Spodobała mi się trzecia droga

- Jest pan z Warszawy, a kandyduje pan z Podkarpacia. Elektorat nie lubi "spadochroniarzy".

- Zgodziłem się kandydować z tego regionu dlatego, że jestem prezesem Polskiej Izby Handlu i postawiłem na skonstruowanie programu rozwoju polskiej przedsiębiorczości. Chcę całą swoją wiedzę gospodarczą i prawniczą wykorzystać do tego, by pobudzić przedsiębiorczość tego regionu.

- Co będzie miało Podkarpacie z tego, że w Parlamencie Europejskim będzie reprezentował je człowiek z Warszawy?

- Jako Polska Izba Handlu rozpoczęliśmy budowę na tym terenie polskiej sieci "Lewiatan". Związana z nami jest sieć "Jedynka". Rozwija się sieć "Nasz sklep" i "Baćpol". Posiadam dużą wiedzę na temat rozwiązań dotyczących handlu w krajach UE. Te rozwiązania chcę, jeżeli to możliwe nawet od jutra, zastosować na Podkarpaciu.

- Tylko co to ma wspólnego z Parlamentem Europejskim?

- Praca parlamentarzysty, poza legislacyjną i budżetową, będzie polegała również na tym, że będziemy w swoich regionach realizować wzory sprawdzone w UE. Unijna dyrektywa o handlu z 1999 r. zaleca, by państwa rozwijały handel oraz małe i średnie przedsiębiorstwa jako motory rozwoju gospodarczego. W Polsce o tym zapomniano. W tym regionie możemy to uruchomić, dając nowe miejsca pracy.

- Kiedy okazało się, że pan, człowiek z zewnątrz, jest liderem podkarpackiej listy Samoobrony, kolega redakcyjny próbował zasięgnąć informacji na pański temat u poseł Marii Zbyrowskiej. Niewiele potrafiła o panu powiedzieć. Czy to nie dziwne?

- Pani poseł wyjaśniła mi, że jej odpowiedź dotyczyła tylko mojego życiorysu, który nie był jej znany. Uczestniczyła natomiast w podpisaniu w gmachu Sejmu porozumienia między Samoobroną a Polską Izbą Handlu, zna dokładnie jego treść, zna program, który PIH przedłożyła Samoobronie. Program ten został zaakceptowany przez kierownictwo Samoobrony i będzie realizowany w woj. podkarpackim.

- Jeden szczegół pańskiej biografii budzi zdziwienie w zestawieniu z listą, z której pan kandyduje: był pan doradcą prywatyzacyjnym ministra Janusza Lewandowskiego, który w prywatyzacji symbolizuje wszystko to, co Samoobrona zwalcza.

- Pan przewodniczący Andrzej Lepper powiedział, że Samoobrona zwalcza tylko te prywatyzacje, które były lub mogły być zrealizowane z naruszeniem prawa. Ja współpracowałem z ministrem Lewandowskim przez dwa miesiące. Potem przez całą kadencję współpracowałem z wiceministrem Józefem Kowalczykiem z PSL. Razem odpowiadaliśmy za tzw. małą prywatyzację, w której zakłady (Polmozbyty, Agromy itd.) były przejmowane przez załogi pracownicze. Mojego podpisu nie ma na żadnej prywatyzacji kapitałowej czy też takiej, której musiałbym się wstydzić.

- Czy, gdyby został pan wybrany, współdziałałby pan w PE z innymi parlamentarzystami z tego regionu, w tym wrogo nastawionymi do Samoobrony, na rzecz interesów Podkarpacia?

- Współpracowałbym ze wszystkimi, dla których rozwój Podkarpacia jest celem. Ani Polska Izba Handlu, ani Samoobrona nie zrealizują swoich celów bez współpracy z prorozwojowo nastawionymi parlamentarzystami.

- Prorozwojowo? Dotychczas Samoobrona zajmowała się powrotem do socjalizmu, czyli czymś ze swej natury antyrozwojowym.

- Nie wycofuję się z mojego prorozwojowego kierunku myślenia od wielu lat. I tylko dlatego jestem w Samoobronie, że pan przewodniczący Lepper powiedział, iż nawet notarialnie podpisze się pod programem Polskiej Izby Handlu.

- Kto kogo potrzebuje bardziej: Polska Izba Handlu Leppera czy Lepper Polskiej Izby Handlu?

- Odpowiem inaczej: mamy oddział Polskiej Izby Handlu w Rzeszowie. Tworzymy wokół PIH ogólnopolską Fundację na rzecz Rozwoju Przedsiębiorczości.
Spodobała mi się trzecia droga między kapitalizmem a socjalizmem. Mówienie o liberalizmie dzisiaj jest śmieszne w sytuacji, gdy liberalizm w Ameryce czy Japonii jest kontrolowany przez państwo.

- Jest pan członkiem Samoobrony?

- Tak, jestem. I święcie wierzę, że współpraca Polskiej Izby Handlu z Samoobroną pobudzi przedsiębiorczość.