Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sołtys i wójt zepsuli nam sylwestra

Jakub Hap
Jakub Hap
Lisów, gm. Skołyszyn. Młodzież, ok. 60 osób, chciała urządzić imprezę sylwestrową w miejscowym domu ludowym. Zabawy nie będzie - sołtys uznał, że to ryzykowne

Grupa nastoletnich mieszkańców Lisowa twierdzi, że noc z 31 grudnia na 1 stycznia miała należeć do nich. Sylwester w gronie znajomych, i to nie w którejś z wiosek ościennych, ale na miejscu, w lisowskim domu ludowym - marzyli o tej imprezie od miesięcy. Gdy sołtys Zdzisław Dąbrowski potwierdził, że w ostatnich chwilach 2016 r. sala ma być wolna, w mig ruszyli do działania. - Byliśmy przekonani, że impreza wypali, bo niby czemu miałaby nie wypalić. Sołtys powiedział, że szczegóły musi uzgodnić z wójtem, jednak wtedy nawet przez myśl by nam nie przeszło, że wójt mógłby robić jakieś problemy. Zwłaszcza, że mieszka w Lisowie. Dlatego też bez cienia wątpliwości zaczęliśmy zbierać ludzi na naszą imprezę - mówi Norbert Przybyłowski.

Dwa dni po rozmowie z sołtysem odebrał od niego telefon. - Usłyszałem, że wójt nie zgodził się na zabawę. Wszyscy byliśmy w szoku. Na liście mieliśmy już sześćdziesiąt osób, wiele wypisało się z okolicznych imprez, specjalnie, by uczestniczyć w naszej! Słowa sołtysa były ciosem - żali się nasz rozmówca.

Zdesperowany i zły zwołał kolegów i razem poszli do wójta. - Wysłał nas do niego sam sołtys. Jako, że był już wieczór, odwiedziliśmy pana Szurę w domu. Zapytaliśmy, dlaczego nie możemy powitać Nowego Roku na sali, która przecież i tak stoi pusta. Odpowiedź była na zasadzie: nie, bo nie. Mimo że wójt odwoływał się do wydarzeń, które rzekomo miały miejsce podczas imprezy, którą zorganizowaliśmy w domu ludowym w zeszłym roku, nie potrafił podać rzeczowego argumentu. Bazował na pogłoskach rozpowszechnianych po wsi przez ludzi starszych, chociaż doskonale wiedział, że nic złego się nie działo, nic nie zostało zniszczone - mówi Szymon Wilczak.

Próby rozmowy z gospodarzem gminy spełzły na niczym. - Gdy powiedzieliśmy, że w innych wioskach nasi rówieśnicy nie mają problemu z organizacją sylwestra w domach ludowych, odrzekł, żebyśmy poszli na inne wioski. I zamknął nam drzwi przed nosem - kręci głową Szymon. On i jego koledzy zawiedli się na wójcie, jednak żal mają przede wszystkim do sołtysa Lisowa. Uważają, że to przez jego widzimisię musieli odwołać imprezę i świecić oczami przed dziesiątkami ludzi.

- To przecież sołtysi w całej gminie Skołyszyn odpowiadają za domy ludowe. Pan Dąbrowski nie musiał radzić się wójta! Dziwi nas to, że choć początkowo nie widział przeciwwskazań dla naszej imprezy, po rozmowie z panem Szurą zaczął mówić niestworzone rzeczy o zabawie sprzed roku. Powiedział, tak jak wójt, że to przez nią nie mamy prawa do sylwestra. To niesprawiedliwe. Wtedy faktycznie był bałagan, coś się rozlało, jak to zawsze na imprezach. Jednak pretensje o to, że po sobotniej zabawie w niedzielę o 7 rano nie było posprzątane? Przecież to śmieszne. Ostatecznie wszystko przywróciliśmy do ładu, sala, po tym, jak ją oddaliśmy, wyglądała o wiele lepiej niż przed zabawą. Nie wiemy, skąd teraz ta cała afera - dziwi się Emil Dyląg.

Organizatorzy niedoszłego sylwestra są zdania, że zamieszanie, którym zdecydowali się z nami podzielić to tylko jeden z licznych przykładów na to, że w Lisowie młodzież jest dyskryminowana. - Największy dom ludowy w naszej gminie cały czas stoi pusty, a my nie mamy gdzie posiedzieć - zwłaszcza, gdy jest zimno. Klub młodzieżowy się rozsypuje... W innych miejscowościach, jak młodzież chce zrobić imprezę na sali, idzie do sołtysa, podpisuje umowę i dostaje klucze - tak jest np. w Harklowej. Nasz sołtys nie ma zaufania do młodych, a przecież jesteśmy pełnoletni i wiemy, że jeżeli wyrządzilibyśmy jakąś szkodę, musielibyśmy za nią odpowiedzieć - kwituje Szymon Wilczak.

Gdy o sprawę zapytaliśmy wójta Zenona Szurę, odesłał nas do sołtysa Lisowa. - To sołtys decyduje, komu wynajmuje, a komu nie wynajmuje sali. Jeśli ktoś się nie sprawdził, ma prawo odmówić. Ja nie mogę zmieniać decyzji sołtysa. Rozmawiałem z sołtysem Lisowa o planach zrobienia sylwestra w tej miejscowości, ale to on podjął decyzję odmowną - ucina wójt.

A co na to Zdzisław Dąbrowski?- Na poprzedniej zabawie młodzież biła się krzesłami, jeden chłopak sikał z okna, nie mogłem znowu wziąć za nich odpowiedzialności, boję się o bezpieczeństwo. Wtedy salę faktycznie posprzątali, ale jak ją ujrzałem tuż po imprezie, byłem w szoku. Szkoda, że nie zrobiłem zdjęcia... Blat od stołu był uszkodzony, do tego przed domem ludowym było mnóstwo petów, jak ludzie szli do kościoła było mi wstyd i sam to szybko posprzątałem. Wracając do sylwestra - ja bym zezwolił, ale jakby ta młodzież miała jakiegoś opiekuna, np. rodzica. Tak było przed rokiem w sylwestra i nic się nie działo. Teraz też powiedziałem chłopakom, żeby pogadali z rodzicami, ale zostało to bez odzewu. Nie jest prawdą, że w naszym sołectwie nie dba się o młodzież. Strażacy zgodzili się, by młodzi spotykali się w ich świetlicy - mieli mieć do dyspozycji telewizor, internet, mogliby wyjeżdżać razem na mecze - piłkarskie, żużlowe. Początkowo byli na tak, jednak gdy dowiedzieli się, że byłby tam zatrudniony opiekun, przy którym nie mogliby palić i pić, zmienili zdanie... Nie jestem wrogiem młodzieży, liczę, że w końcu jakoś się dogadamy - mówi sołtys Lisowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24