Spłonął autobus wiozący kuracjuszy. Najnowsze ustalenia

Grupa 55 osób przebywających w sanatoriach w Rymanowie Zdroju wcześnie rano, po godz. 6, wyruszyła w podróż do Miszkolca autobusem wynajętym od prywatnej firmy z Iwonicza. Skierowali się w kierunku Jaślisk. Nie zdążyli jednak dojechać do granicy. W okolicy miejscowości Szklary jeden z pasażerów poczuł swąd. Kierowca zatrzymał autobus, polecił wszystkim wysiąść.

Kiedy otworzył klapę silnika z tyłu autobusu, ze środka buchnęły płomienie. Próbował je stłumić gaśnicami proszkowymi, które były na wyposażeniu mercedesa. Ogień był jednak zbyt silny.

ZOBACZ: Groźny pożar autokaru w Szklarach [ZDJĘCIA]

Płonęły siedzenia

Pożar błyskawicznie się rozprzestrzeniał we wnętrzu autobusu. Najpierw zaczęły się tlić tapicerowane siedzenia z tyłu, od nich zajmowały się kolejne. Autokar spowił gęsty dym.

Pierwsza jednostka straży, OSP Rymanów, dojechała na miejsce po 15 minutach. Po niej kolejna - z KM PSP w Krośnie. Strażacy poradzili sobie z ogniem, ale pożar zdążył strawić autokar do połowy. Płomienie i wysoka temperatura kompletnie zniszczyły wnętrze, siedzenia, okna, luki bagażowe.

Jedziemy dalej

Na szczęście wszyscy pasażerowie zdążyli się ewakuować. Nikt nie ucierpiał. Mimo pechowego początku, kuracjusze zdecydowali się kontynuować wycieczkę. Ok. godz. 9, gdy jeszcze trwało dogaszanie pojazdu, przyjechał drugi autokar, podstawiony przez krośnieńską firmę i zabrał kuracjuszy w dalszą drogę do Miszkolca.