Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sporów w Zjednoczonej Prawicy ciąg dalszy: tym razem o unijny budżet

Dorota Kowalska
Dorota Kowalska
Adam Jankowski
Zjednoczona Prawica coraz rzadziej mówi jednym głosem. Koalicjanci różnili się już w kwestii chociażby terminu wyborów prezydenckich, czy tak zwanej piątki dla zwierząt. Teraz wydaje się, że rządzący mają odmienne zdania, co do negocjacji nad unijnym budżetem i ewentualnego polskiego weta

W Zjednoczonej Prawicy nie dzieje się dobrze już od kilku miesięcy. Pierwszy rękawice prezesowi Kaczyńskiemu rzucił Jarosław Gowin, który nie zgodził się, aby wyborcy prezydenckiego odbyły się 10 maja. W koalicji doszło do sporego kryzysu, w wyniku którego szef Porozumienia pożegnał się z teką wicepremiera i ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Potem o swoje postanowił zawalczyć Zbigniew Ziobro, lider Solidarnej Polski: jego posłowie, wbrew oczekiwaniom Jarosława Kaczyńskiego, zagłosowali przeciw ustawie futerkowej. Prezes nie krył wściekłości, mówiło się nawet, że Zbigniew Ziobro straci tekę ministera sprawiedliwości. Gra szła nie tylko o ustawę, ale o podział władzy i wpływów, między innymi w spółkach skarbu państwa. Koalicjanci w końcu jakoś się dogadali.

- Kiedy kilka miesięcy temu trwały negocjacje koalicyjne, pojawiały się tarcia w kontekście ustawy futerkowej, napięcie było spore i wydawało się, że koalicja się nie utrzyma, zawsze pytany przez dziennikarzy mówiłem, że te napięcia były, są i będą, natomiast dotąd na końcu zwyciężała racjonalna kalkulacja wszystkich stron, że lepiej współrządzić niż być w opozycji, czy iść na rozwiązania typu wcześniejsze wybory – mówił mi ostatnio Krzysztof Łapiński, były polityk PiS, były rzecznik prezydenta Andrzej Dudy. - Proszę zauważyć, że przez ostatnich pięć lat w Zjednoczonej Prawicy różnie się działo: zmieniono premiera, zmieniano ministrów, były różne sytuacje, na koniec, jak do tej pory, zwyciężała ta właśnie kalkulacja, że nawet, jeśli w jakichś sprawach się nie zgadzamy, czy mamy rozbieżne zdania, czy interesy to na końcu najważniejszą rzeczą jest to, że możemy tworzyć rząd, że możemy rządzić, a więc wpływać na bieg spraw państwowych – dodał.

I trudno się z tymi słowami nie zgodzić. Jednak przez ostatnie pół roku, Zjednoczona Prawica coraz rzadziej mówi jednym głosem. Teraz widać to wyraźnie w związku z negocjacjami nad unijnym budżetem.

Już kilka tygodni temu minister Ziobro jasno dał do zrozumienia Mateuszowi Morawieckiemu, że oczekuje od niego weta. Stwierdził nawet, że jeśli stałoby się inaczej, „oznaczałoby to utratę zaufania do premiera ze wszystkimi konsekwencjami, które by z tego wypływały”. Zabrzmiało trochę jak szantaż i wiele osób tak odebrało te słowa. Ostatnio minister Ziobro poszedł jeszcze dalej.
- Weto to normalny środek przysługujący każdemu państwu, którym można się posługiwać wtedy, gdy interesy danego państwa są zagrożone - stwierdził. - My nie atakujemy Unii Europejskiej, my jej bronimy - przekonywał i dodawał, że „w negocjacjach nie można być, za przeproszeniem, „miękiszonem”, trzeba być twardym, trzeba potrafić dbać o interesy własnego kraju, Polski".
Tym samym w politycznej debacie pojawiło się nowe sformułowanie – miękiszon. Nikt nie ma też wątpliwości, kto byłby tym „miękiszonem” zgadzając się na połączenie unijnego budżetu z kwestiami praworządności.

Zbigniew Ziobro nie jest sam, chętnie powołuje się także na opinię wicepremiera Kaczyńskiego, który na pytanie, czy będzie weto dla budżetu i koronafunduszu, miał odpowiedzieć: „będzie weto (…) Ci, którzy chcą nam odebrać suwerenność, są na drodze do upadku”.

Premier Mateusz Morawiecki jest więc pod sporą presją. W lipcu mówił w Sejmie o ogromnym sukcesie Polski na szczycie UE dotyczącym uchwalenia budżetu na lata 2021-2027. Dzisiaj wielkiej radości nie ma, premier wyraźnie spuścił z tonu. Cztery dni temu, podczas sesji Q&A na Facebooku szef rządu był pytany, czy uruchomienie środków z funduszu odbudowy z pominięciem Polski i Węgier jest realne. - Ono jest możliwe, bo każde państwo może umówić się z innym państwem na jakiś osobny fundusz. W UE jest nawet taka możliwość tak zwanej wzmocnionej współpracy, z tym, że ta współpraca musi być otwarta dla innych państw członkowskich, które nie są aktualnie częścią danej aktualnej wzmocnionej współpracy - powiedział.

Dodał, że fundusz odbudowy „zasadniczo jest konstruowany z kredytu”. - Owszem, to jest niskooprocentowany kredyt, ale my dzisiaj możemy również bardzo niskooprocentowany kredyt na rynku uplasować. Nasz kredyt nazywa się emisja obligacji skarbu państwa, państwa polskiego i udało nam się uplasować część naszego długu na ujemnych stopach procentowych. Rentowności ujemne - to znaczy, że ten, kto chce pożyczyć od kogoś pieniądze, jeszcze dostaje od tego kogoś pieniądze – mówił Mateusz Morawiecki.

Tyle tylko, że główna część Funduszu Odbudowy, o czym można przeczytać na stronie Komisji Europejskiej, dzieli się na pożyczki i dotacje. Ponad 300 miliardów euro, blisko połowa, trafi do państw członkowskich właśnie jako dotacje.

I tu do gry wszedł Jarosław Gowin, który w czwartek rozmawiał w Brukseli z unijnymi komisarzami, miedzy innymi o unijnym budżecie i funduszu odbudowy. Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, wicepremier Gowin stwierdził, że w jego zdaniem, prowizorium budżetowe byłoby dla Polski i innych krajów Unii Europejskiej czymś niekorzystnym wbrew niektórym głosom w polskiej debacie publicznej. - Dlatego uważam, że w interesie wszystkich Europejczyków jest znalezienie dobrego kompromisu. (...) Taki kompromis jest możliwy nawet jeżeli nie w formie otwarcia na nowo dyskusji nad kształtem tego rozporządzenia (dot. warunkowości – red), to w postaci wiążących deklaracji interpretacyjnych - powiedział. Dodał, że wierzy, że porozumienie zostanie osiągnięte.

Treść takich deklaracji interpretacyjnych mogłaby, zdaniem Jarosława Gowina, przygotować Komisja Europejska. Musiałyby one zostać jednak zaakceptowane przez państwa członkowskie w ramach Rady Europejskiej. - Jasne stanowisko Rady Europejskiej, że zasada warunkowości nie będzie wykorzystywana do tego, żeby naciskać i wywierać nieuzasadniony nacisk na poszczególne państwa członkowskie w kwestiach innych niż uczciwe wykorzystywanie funduszy unijnych. Chcemy mieć pewność, że zasada warunkowości dotyczy wyłącznie kwestii związanych z transparentnym wykorzystywaniem unijnych funduszy - mówił Gowin.
I tłumaczył, że ewentualne weto nie tylko uruchomi w sposób automatyczny procedurę prowizorium budżetowego, ale może też uruchomić plan B, o który jego rozmówcy niechętnie mówili, ale którego całkowicie nie wykluczają. Na czym miałby ten plan polegać? Na współpracy między 25 pozostałymi państwami unijnymi, bez Polski i Węgier.

Wydaje się więc, że w szeregach samej Zjednoczonej Prawicy nie ma zgody, co do stanowiska Polski wobec unijnego budżetu. Za to opozycja mówi w tej sprawie jednym głosem. - Groźba weta to realna groźba wyjścia Polski z Unii Europejskiej. Kiedyś mówiliście państwo, żeby nie straszyć Kaczyńskim, PiS-em i polexitem. Dzisiaj na naszych oczach może dojść do wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej w imię partykularnych interesów partii rządzącej, szarganej konfliktami wewnętrznymi, wielką niekompetencją – mówił Borys Buda, lider Koalicji Obywatelskiej.

Europoseł Radosław Sikorski napisał na Twitterze: „Zablokowanie unijnego budżetu to broń atomowa. Ale to broń niekoniecznie skuteczna. Jeśli plany PiS uda się zrealizować w pełni, zostaniemy w środku pandemii bez pomocy medycznej od sojuszników, bez dodatkowych miliardów złotych i poza Unią” - Jeżeli zawetujecie budżet UE, jeżeli spowodujecie, że Polska zostanie wyjęta poza nawias środków unijnych, to pociągniemy was do odpowiedzialności jako funkcjonariuszy publicznych działających na szkodę interesu Skarbu Państwa - zapowiedział poseł Lewicy Andrzej Szejna.

Premier Morawiecki stoi przed trudnym zadaniem, bo to on jako szefem polskiego rządu będzie rozliczany ze swych politycznych decyzji. Tymczasem nawet liderzy Zjednoczonej Prawicy nie są zgodne co do tego, jak powinniśmy rozmawiać ze swoimi unijnymi partnerami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sporów w Zjednoczonej Prawicy ciąg dalszy: tym razem o unijny budżet - Portal i.pl

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24