadeusza P. zeznała, że to były policjant go zabił.

Trzecią ofiarę miał być Marek Pomykała, który prowadził dziennikarskie śledztwo. Zdradził koledze, że zajmuje się sprawą wypadku w Łączkach.

W 2020 roku Krzysztof M. Kaźmierczak, dziennikarz z Poznania, współautor książki „Sprawa Ziętary. Zbrodnia i klęska państwa” opublikował tekst na temat ewentualnego zabójstwa dziennikarza z Sanoka. Temat podjęli dziennikarze z różnych mediów, w tym TVP3 i Magazyn Śledczy Anity Gargas.

W jednym z emitowanych materiałów emerytowany policjant przyznał się do spowodowania wypadku, ale sprawa uległa przedawnieniu.

W 2020 roku akta umorzonego w Rzeszowie śledztwa w sprawie zabójstwa Pomykały trafiły do Prokuratury Krajowej w Warszawie. Tam poddano je analizie i na tej podstawie wszczęto po raz trzeci śledztwo. Przeniesiono je do Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Krakowska prokuratura bardzo oszczędnie informowała o prowadzonym postępowaniu, ale podjęła czynności wcześniej nie wykonywane. Przeszukano posesję w Wołkowyi, należącą poprzednio do byłego policjanta, ale szczątków dziennikarza nie znaleziono.

Według relacji mieszkańca gminy Solina, Tadeusz P. miał też przyznać się do jednej ze zbrodni dziennikarzowi z Podkarpacia, który podjął się napisania książki na temat tajemnic związanych z byłym policjantem. Obecnie dziennikarz, który złożył zeznania w prokuraturze, nie potwierdza tych rewelacji.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24