Michał dotknął ręką obudowę spawarki. Było przebicie prądu. W ciężkim stanie trafił do przemyskiego szpitala. Kilka miesięcy przebywał na oddziale intensywnej terapii. Potem stan jego zdrowia zaczął się poprawiać. Trafił na oddział rehabilitacji, następnie do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, od lutego jest w domu.
- Dzięki intensywnej rehabilitacji są postępy. Syn zaczyna poruszać rękami, potrafi np. zdjąć sobie czapkę z głowy. To na razie niewiele, ale i z tego się cieszymy, bo są szanse, że sytuacja dalej będzie się poprawiać - mówi Renata Radochońska, mama chłopca.
Pomoc można wpłacać na konto Polskiego Towarzystwa Walki z Kalectwem 62 1020 4274 0000 1402 0050 7798 z dopiskiem "Dla Michała Radochońskiego".
Konieczna jest jednak intensywna i systematyczna rehabilitacja oraz sprzęt do niej. Obecnie pilną sprawą jest zakup specjalistycznego podnośnika. To bardzo drogie urządzenie. Tylko jedno z rodziców Michała może pracować, drugie niemal całą dobę musi być przy synu. Michał nie jest pełnoletni, więc nie może otrzymać renty. Rodzice dostają na niego jedynie niewielki zasiłek. A państwo Radochońscy mają na wychowaniu jeszcze trójkę dzieci.
- Już otrzymaliśmy ogromną pomoc od ludzi. Młodzież i nauczyciele z przemyskich i okolicznych szkół prowadzili zbiórki. Kwesty były organizowane w kościołach. Do pomocy włączyli się mieszkańcy naszej miejscowości i sąsiednich. Także Czytelnicy Nowin, po tekście o naszej tragedii. Jednak prosimy o dalsze wsparcie dla naszego syna - mówi pani Renata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?