Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sokół Łańcut pokonał Znicz Pruszków

Tomasz Ryzner
FOT. WOJCIECH ZATWARNICKI
To był kawał dobrego basketu. Groźny ostatnio Znicz nie miał nic do powiedzenia w Łańcucie. Sokół wykonał krok w stronę miejsc dających bezpieczne utrzymanie.

Ogranie przez pruszkowian MOSiR-u i Siarki sugerowało, że Sokół będzie miał ciężką przeprawę. Nic z tego. Kibiców spotkała miła niespodzianka - łańcucianie zaliczyli jeden z lepszych meczów w sezonie. Byli zdeterminowani, przy tym grali z pomysłem i inwencją.

Cicho na trybunach było tylko na początku, gdy po m. in. czterech trójkach, goście prowadzili 16:7. Time-out pomógł i impet Znicza osłabł. Druga kwarta to teatr jednego aktora. W 14. min tablica po raz pierwszy (i ostatni pokazała remis - 23:23).
Za chwilę Michał Kułyk odpalił trójkę, a łańcucianie nadal dodawali gazu.

Gospodarze znakomicie bili się na deskach ( zbiórkę w I połowie wygrali 22 do 12) grali urozmaicony atak i 7 minut II odsłony wygrali 19:1 (wynik wtedy brzmiał 35:24). Gdyby nie pudła z wolnych, przewaga Sokoła byłaby większa, niż 9 oczek.

Odjazd na całego

Po zmianie stron kontrofensywa przyjezdnych nie nastąpiła. Adrian Mroczek zaopiekowałsię "pierwsza strzelbą" gości czyli Jakubem Dłoniakiem, a były Sokół Marcin Ecka, choć sporo asystował, w znanej sobie hali prawie nie trafiał. Między innymi dlatego, że gospodarze nadal harowali w defensywie.
Jedynie Tomasz Briegmann bywał groźny, ale w pojedynkę nie mógł wiele zdziałać, tym bardziej, że życie zatruwał mu odmieniony Łukasz Kwiatkowski. Reszta Sokołów też trzymała fason. Wszechstronny Mroczek wykonał pod obiema tablicami kawał solidnej roboty, grając przy tym ofiarnie (nabierał rywali na faule ofensywne). Nieustanny ciąg na kosz pokazywał Tomasz Pisarczyk. Trener Dariusz Kaszowski miał też pole manewru na obwodzie, gdzie młodzi Jarosław Szurlej i Sebastian Grzesiński kilka razy zagrali tak, jak na playmakerów przystało.

Tłum młodzieżowców

- Jeśli zagramy zespołowo, a zawodnicy pokażą z 70 procent możliwości, możemy wygrać z każdym - powiedział coach Sokoła. Ten przed ostatnią kwartą był właściwie pewny swego, ale żeby nie było wątpliwości na początku IV ćwiartki Tomasz Pisarczyk wbił się kilka razy pod kosz Znicza i ostatecznie rozwiał marzenia gości. W 38. min brawa pożegnały Kwiatkowskiego (5 faul), który na koniec agresywną obroną mocno wściekł Briegmanna. Gdy do syreny brakowało niespełna 2 minuty na parkiecie, rzadka rzecz, przebywało aż 4 młodzieżowców Sokoła.
SOKÓŁ ŁAŃCUT - ZNICZ PRUSZKÓW 81:58 (16:23, 21:5, 25:16, 19:14)

SOKÓŁ: T. Pisarczyk 24 (2x3, 7 zb.), Kwiatkowski 18 (6 zb.), Mroczek-Truskowski 15 (1x3, 6 as., 4 prz.), Grzesiński 7 (1x3, 4 str.), Kułyk 5 (1x3), Chromicz 4 (6 zb., 2 prz.), Dubiel 3 (7 zb., 3 str.), Szurlej 3 (1x3, 2 as., 2 prz.), Podolec 2, Balawender 0, Kołacz 0, W. Pisarczyk 0.
ZNICZ: Briegmann 19 (2x3, 3 bl.), Malewski 10 (1x3), Dłoniak 9 (2x3, 2 prz., 3 str.), Ecka 7 (6 zb., 9 as.), Aleksandrowicz 5 (1x3), Urbaniak 4, Bajer 2, Suliński 2, Matuszewski 0, Krajewski 0, Wilkusz 0, Czubek 0.
WIDZÓW 550.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24