Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sołtys Muzyka: Mknąc na dwóch kółkach, spełniałem dziecięce marzenia

Jakub Hap
Archiwum Jana Muzyki
Każdy region ma swoich bohaterów, również tych sportowych. Dumą Jasielszczyzny jest m.in. Jan Muzyka. Kolarstwo pasjonowało go od małego. Porwany telewizyjnymi relacjami z Wyścigu Pokoju, chciał być jak jego gwiazdy. Sny chłopaka z Umieszcza ziściły się. Trafił do kadry, ścigał się z najlepszymi...

Choć od kolarskich wojaży Jana Muzyki minęło prawie 30 lat, z pewnością wciąż goszczą one w zakamarkach pamięci niejednego mieszkańca Jasielszczyzny z grupy „50 +”. A jest co wspominać - wielu takich sportowców jak obecny sołtys Umieszcza i radny powiatowy tu nie było i pewnie nie będzie. Jego historia zaczęła się niewinnie - od marzeń, jakie chodziły po głowie wielu nastolatkom żyjącym na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego stulecia, a pewnie i ich młodszym kolegom.

Tylko nieliczni mieli jednak w sobie tyle pasji i samozaparcia, by chęć pójścia w ślad za Szurkowskim, Szozdą czy Magierą zamienić w czyn. Spośród chłopaków z tego regionu udało się to tylko Muzyce, choć po okolicznych drogach ścigał się z nim niejeden. Talent? Z pewnością, ale zwłaszcza ciężka praca. I wiara, że się uda...

Inspiracja z telewizji

Kto wie, czy pan Jan przeżyłby wielką przygodę życia, gdyby nie dom ludowy w Umieszczu i znajdujący się w nim telewizor. - Innego we wsi nie było. Dlatego też, jak był Wyścig Pokoju, gromadziło sie przed nim wiele osób. Dorosłych, ale i młodych chłopaków, jak ja. Zmagania kolarzy wszyscy śledziliśmy z zapartym tchem. Pamiętam jakby to było dziś - wyznaje Jan Muzyka.

Sołtys Muzyka: Mknąc na dwóch kółkach, spełniałem dziecięce marzenia
Archiwum Jana Muzyki

Zachwyt nad wyczynami cyklistów z TV i przyjemność czerpana z wielogodzinnych rowerowych szaleństw sprawiły, że postanowił przystąpić do zmagań w ramach „Małego Wyścigu Pokoju”. Dla chłopaka będącego jeszcze uczniem podstawówki ten śmiały ruch okazał się strzałem w dychę. Wygrywając dwa pierwsze etapy imprezy, zadziwił sam siebie, ale i wpadł w oko inicjatorom miejscowej sekcji kolarskiej, zawiązywanej właśnie przy powiatowej radzie LZS-u.

Sołtys Muzyka: Mknąc na dwóch kółkach, spełniałem dziecięce marzenia
Archiwum Jana Muzyki

Uparcie do przodu

Wchodząc do owej sekcji, zyskał możliwość szlifowania talentu na przyzwoitym, jak na ówczesne realia, sprzęcie. Opiekunem grupy był Edward Cierlak, były kolarz Startu Lublin i LZS Jasło. Pan Jan podkreśla, że wiele mu zawdzięcza - pod względem sportowym i wychowawczym.

Sołtys Muzyka: Mknąc na dwóch kółkach, spełniałem dziecięce marzenia
Archiwum Jana Muzyki

Na początku sportowej drogi Jana rodzice nie pałali zachwytem do jego pasji. Jako że prowadzili gospodarstwo, był potrzebny przy domu. Z czasem, widząc zaangażowanie i potencjał syna, zaakceptowali rzeczywistość i okazywali mu wsparcie.

- Jakoś udawało mi się ich nie zawodzić, dobrze organizowałem czas i pomagałem jak mogłem. Także i później, gdy na co dzień przebywałem już z dala od rodzinnych stron... Pamiętam, jak po ciężkiej podróży z mistrzostw świata w USA od razu poszedłem w pole. Co ciekawe, czasem pomagali nam w nim również moi koledzy klubowi - mówi pan Jan.

Sołtys Muzyka: Mknąc na dwóch kółkach, spełniałem dziecięce marzenia
Archiwum Jana Muzyki

Z każdym miesiącem intensywnych ćwiczeń utalentowany umieszczanin czynił coraz większe postępy. Po serii zwycięstw w wyścigach szczebla regionalnego przyszła pora na pierwszy test wyższej rangi. Podczas ogólnopolskich zawodów zorganizowanych w Jaśle nie dał plamy na metę wjeżdżając jako drugi. Sukces ten zbiegł się jednak z likwidacją rady LZS, a w konsekwencji i miejscowej sekcji kolarskiej. Jako że talent Jana widoczny był gołym okiem, nie został na lodzie.

- Otrzymałem propozycję kontynuowania treningów w Tęczy-Plon Rzeszów, klubie mogącym się wówczas poszczycić świetną sekcją juniorów. Po dołączeniu do niej szybko udało mi się wejść do krajowej czołówki mojej kategorii. Szczególnie dobrze radziłem sobie w jeździe na czas i na odcinkach górskich - wspomina Jan Muzyka.

Sołtys Muzyka: Mknąc na dwóch kółkach, spełniałem dziecięce marzenia
Archiwum Jana Muzyki

Duże zaangażowanie w treningi i dobre wyniki na zawodach sprawiły, że doczekał się powołania do juniorskiej reprezentacji Polski. Pierwsze zgrupowanie zaliczył w Bocheńcu koło Kielc.

- Doskonale pamiętam ten wyjazd. Zwłaszcza krzywy wzrok trenera na mój rower - w którym jeden pedał był polski, drugi ruski. Klubów nie było wtedy stać na w pełni profesjonalny sprzęt, więc kombinowało się z nim różnie - śmieje się sołtys.

Sołtys Muzyka: Mknąc na dwóch kółkach, spełniałem dziecięce marzenia
Archiwum Jana Muzyki

Pierwszy pobyt na kadrze okazał się punktem zwrotnym w jego karierze. Z marszu stał się etatowym zawodnikiem reprezentacji juniorów, broniąc biało-czerwonych barw na największych wyścigach w różnych częściach świata - w tym podczas wspomnianych mistrzostw świata za oceanem, w 1978 roku.

Ma powody do dumy

Polskę reprezentował przez dobrych kilka lat. Gdy przekroczył już wiek juniorski - jako orlik, a następnie kolarz kadry seniorów i reprezentacji olimpijskiej.

Sołtys Muzyka: Mknąc na dwóch kółkach, spełniałem dziecięce marzenia
Archiwum Jana Muzyki

Na niwie klubowej również zdarzały mu się mocne przebłyski. Już jako junior wygrał mnóstwo wyścigów, zdobywał medale podczas mistrzostw Polski - wygrał m.in. te dla LZS-ów, pokonując choćby Lecha Piaseckiego. Na etapie seniorskim również święcił triumfy. Zwłaszcza w czasie występów w barwach stołecznej Legii, gdzie jego kolegami klubowym byli tacy zawodnicy jak m.in. Lang, Szczepkowski i Michalak. Wywalczył wtedy m.in. brązowy medal mistrzostw Polski w wyścigu drużynowym na 100 km.

Mając na uwadze cały kolarski dorobek Muzyki, numerem jeden spośród wszystkich jego osiągnięć jest bezsprzecznie wygrana w Małopolskim Wyścigu Górskim, największej i najbardziej prestiżowej w tamtym czasie imprezie kolarskiej w naszym kraju - obok Tour de Pologne. Sukces ten osiągnął w bardzo dobrym dla niego roku 1982.

Wszystko ma kres

Gdy skończył 24 lata, zaczęły męczyć go problemy zdrowotne. W tym czasie, a był to rok 1984, przebywał we Francji, startując w barwach US Creteil.

Sołtys Muzyka: Mknąc na dwóch kółkach, spełniałem dziecięce marzenia
Archiwum Jana Muzyki

- Nie szło mi tam źle, ale, niestety, odczuwałem już skutki ciężkich treningów z lat poprzednich. W tamtych czasach w Polsce nie praktykowano jeszcze czegoś takiego jak odnowa biologiczna, nie używano odżywek. Mocno mnie wtedy wyeksploatowali... Po części sam byłem sobie winien, bo gdy inni koledzy potrafili się czasem oszczędzać, ja zawsze wyciskałem z siebie sto procent... - wspomina J. Muzyka.

W roku 1986, już po powrocie do ojczyzny, podjął decyzję o zakończeniu kariery. Powód? Nasilające się kontuzje, śmierć ojca, budowa domu w Umieszczu... Trzeba było zająć się rodziną. Nie bez znaczenia były też skutki przeobrażeń polityczno-społecznych w Polsce połowy lat 80. Uprawianie kolarstwa, pomijając to zawodowe, stawało się zajęciem z niepewną przyszłością.

Sołtys Muzyka: Mknąc na dwóch kółkach, spełniałem dziecięce marzenia
Archiwum Jana Muzyki

- Głównie wskutek upadania PGR-ów, sponsorujących kluby kolarskie, w tym moją Tęczę-Plon Rzeszów. To jako zawodnik tego klubu pożegnałem się z uprawianiem kolarstwa - mówi pan Jan.

Powrót po latach

Dziś trochę żałuje, że po zregenerowaniu sił nie wznowił kariery. Po dwóch czy trzech latach nie miałby jeszcze nawet trzydziestki... Mimo pewnego niedosytu nie rozpacza, wszak kolarska przygoda dostarczyła mu wielu wrażeń, o których młodzież z tak małych jak Umieszcz miejscowości mogła z reguły tylko pomarzyć. Udowodnił, że jak się chce, to można. - Jestem dumny, że przez kilka lat byłem w czołówce światowego kolarstwa amatorskiego, a o miejsce w kadrze rywalizowałem z takimi kolarzami jak Szurkowski czy Brzeźny. Będąc sportowcem, zwiedziłem też kawał świata. To się nazywa szczęście - śmieje się sołtys Umieszcza.

Sołtys Muzyka: Mknąc na dwóch kółkach, spełniałem dziecięce marzenia
Archiwum Jana Muzyki

Od kilku lat znów jest blisko dawnej pasji. Pędzi po szosach wraz z peletonem, tyle że na motocyklu. Jako sędzia, czy kierowca kamerzysty. Wkręcili go w to dawni koledzy. - Wśród kolarzy znów czuję się jak oni. To fantastyczne uczucie - kończy Jan Muzyka.

Sołtys Muzyka: Mknąc na dwóch kółkach, spełniałem dziecięce marzenia
Fot. Bogusław Szczurek
Sołtys Muzyka: Mknąc na dwóch kółkach, spełniałem dziecięce marzenia
fot. Bogusław Szczurek

W 2010 roku sołtysowi przyznany został brązowy medal „Za Zasługi dla Polskiego Ruchu Olimpijskiego”.

Sołtys Muzyka: Mknąc na dwóch kółkach, spełniałem dziecięce marzenia
Archiwum Jana Muzyki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24