Sokół Nisko postawił się rezerwom Stali Mielec. Decydujący gol padł w końcówce meczu [ZDJĘCIA]

Bez wątpienia był to mecz z podtekstami. Trenerem Sokoła jest Rafał Leśniowski były piłkarz Stali Mielec z czasów, gdy pierwszy zespół mielczan grał w czwartej lidze. Z kolei w środku obrony drużyny z Niska grał Patryk Tetlatk, mielczanin i wychowanek Stali. W pierwszej drużynie zadebiutował już w wieku 17 lat w meczach trzeciej i drugiej ligi. Bardzo dobrze prezentował się też we wszystkich zespołach juniorskich.

Jego w sobotę w Mielcu rozpierała energia, grał bardzo dobrze, był pewny w swoich interwencjach i ustrzegł się od błędów. – W Stali grałem przez 12 lat. To zawsze dla mnie będzie szczególny klub – powiedział po meczu Tetlak. Mało brakło, a zostałby bohaterem Sokoła. W 89.minucie ofiarną interwencją zatrzymał piłkę zmierzającą do pustej bramki, ale ta spadła wprost pod nogi Aleksandra Szumilasa, a ten nie miał już problem ze zdobyciem gola.

Wcześniej mielczanie mieli przewagę. Tak naprawdę wynik jest trochę mylący, bo gospodarze mogli i chyba powinni wygrać wyżej. Sokoła przede wszystkim należy pochwalić za bardzo dobrą organizację, gry, skrupulatną defensywę i realizacje założeń. Po pierwszej połowie nawet pachniało niespodzianką, bo to goście prowadzili.

W drugiej połowie Stal na prowadzenie wyprowadził Wojciech Lisowski. Chwilę później jednak wyrównał Patryk Tur po rzucie karnym podyktowanym za rękę Mateusza Załuckiego.

Od tego momentu zaczęły się frontalne ataki zespołu z Mielca. Niezłe okazje mieli Przemysław Maj i Adam Kramarz, aktywny cały czas był Wojciech Lisowski oraz Jan Kozłowski. Swoje z przodu robił też Piotr Kron. Zwycięstwo dał jednak wprowadzony z ławki Aleksander Szumilas, który potrafił znaleźć się właściwym miejscu i we właściwym czasie.

Stal II Mielec – Sokół Nisko 3:2 (0:1)

Bramki: 0:1 P. Tur 27, 1:1 Lisowski 55, 2:1 Lisowski 57, 2:2 P.Tur 65-karny, 3:2 Szumilas 89.