Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmieci dają żyć

WŁADYSŁAW BOROWIEC PIOTR WRÓBEL
Trolle w stercie śmieci wyszukują odzież, butelki, puszki. Dziennie mogą na tym zarobić ok. 20 zł.
Trolle w stercie śmieci wyszukują odzież, butelki, puszki. Dziennie mogą na tym zarobić ok. 20 zł. WŁADYSŁAW BOROWIEC
Od dwóch lat na wysypisko śmieci w Kozodrzy trafia coraz mniej odpadów. Nie znaczy to, że mniej śmiecimy. Znaczy, że ktoś na wywożonych śmieciach robi pieniądze. Kto? Na pewno nie Podkarpackie!

Wysypisko w Kozodrzy (gm. Ostrów) jest największym składowiskiem w województwie. Na jego utrzymanie trzeba niemało wyłożyć, ale też można na nim niemało zarobić. - To wpływy z podatku, to praca dla miejscowych, to pieniądze na ochronę środowiska. Skoro tu inwestujemy, pieniądze powinny zostawać na miejscu, a nie wypływać poza województwo - mówi Marian Dwojak, wójt Ostrowa.
Pieniądze jednak wypływają. Wygląda to tak. Firmy przewozowe proponują samorządom (zakładom gospodarki komunalnej) konkurencyjne ceny wywozu śmieci. Są to zazwyczaj firmy leasingowe, które swoją siedzibę mają nie w Podkarpackim, ale "gdzieś w Polsce". Czyli - jeżdżą po naszych drogach, smrodzą, ale podatki płacą "gdzieś w Polsce". Taka firma zawozi śmieci na prowizoryczne wysypisko. Tam odpady wrzuca się do dołu, przysypuje ziemią, i już. Potem nikt o to nie dba. Zarządca wysypiska w Kozodrzy musi zajmować się rekultywacją terenu jeszcze... 30 lat po jego zamknięciu.

Cuchnący absurd

Składowisko w Kozodrzy zostało oddane do użytku w 1990 r. Odpady zwozi się tutaj z 19 gmin, w tym z miasta i gminy Rzeszów (70 proc). Czas eksploatacji składowiska przyjęto orientacyjnie na 20 lat.

- przeciętny Polak produkuje 240 kg śmieci rocznie (Amerykanin - 440)
- cena składowania i utylizacji 1 tony odpadów w Kozodrzy - od 80 do 120 zł
- zatrudnienie w Kozodrzy - ok. 45 osób
- w roku 20001 wysypisko przyjmowało 310 ton odpadów na dobę, w latach 2002-2003 - 240 ton

Na czym polega absurd? Przepisy zezwalają na funkcjonowanie prowizorycznych wysypisk jeszcze przez 3 lata. Później znikną, bo takie są wymogi UE. Ale to później, a teraz? - Teraz nasze wysypisko, w które tyle zainwestowano i które spełnia wszelkie wymogi, musi przetrwać ten 3-letni okres przejściowy. Tylko, po co to wszystko? My tracimy, a w tym czasie zyskują firmy spoza Podkarpackiego, które za 3 lata przestaną istnieć - mówi Marek Gubernat, kierownik Zakładu Usług Komunalnych w Ostrowie, który zarządza wysypiskiem.
Wniosek nasuwa się sam. Za 3 lata wycofają się z Podkarpackiego obce firmy wożące śmieci, po których zostaną dziurawe drogi i smród spalin. A po prowizorycznych składowiskach zostanie pod ziemią cuchnąca pamiątka - bomba ekologiczna.

Bogatemu się nie pomaga

[obrazek3] Trolle w stercie śmieci wyszukują odzież, butelki, puszki. Dziennie mogą na tym zarobić ok. 20 zł. (fot. WŁADYSŁAW BOROWIEC)Jest taka opinia: Ostrów to gmina bogata, no bo gdy się ma wysypisko, nic nie trzeba robić, bo to stały zarobek. Czy jest aż tak różowo?
- Wywodzę się z przemysłu, potrafię liczyć. Suche liczby nie o wszystkim świadczą. Gdy przeliczono dochody z wysypiska, wyszło na to, że na jednego mieszkańca przypada rocznie 2,5 tys. zł. Nikt nie przeliczał przy tym, ile w takie wysypisko trzeba inwestować - mówi M. Dwojak, wójt.
- Ale za to, jako gmina bogata, macie duże szanse, aby zdobywać środki pomocowe z Unii - mówimy.
- Niekoniecznie! Gdy składamy jakiś wniosek, spotykamy się z myśleniem: skoro jesteście bogaci, to wam już nie trzeba pomagać.
Wójt Dwojak nie należy jednak do ludzi, którzy narzekają. Mówi, że w tym roku na inwestycje gmina wyda 100 proc. więcej (kanalizacje, drogi, rozbudowa budynków) niż w roku poprzednim. Ale jest też druga strona medalu. Ostrów to gmina rolnicza (gleby 5-6 klasy). Przemysłu nie ma. Tutejszy biznes to: małe firmy (Zakład Farb i Lakierów w Krzeszowie), specjaliści od stolarstwa, ślusarstwa, bekoniarstwa, hodowcy indyków. Dlatego wójt spogląda na wysypisko jako na ważne źródło dochodu. Gmina chce z wydobywających się tutaj biogazów wytwarzać prąd, a także sprzedawać ciepło, które powstaje przy przetwarzaniu tych biogazów. Znalazła się firma, która chce się tym zająć. Gmina podpisała z nią umowę na 15 lat. Dzięki temu - z dzierżawy - będzie miała pieniądze.
- A poza tym, dzięki takim inwestycjom spełnimy wszelkie wymogi UE. A zatem - my się Unii nie boimy - mówi wójt.

"Patrioci" nie lubili Rzeszowa

Co o wysypisku sądzą mieszkańcy gminy? - Kiedyś były protesty, bo najwięcej śmieci (70 proc.) przywozi się tutaj z Rzeszowa. Miejscowi "patrioci" mówili, że nie będą wąchać "rzeszowskiego g". Teraz rozumieją, że drogi, kanalizacje i halę gimnastyczną w Kozodrzy za pieniądze z wysypiska się buduje - mówią.
Nie narzekają też ci, którzy z wysypiska żyją. Nazywają siebie trollami. To ci, którzy w stercie śmieci wyszukują pieniądze - butelki, puszki. Dziennie mogą na tym zarobić ok. 20 zł.
- Około 40-50 osób każdego dnia przyjeżdża tutaj już o świcie. Nie wstydzą się tej roboty, przyjeżdżają punktualnie, z zegarkiem w ręku - mówi Józef Adamiak, od lat kierownik wysypiska.
Mówi, że jeszcze 5 lat temu ludzie byli trochę bogatsi i wstyd im było grzebać. - Teraz się nie wstydzą, bo rodzinę trzeba wykarmić i bydłu coś dać - mówi Adamiak.
"Trolle" sami się ubezpieczają, przy wejściu okazują karty wstępu. Gdy coś uzbierają, nie wynoszą na zewnątrz na plecach. Mają umowy z punktami skupu i stamtąd na wysypisko przyjeżdżają samochody po butelki i puszki.

- Znajdują coś szczególnego? - pytamy.

[obrazek5] (fot. WŁADYSŁAW BOROWIEC)- Gdy ludzie są bogaci, to zostawiają nawet sprzęt RTV, bo wymieniają sobie na nowy. Upadające sklepy z odzieżą z Zachodu przywożą tutaj całkiem dobrą odzież. Hipermarkety - przeterminowany sprasowany chleb, który nadaje się dla bydła.
Kierownik Adamiak pytany o historię wyjątkową, opowiada o rodzinie, która grzebała w śmieciach, żeby odnaleźć swoje pieniądze. Przed Świętami Wielkanocnymi babcia zrobiła im porządki i wrzuciła do kosza pakunek z pieniędzmi uzbieranymi na samochód.
Pieniądze i zepsute prezerwatywy
Jedziemy tak "w ciemno", pytamy ludzi, gdzie tu mieszka człowiek, który żyje ze śmieci. Pokazują dom. Rzeczywiście - tutaj się nie przelewa.
- Nie wstydzę się, że grzebię. Lepsze to, niż kraść - mówi mężczyzna z mocno czerwonym nosem. I jakby uprzedzając nasze pytanie, mówi: - A lubię sobie wypić, ale to grzech? Nie żebrzę, rodzinę utrzymuję"
- Znalazł pan na wysypisku coś szczególnego?
- Damską torebkę, a w niej mnóstwo szminek, 100 zł i prezerwatywy. Szminki wyrzuciłem, bo bydła tym nie nakarmię. Za pieniądze kupiłem dzieciom kurtki.
- A co z prezerwatywami?
- Co wy! Wyrzuciłem. Pewnie już zepsute były...

Województwo nie zarabia

Od 1 stycznia br. Zakład Usług Komunalnych zarządzający wysypiskiem działa już jako samodzielna jednostka budżetowa. Czyli - płaci gminie podatki, a nie - jak było dotąd - jest w strukturze gminy i trochę sztucznie zawyża dochód na jednego mieszkańca.
M. Gubernat, kierownik zakładu: - Do nas przyjeżdżają nawet wycieczki, aby zobaczyć, jak to powinno wyglądać.
Na dobę wysypisko przyjmuje 240 ton odpadów. Od każdej tony płaci ponad 14 zł, które to pieniądze poprzez urząd marszałkowski są przeznaczane na ochronę środowiska w całym województwie. Kiedyś wysypisko przyjmowało 310 ton śmieci na dobę. Teraz ktoś tę nadwyżkę przejął i opłaty na ochronę środowiska trafiają do innych województw. Gmina napisała o tym do marszałka, wojewody, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Napisała w lutym. Do dziś czeka na odpowiedź.
- Kokosów z podatków nie ma, bo rozwijającym się firmom trzeba pomóc, a rolników gospodarujących na lichych glebach ratować. Gdy trzeba, umarza się podatek - mówi Marian Dwojak, wójt Ostrowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24