Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spokojna zima w Gorzycach

ROMAN RYBICKI
Piłkarze Tłoków Gorzyce nadspodziewanie dobrze spisali się w rundzie jesiennej i spokojnie, bez zbytniego stresu, mogą przygotowywać się do wiosennych rewanżów.

24 punkty na koncie i dziewiąte miejsce w tabeli jest sporym sukcesem podopiecznych trenera Marka Motyki. Pamiętać bowiem należy, że dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności (wycofanie się Pogoni Szczecin z rozgrywek) zdegradowane Tłoki tuż przed inauguracją rozgrywek powróciły do II ligi. Wcześniej drużynę opuściło kilku podstawowych zawodników, w tym przede wszystkim dwóch stanowiących o sile ataku drużyny - Przemysław Pałkus i Marcin Pacuła. Kiedy więc Polski związek Piłki Nożnej zdecydował, że Tłoki mogą powrócić na zaplecze ekstraklasy, klubowi działacze wraz z trenerem Piotrem Wojdygą rozpoczęli gorączkowe poszukiwania piłkarzy. Zespół został skompletowany, ale wyniki uzyskane w trzech pierwszych meczach (1-1 w Bielsku-Białej z Podbeskidziem, 1-4 z GKS-em Bełchatów i 0-2 z "nową" Pogonią Szczecin) nikogo w Gorzycach nie satysfakcjonowały. Zdecydowano się wówczas na zmianę trenera.
- Przyznam, że mocno się zastanawiałem, czy przyjąć propozycję z Tłoków - mówi Marek Motyka. - Trzech innych kandydatów z różnych względów ją odrzuciło. W przypadku niepowodzenia moje notowania na trenerskim rynku wyraźnie by się obniżyły. Niemal tuż przed końcem poprzedniego sezonu podziękowano mi za pracę w Szczakowiance, która później spadła do drugiej ligi. Na kolejną wpadkę nie mogłem sobie pozwolić, a wyniki gorzyckiej jedenastki niczego dobrego nie wróżyły. Dzisiaj jednak nie żałuję.

................... debiut

Debiut Motyki w roli trenera w Gorzycach wypadł nadspodziewanie dobrze. Tłoki pokonały Aluminium Konin aż 3-0. Jednak w kolejnych meczach nie było już tak różowo. Remis 1-1 w Łodzi z ŁKS-em i porażka 0-1 z Zagłębiem w Lubinie zdawały się potwierdzać wcześniejsze obawy trenera. Ale w kolejnym bardzo ważnym meczu, niezwykle prestiżowym dla krakowskiego szkoleniowca, gorzyczanie pokonali Szczakowiankę 3-2.
- O tym, jak ważny był to dla mnie pojedynek, nie muszę chyba tłumaczyć. Bardzo mi zależało, by mój zespół zaprezentował się z jak najlepszej strony. Udało się. Szczkowiankę, którą uważam za najmocniejszy zespół w drugiej lidze, zabiegaliśmy. Po godzinie gry goście nie mieli już sił. Wprawdzie dzięki doświadczeniu i sprytowi Marka Kubisza w 87. minucie wyrównali na 2-2, ale tuż przed końcem Marcin Józefowicz strzelił zwycięskiego gola.

Najlepiej i najsłabiej

Spotkania ze Szczakowianką oraz Ruchem w Chorzowie to, zdaniem trenera, najlepsze występy Tłoków w jesiennej rundzie. - Wszyscy zastanawiali się tylko, w jakich rozmiarach polegniemy w Chorzowie. A to Ruchowi udało się ten mecz zremisować, a nie nam - ocenia Motyka. - Nie jest to tylko moja opinia, ale także postronnych obserwatorów.
Najsłabiej natomiast gorzyczanie zaprezentowali się w pierwszej połowie pojedynku z Błękitnymi w Stargardzie Szczecińskim oraz w przedostatniej kolejce rundy, z Cracovią na wyjeździe. Chluby nie przynosi im także przegrana 2-4 z Polarem we Wrocławiu.
Personalnie zespół został zbudowany przez trenera Piotra Wojdygę. Marek Motyka nie miał na to praktycznie żadnego wpływu. - Przychodząc do Gorzyc chciałem się dokładnie zapoznać z możliwościami poszczególnych piłkarzy, by teraz, po rundzie, wystawić im cenzurki i zdecydować, komu podziękować za grę i kim zespół wzmocnić - mówi Motyka.

Kogo wymienić

Mocną formacją drużyny jest niewątpliwie obrona, w której pierwszoplanową rolę odgrywa Krzysztof Złotek. Piłkarz doświadczony, ograny, zdecydowany lider. Wysokie notowania ma także Krystian Lebioda. Swoją wartość mają też Zbigniew Syguła, Paweł Wtorek i Tomasz Szmuc. Ten ostatni interesująco prezentował się na początku rundy; później, z powodu nie wyleczonej do końca kontuzji, nie było już tak dobrze. Z roli ofensywnego obrońcy wywiązuje się też przesunięty do tej formacji z pomocy Bogusław Pacanowski.
Druga lina także nie jest zła. Najwyżej sklasyfikowany jest Paweł Szafran, prawdziwy konstruktor ofensywnych poczynań zespołu. To on wypracowywał napastnikom najwięcej pozycji bramkowych. Szkoda tylko, że ci ostatni tak mało ich wykorzystali. W środku do Szafrana dochodzą spełniający swe role Marcin Murdza i Paweł Kusiak, a na skrzydłach Anatolij Ławryszyn i Tadeusz Krawiec.
Najbardziej newralgiczną linią jest atak. Żaden z trójki: Marcin Dziewulski, Marcin Józefowicz, Wojciech Fabianowski, nie ma cech typowego łowcy bramek. Właśnie dlatego, myśląc o wzmocnieniach, trener na pierwszym miejscu stawia ściągnięcie dwóch napastników.
- Mając 24-punktowy dorobek - mówi Motyka - możemy spokojnie przygotowywać się do rundy wiosennej. Plan już jest gotowy. Prowadzimy też rozmowy w sprawie wzmocnień. Aby mieć pewność, że pozostaniemy w drugiej lidze powinniśmy ściągnąć czterech piłkarzy; obrońcę na miarę Złotka, pomocnika, który podobnie jak Szafran potrafi pokierować poczynaniami zespołu, i dwóch doświadczonych napastników. Na pewno skorzystamy z usług Piotra Bańskiego. Co do pozostałych, to zdradzę ich nazwiska wówczas, gdy obie strony się na siebie zdecydują.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24