- Nasi mieszkańcy skarżą się, że chociaż płacą za odbiór śmieci, odpady wielkogabarytowe muszą wywozić na składowisko na własną rękę. Nam także się to nie podoba. W innych miastach takiego problemu nie ma, dlatego nie widzę powodu, aby rzeszowianie byli traktowani gorzej - mówi Adam Węgrzyn, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Projektant w Rzeszowie.
System odbioru odpadów dzieli Rzeszów na zabudowę jedno i wielorodzinną. Inne stawki obowiązują dla właścicieli domków i mieszkańców blokowisk. Niezależnie od miejsca zamieszkania mniej płacą mieszkańcy segregujący odpady na frakcję suchą i mokrą, ale w żadnym przypadku Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w cenie nie odbiera starych mebli, skoszonej trawy, czy zgrabionych z ogrodu liści.
Problem, który na wniosek rzeszowian wielokrotnie poruszały Nowiny, był głównym tematem spotkania prezesów spółdzielni mieszkaniowych z władzami Rzeszowa, urzędnikami i przedstawicielami MPGK. Prezes Węgrzyn przedstawił w imieniu zarządców osiedli dwa postulaty. Pierwszy dotyczy poszerzenia oferty MPGK o odbiór odpadów wielkogabarytowych bezpośrednio z osiedli.
- Mamy na to kilka pomysłów. Tam, gdzie to możliwe możemy zorganizować ogrodzone place, na które mieszkańcy zwoziliby takie śmieci, a MPGK wysyłałoby po nie samochód np. raz w miesiącu. Można też złożyć stare meble dzień wcześniej we wskazanym miejscu - mówi prezes Węgrzyn.
Spółdzielniom nie podoba się także obowiązek wywożenia na własną rękę odpadów organicznych.
- Chodzi głównie o skoszoną trawę i zgrabione liście. Z moich osiedli transport do punktu selektywnej zbiórki wysyłam 2-3 razy w tygodniu, ale np. na Nowym Mieście, które ma więcej dużych drzew, liście wozi się częściej. Oprócz paliwa marnujemy przede wszystkim czas. W sezonie w kolejce przed bramą MPGK samochód musi czekać nawet 2 godziny - mówi A. Węgrzyn.
Jako rozwiązanie tego problemu przedstawiciele spółdzielni proponują wystawienie w mieście kontenerów na trawę i liście, które w sezonie MPGK odbierałoby na sygnał z administracji. To one kontrolowałyby stan zapełnienia kubłów.
Co na to urzędnicy? Juliusz Sieczkowski, prezes MPGK Rzeszów uczestniczył w spotkaniu, ale na razie nie chce komentować propozycji. Jak mówi, przepisy dają możliwość zmiany umowy między odbiorcą odpadów a miastem, ale oficjalne pismo w tej sprawie do niego nie dotarło. Być może konkretne decyzje zapadną w przyszłym tygodniu, kiedy urzędnicy mają odpowiedzieć spółdzielniom, czy ich propozycja jest możliwa do realizacji.
- O jakichkolwiek zmianach będziemy mogli mówić dopiero po zbilansowaniu systemu. Zleciłem już przygotowanie zestawienia kosztów i wpływów z tytułu odbioru śmieci. Nasze dalsze kroki zależą głównie od wyników tych obliczeń, ale myślę, że idziemy w dobrym kierunku - mówi Roman Holzer, wiceprezydent Rzeszowa.
Stanowisko zarządców osiedli popierają radni. Na ich wniosek podczas lutowej sesji urzędnicy odpowiedzą m.in. na pytania o możliwości obniżki cen.
- Będziemy także naciskać na wprowadzenie zbiórki odpadów wielkogabarytowych. Niedawno byłam w Kielcach, gdzie taki system działa z powodzeniem. Tak samo jest w Krakowie. Rzeszów? Władze miasta odsyłają do stowarzyszenia Emaus, ale zapominają, że ono nie odbiera śmieci, ale tylko przedmioty, które można jeszcze odświeżyć i sprzedać - mówi Jolanta Kaźmierczak, szefowa klubu radnych Platformy Obywatelskiej.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Fitkau-Perepeczko nie nosi stanika. Pokazała z bliska, jak wygląda jej dekolt!
- Tak wygląda Bohun z "Ogniem i Mieczem". 60-latek nie przypomina siebie sprzed lat
- Wystrojona Cichopek dystansuje się od Kurzajewskiego na imprezie. Kryzys w niebie?
- Nieznana przeszłość Anity Werner. Zdjęcia dziennikarki w negliżu