Fenomenalna pamięć
Józef Mazoń z Rzeszowa w maju skończył 100 lat. Jego sposób na długowieczność? Długo i dużo pracować, kochać wszystkich i żyć w zgodzie z Bogiem.
Nasz bohater urodził się w pałacu Lubomirskich i tam spędził dzieciństwo, ponieważ jego ojciec był starszym woźnym sądowym. Kiedy był dzieckiem, zmarła jego mama.
- Pamiętam, że było nam bardzo ciężko. Już od 16 roku życia, kiedy zmarł ojciec, poszedłem do pracy.
Tak się złożyło, że przed pójściem do wojska trafiłem do sklepu kolonialnego w Przemyślu i pracowałem jako subiekt. Udało mi się wtedy też skończyć szkołę handlową z tytułem wykwalifikowanego kupca - wspomina pan Józef.
Po odbyciu służby w 22. Pułku Artylerii Lekkiej w Przemyślu, nasz jubilat, rozpoczął pracę na PKP, gdzie z niewielkimi przerwami na czas wojny pracował aż do 1975 roku.
Mimo skończonych 100 lat, pan Józef ze szczegółami pamięta czasy swojej młodości bez problemu operuje datami i nazwiskami swoich przyjaciół nawet z czasów wojny jednak jego największą pasją, jak twierdzi opiekująca się nim córka, są różnego rodzaju kodeksy i przepisy kolejowe.
- Już przed wojną pracowałem na kolei. Natomiast jakiś czas po jej wybuchu musiałem udać się do Lwowa, stamtąd - kiedy już weszli Rosjanie - trzeba było potajemnie przeprawiać się przez San, aby wrócić do domu, do Rzeszowa. Wszystko skończyło się dobrze, a ja rozpocząłem pracę w kolejowym biurze regulacyjno-reklamacyjnym.
Po wojnie zrobiłem kurs dla adiunktów i ministerstwo kolei zatrudniło mnie jako kontrolera handlowo-przewozowego. Kontrolowałem towary, jakie przewoziła kolej i jakie trafiały na mój rewir. Kodeks przewozowy trzeba było mieć w jednym palcu - opowiada stulatek.
Gratulacje od prezydenta
Pan Józef ma dwie córki i dwie wnuczki. Z okazji ukończenia stu lat od całej rodziny otrzymał moc życzeń, między innymi od młodszej siostry, która liczy sobie 92 lata.
W rzeszowskim mieszkaniu odwiedzili go przedstawiciele urzędu miasta z prezydentem Rzeszowa Tadeuszem Ferencem, pracownicy ZUS-u i urzędu skarbowego. Prezydent wręczając olbrzymi kosz prezentów życzył solenizantowi 200 lat, do czego przyłącza się też nasza redakcja.
Jedyne, co dziś martwi pana Józefa to fakt, że coraz słabiej widzi i musi przez lupę czytać gazety oraz swoje ulubione kodeksy kolejowe.
- Jak na ten wiek, to ojciec bardzo dobrze się czuje, ma wprawdzie problemy ze słuchem, ale poza tym to chyba jest zdrowszy ode mnie. Ogląda wszystkie prognozy pogody i wiadomości, i nadal sięga po kodeksy kolejowe, mimo, że już tej jego kolei praktycznie nie ma - mówi Maria Pizarowska, córka pana Józefa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?