Sokół Łańcut i Miasto Szkła Krosno na wyjazdach spróbują się odkuć po porażkach

Oba nasze zespoły mają za sobą nie za fajny okres - przegrały po dwa ostatnie spotkania. Łańcucianie, którzy w weekend pauzowali, wcześniej ulegli Politechnice Opolskiej, a następnie w hicie kolejki przegrali z WKK Wrocław.

Sokoły zajmują 4. miejsce w tabeli i tym sposobem bardziej niż myśleniem o zajęciu miejsca w ścisłym czubie stawki, muszą się martwić o zachowanie pozycji w czwórce, co w fazie play-off da atut boiska w I rundzie.

W tym kontekście wypadałoby, aby Rawlplug Sokół wygrał dziś w Tychach (89:103 w I rundzie).

- Mogliśmy wygrać ostatni mecz, ale nie utrzymaliśmy koncentracji przez cały czas - mówi Piotr Wieloch, playmaker łańcuckiej ekipy, wcześniej zawodnik zespołu z Tychów. - Teraz gramy z GKS-em, który potrafił wygrać w naszej hali. W tej sytuacji motywacji na pewno nie zabraknie, ale do tego wszystkiego musimy dorzucić odpowiednią jakość gry. Wierzę, że wrócimy do swojej formy, do wgrywania.

Miasto Szkła nie popisało się ostatnio w meczu z pruszkowianami (choć wystartowało wynikiem 22:4). Teraz nasz zespół czeka starcie z Polonią Leszną, która w Krośnie przegrała 71:78.

- Sprawa dotyczy psychiki, mentalnej strony - mówi Marcin Radomski, coach krośnian. - Nie potrafiliśmy sobie pomóc, wykorzystać okoliczności. Sami sobie stworzyliśmy problemy. Przeciwnik zaczął się zbliżać, pojawiły się nerwy, złe decyzje i porażka.

W dzisiejszym meczu niekoniecznie wystąpi pełny skład Mista Szkła.

- Jest kilka mniej lub bardziej poważnych urazów. Niektórzy trenują, ale nie jest pewne, że zagrają w Lesznie - zaznacza szkoleniowiec krośnian. - Tak czy owak, jedziemy walczyć o zwycięstwo, ponieważ chcemy bronić swojej pozycji w tabeli.

Tomasz Poręba: To może być wielki rok naszego sportu [WIDEO]