Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

SMS do cadyka

Ewa Gorczyca
Chasydzi do ostatniej chwili zbierali prośby do przekazania cadykowi
Chasydzi do ostatniej chwili zbierali prośby do przekazania cadykowi Tomasz Jefimow
O co można prosić cadyka? O zdrowie, dobrą żonę, dobrego męża, właściwą drogę dla dzieci i żeby było za co żyć. Swoje problemy może mu powierzyć każdy, bo - jak twierdzą Żydzi, którzy po 60 latach znów modlili się w Rymanowie - cadyk cieszy się szczególnymi łaskami u Boga.

Menachem Mendel (1755 - 1815) - charyzmatyczny cadyk z Rymanowa był uczniem Elimelecha z Leżajsa i Samuela Horowitza z Nikolasburga. Słynął z ascetycznego trybu życia oraz daru jasnowidzenia. Uważano, że ma moc leczenia chorych. Zjeżdżali do niego żydzi z całej Europy a także ludność nieżydowska.

Mordechaj Katz urodził się w Rymanowie w 1926 roku. - Mam tu jeszcze znajomych, z którymi chodziłem do szkoły. Pamiętają mnie, moich rodziców. Teraz zatrzymałem się u pana Maślanego. Jego ojca znałem przed wojną, był stolarzem.
Mordechaj miał 13 lat, kiedy Niemcy wygnali jego rodzinę, wraz z innymi Żydami, do Leska. - Weszli do Rymanowa w 1939 roku i wtedy ostatni raz pozwolili nam się pomodlić w naszej bożnicy. Potem synagogę zamknęli, a nam po 3 tygodniach kazali wynosić się na drugą stronę Sanu.
Stamtąd zabrali ich sowieci. Wywieźli do tajgi. Po podpisaniu układu Sikorski - Majski rodzina Katzów przeniosła się do Kazachstanu. W 1946 roku wrócili do Polski, trafili do Szczecina, a stamtąd do Izraela.

O zdrowie, o dobrą żonę...

SMS do cadyka
Tomasz Jefimow

Żydzi zapalili świece i zostawili tysiące kwitłechów
(fot. Tomasz Jefimow)Od siedmiu lat Mordechaj Katz przyjeżdża do Rymanowa, na jorzeit - rocznicę śmierci cadyka Menachema Mendla. Przywozi "kwitłechy" - karteczki z prośbami od rodziny, znajomych, sąsiadów, które składa w ohelu mistrza na rymanowskim kirkucie. Chasydzi wierzą, że raz w roku dusza każdego zmarłego powraca do miejsca, gdzie pogrzebane jest ciało. Cadyk zstępuje w okolice swego grobu, czyta wszystkie "kwitłechy" i wstawia się za modlącymi u Boga.
Kiedyś "kwitłech" pisało się własnoręcznie. Teraz w walizeczkach rabinów znajdują się prośby nadesłane mailem albo SMS-em przez wyznawców, którzy sami nie mogli wyruszyć z pielgrzymką do grobu cadyka. - To znak czasów - przyznaje Piotr Zandberg, dyrektor Gminy Wyznaniowej Żydowskiej z Warszawy.

Żyliśmy w zgodzie

Cmentarz żydowski
Na rymanowskim kirkucie grzebano Żydów z okolicznych wsi a nawet ze Słowacji. Zachowało się tam około 200 macew. Pod koniec lat 20 staraniem rabina Mendla Reichberga wzniesiono ohele cadyka Menachema Mendla i jego następcy Cwi Hirsza Kohena.

Maria Kilar ma 81 lat i wspomina przedwojenne lata, gdy Żydzi stanowili jedną trzecią mieszkańców Rymanowa.
- W tym domu mieszkali Libermany, tam Baumele, a tam jeszcze dwie inne rodziny - wskazuje sąsiednie kamienice. - Tutaj był Icio "blacharz'", a w kamienicy u Nadziakiewicza mieszkała Benia Rozen - wylicza. - Żyliśmy w zgodzie, nikt nikomu nie przeszkadzał.
Po wojnie patrzyła ze smutkiem, jak synagoga w sąsiedztwie jej rodzinnego domu popada w ruinę. - Wszyscyśmy pytali: dlaczego nikt tego nie remontuje?
Jeszcze dwa miesiące temu koronę rozsypujących się murów, pozbawionych dachu, porastały brzózki, wokół panoszyło się zielsko. Na początku kwietnia za remont zabrała się Fundacja Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego z Warszawy. Ekipa murarzy i cieśli z Nowego Sącza w rekordowym tempie podniosła mury, zrobiła strop, posadzki, wstawiła okna. W centralnym miejscu synagogi odbudowano filary zniszczonej bimy.

Po raz pierwszy od 60 lat

[obrazek4] (fot. Tomasz Jefimow)Tydzień przed 190 rocznicą śmierci cadyka do Rymanowa przyjechał Abraham Reich, rabin z Nowego Jorku, gdzie działa kilkusetosobowy Związek Żydów Rymanowskich, inicjator i główny fundator odbudowy synagogi. Kazał zbudować mykwę. Pan Sławek pracował cały dzień i noc, żeby była gotowa na czas. - Nie starałbym się tak, gdyby nie pamięć o Ojcu Świętym - tłumaczył ks. Mieczysławowi Szostakowi, proboszczowi Rymanowa. - Jeśli nasz papież jako pierwszy modlił się w synagodze na znak pojednania z Żydami, to pomyślałem, że ja też coś mogę zrobić.
W piątek, 27 maja, na dzień przed świętem jorzeit i kilka godzin przed szabasem, zza drzwi synagogi dochodzi stukot młotka. Rabin Abraham Reich i Michał Samet - przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej z Gdańska rozwieszają na drzwiach szafy parochet, który przyleciał razem z rabbim z Nowego Jorku. Haftowana tkanina zasłania szafę zwaną Aron Hakodesz - miejsce na przechowanie Tory, przywiezionej przez chasyda z Gdańska. Po raz pierwszy od ponad 60 lat w rymanowskiej bożnicy rozwinięto święty zwój.
Wraz z zapadnięciem zmroku zamykają się drzwi synagogi. Zaczyna się szabas. W pomieszczeniu ustawiono stoły do ucztowania. Chasydzi przywieźli z sobą w lodówkach wszystkie potrawy. Mięso drobiowe, ryby, owoce, bułki z makiem, wino i wódkę. Na miejscu zamawiają jedynie wodę mineralną.

Nawet kobiety wpuścili...

Rymanowska synagoga
Należy do najstarszych na Podkarpaciu. W czasie II wojny światowej zniszczona, dewastacji dopełniła rozbiórka dachu po wojnie i pożar w 1957 roku. Teraz remontuje ją Fundacja Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego przywracając pierwotny wygląd i kultowy charakter. Ma służyć także jako centrum edukacji i dialogu między religiami.

Do późna w nocy przed synagogą stoją rymanowianie. - Przyszłyśmy specjalnie, posłuchać, jak oni pięknie śpiewają - mówią dwie starsze kobiety.
Są i tacy, którzy nie chcą rozmawiać na temat powrotu ortodoksyjnych Żydów do Rymanowa. - Do nich teraz należy teren wokół synagogi. Słyszałem, że chcą likwidować bazarek - mówi mężczyzna w średnim wieku. - A czy to źle? - Wpada mu w słowo jedna z kobiet. - Przecież ten uliczny targ tylko szpeci centrum miasta.
- Rymanów na pewno stanie się teraz miejscem licznych pielgrzymek Żydów. Rabin Reich chciałby kiedyś obok synagogi zbudować dom noclegowy. Ale nie zamierzamy nikogo przepędzać z placu. Hotel byłby na wyższej kondygnacji, a na dole może powstać pasaż handlowy - tłumaczy Piotr Zandberg z Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego, która przejęła całą nieruchomość od gminy.
Pani Maria (84 lata) spokojnie a nawet przyjaźnie przyjmuje przyjazd chasydów. - To ich święto a oni przecież też są wierzący, jak i my, mają prawo modlić się u siebie. Trzeba to uszanować - mówi.
- Oba nasze narody przeżyły tragedię w czasie wojny, a potem komunizm, który zabrał wolność. Dopiero teraz możemy tu wracać i modlić się - mówi Abraham Reich, rabin z Brooklynu. - W Rymanowie mieszkał nasz wielki mistrz. Chcemy poznawać jego nauki, być bliżej miejsca, gdzie żył i czynił cuda, odczuć jego niezwykły klimat.
W sobotnie południe upał sięga 30 stopni. Chasydzi, odziani w długie czarne płaszcze nie zdejmują z głów futrzastych wielkich czap (taki sztrejml z sobolich skórek kosztuje od tysiąca do 5 tysięcy dolarów). - Ale im musi być gorąco pod tymi wielkimi lisiurami - współczują miejscowi.
Z zachodem słońca kończy się szabas. Wreszcie, po godz. 22, drzwi synagogi zostają otwarte. Rymanowianie i przyjezdni wchodzą do środka. W czasie szabasu chasydzi nie pozwalali się fotografować, ale teraz bez oporów "pozują" do zdjęć. Miejscowi z ciekawością rozglądają się po synagodze. Jedną z kobiet z przerażeniem patrzy na pozostawione na stołach butelki po alkoholu. Piotr Zandberg tłumaczy, że synagoga nie jest takim miejscem jak katolicki kościół. - W czasie szabasu spotykamy się tutaj nie tylko po to by modlić się i studiować, ale także jemy, tańczymy, śpiewamy, pijemy.
Anna Wojnowska mieszka obok kirkutu i już wcześniej widywała chasydów, choć najczęściej zjawiali się tu nocą. - Szanuję ich za to, że wielkim nakładem odnawiają synagogę. I że nie bronią nam dostępu do niej. Nawet kobiety wpuścili - dziwi się.
Rabin z Nowego Jorku wita się z burmistrzem - Ja jestem Reich a pan Rajchel, to nawet do siebie pasujemy - żartuje. Przekazuje podziękowanie z symbolicznym kluczem do synagogi. - Wszystkie modły będą tu wypowiadane nie tylko za nas, ale też za was - zapewnia.

Żydzi w Rymanowie

Od początku XIX wieku Rymanów był znaczącym ośrodkiem chasydyzmu. Przed wojną żyło tu około 2 tys. Żydów. Tu urodził się Izaak Izydor Rabi - laureat Nagrody Nobla z fizyki.

SŁOWNICZEK

Chasydzi - ortodoksyjni religijni Żydzi, dla których szczególne znaczenie ma modlitwa i przestrzeganie tradycji.

Cadyk - czyli sprawiedliwy. Charyzmatyczny przywódca gminy chasydzkiej

Rabin - nauczyciel, duchowy przewodnik chasydów. Wybitni zostawali cadykami.

Szabas (Szabat) - święto trwające od zmroku w piątek do zmroku w sobotę. Żydzi w tym czasie nie mogą wykonywać prac, z wyjątkiem czynności niezbędnych do przeżycia.

Jorcajt - rocznica śmierci. Zwyczaj nakazuje w tym dniu zapalić świece za dusze zmarłego, odwiedzić jego grób i rozdać jałmużnę.

Ohel - dosłownie namiot. Murowane pomieszczenie stawiane nad grobem cadyka.

Kwitłech (kwitełech) - karteczka z prośbą o wstawiennictwo do Boga zostawiana na grobie cadyka.

Mykwa - rytualna łaźnia, w której żydzi obmywają się (np. przed modłami) i koszerują naczynia. Woda powinna pochodzić z naturalnego źródła.

Tora - Pięcioksiąg Mojżeszowy w formie zwoju pergaminu. Najważniejszy przedmiot liturgiczny w judaizmie.

Bima - centralne miejsce synagogi, służące jako ambona. Czytano z niego Torę.

Parochet - haftowana tkanina zasłaniająca Aron Hakodesz (szafę w synagodze przeznaczoną do przechowywania zwojów Tory).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24