Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć od kłusowniczej kuli. Ciąg dalszy procesu

Norbert Ziętal
Przed Sądem Rejonowym w Jarosławiu zeznawał kolejny świadek w procesie o nieumyślne spowodowanie śmierci.
Przed Sądem Rejonowym w Jarosławiu zeznawał kolejny świadek w procesie o nieumyślne spowodowanie śmierci. Norbert Ziętal
W dniu tragedii zmarły Mariusz N. i oskarżony o nieumyślne spowodowanie jego śmierci Jacek F. nie kontaktowali się ze sobą telefonicznie. Podczas kolejnej rozprawy przed Sądem Rejonowym w Jarosławiu odczytano bilingi z telefonów obu mężczyzn oraz omówiono wyniki oględzin miejsca zdarzenia w podjarosłwskiej Wólce Pełkińskiej.

Prokurator oskarża Jacka F. o nieumyślne spowodowanie śmierci 34-letniego Mariusza N. Stało się to 2 listopada ub. roku podczas nielegalnego polowania. Oskarżony twierdzi, że kłusując z przerobionej wiatrówki był przekonany, że strzela do dzika. Jednak jego kula dosięgła Mariusza N., trafiła go w klatkę piersiową. Mężczyzna chwilę później zmarł. Obaj znali się od dziecka.

Rodzina zabitego nie może się pogodzić z faktem, że F. został oskarżony jedynie o "nieumyślne spowodowanie śmierci". Wdowa występuje jako oskarżycielka posiłkowa. Zeznała, że oskarżony był skonfliktowany z jej mężem. Pełnomocnik wdowy, adw. Bartłomiej Witek, już podczas pierwszej rozprawy, pod koniec czerwca, twierdził, że wyjaśnienia oskarżonego budzą wątpliwości i mogą być jedynie przyjętą linią obrony.

Bilingi telefonów zabitego i oskarżonego: w dniu tragedii nie kontaktowali się

- Niewątpliwie oskarżony pociągnął za spust, za mało jest jednak dowodów przeprowadzonych w tym postępowaniu, które mogłyby nam bez żadnych wątpliwości odpowiedzieć na pytanie o stronę podmiotową czynu oskarżonego, czyli o jego zamiar - twierdził wtedy adw. Witek. Zapowiedział, że przygotowuje wnioski dowodowe, aby "uwydatnić luki w zeznaniach oskarżonego" i dzięki temu starać się udowodnić popełnienie przez niego znacznie poważniejszego czynu. Jednym z wniosków była prośba o bilingi telefonów zmarłego i oskarżonego.

- Otrzymaliśmy bilingi od operatorów telefonicznych. Ani Mariusz N. nie kontaktował się z Jackiem F., ani Jacek F. z Mariuszem N. - stwierdził prowadzący rozprawę sędzia Rafał Puchalski.

We wtorek wieczorem odbyła się wizja lokalna w miejscu tragedii w Wólce Pełkińskiej. Została wyznaczona dopiero rok po tragedii, gdyż chodziło o przeprowadzenie tych czynności w warunkach jak najbardziej zbliżonych do tych w dniu śmierci Mariusza N.

W oględzinach uczestniczyli m.in. wdowa po zabitym, oskarżony, ich pełnomocnicy, także sędzia i prokurator

- Widzialność bez dodatkowego źródła światła wynosiła ok. 20 metrów - ocenił sędzia Puchalski.

W protokole znalazło się stwierdzenie, że w tych warunkach nie było możliwości rozpoznania człowieka w odległości 100 metrów. Oskarżony zeznał, że strzelając, myślał, że ok. 70 - 80 metrów od niego znajduje się dzik.

Oskarżony wskazał rów, z którego oddał śmiertelny strzał. Wdowa po zabitym oświadczyła, że według niej nie jest to miejsce, z którego oskarżony oddał strzał. Pokazała inne.

Pod przysięgą, zeznawał kolejny świadek. Niewiele wniósł do sprawy. Stwierdził, że słabo zna oskarżonego, gdyż nie utrzymywał z nim kontaktów.

- Czy świadek kłamie? - zapytał wprost adw. Witek.

- Nie. Dlaczego mam kłamać? - odpowiedział mężczyzna.

Kolejna rozprawa została wyznaczona na grudzień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24