Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa byłego burmistrza Leżajska trafiła do sądu

Małgorzata Motor
Archiwum
W leżajskiej spółce komunalnej nagrody dla prezesa sięgały 25 tys. zł, choć przynosiła minimalne zyski.

Powracamy do sprawy leżajskiej spółki MZK, w której wiceprezesem, tuż po przegranych wyborach, został ustępujący burmistrz Piotr Urban.

Nowa rada nadzorcza Miejskiego Zakładu Komunalnego w Leżajsku złożyła do sądu gospodarczego w Rzeszowie pozew przeciwko władzom spółki. Chodzi o uchwałę poprzedniej rady nadzorczej, dotyczącą powołania byłego burmistrza Piotra Urbana na stanowisko wiceprezesa zarządu MZK. Zdaniem zarówno nowej rady, jak i zgromadzenia wspólników, tę uchwałę podjęto z naruszeniem prawa.

- Okazało się, że Piotr Urban planował dla siebie stanowisko wiceprezesa znacznie wcześniej, niż początkowo myślałem. Nie 24 października tego roku, kiedy utworzył to stanowisko, lecz jeszcze w kwietniu 2013 roku. Wtedy ustalił zasady wynagradzania wiceprezesa, choć tego stanowiska w strukturze spółki jeszcze nie było - mówi Ireneusz Stefański, obecny burmistrz Leżajska, który jednocześnie pełni funkcję zgromadzenia wspólników w MZK.

Przy okazji kontroli na jaw wyszły sprawy związane z nagrodami oraz wynagrodzeniem dla zarządu i rady nadzorczej. - W 2014 roku członkowie rady nadzorczej zarabiali miesięcznie od 3100 do 3400 zł. Jako nowa rada nadzorcza wystąpiliśmy do zgromadzenia wspólników o zmniejszenie tych stawek do 1100 i 1200 zł. Ma do tego dojść w tym miesiącu - wyjaśnia Andrzej Janas, przewodniczący RN. Zapewnia, że po uporządkowaniu spraw spółki sam odejdzie z rady.

Niezła kasa

Zarząd spółki też nie jest najgorzej uposażony, bo pensje członków sięgają kilkunastu tysięcy złotych. Jakby tego było mało, byli też oni sowicie premiowani. - Wcześniej wysokość nagrody była wyliczana od wysokości wypracowanego zysku. Jeżeli wynosił on 300 tys. zł, to roczna nagroda wynosiła ok. 5-7 tys. zł. Jeszcze nie udało mi się ustalić, kiedy zasadę naliczania nagród dla zarządu zmieniono i czy jakaś zasada w tej chwili obowiązuje, bo nagrody są już rzędu 20 tys. zł. Za 2013 rok - mimo nie najwyższego zysku - wypracowano 311 tys. zł; prezesowi przyznano nagrodę roczną w wysokości 25 tys. zł, członkowi zarządu - 24 tys. zł, a ustępującemu prezesowi - za całokształt - 40 tys. zł - zwraca uwagę Andrzej Janas.

Czy małą spółkę stać na tak wysokie nagrody?

- Pierwsze ustalenia wysokości zarobków dla zarządu i rady nadzorczej były w 1993 roku. Od tamtego czasu zarobki zarządu sukcesywnie obniżano. Sam je obniżyłem o 20 proc. w kwietniu 2013 roku. Nigdy nie ustalałem, nie obniżałem ani nie podwyższałem zarobków radzie nadzorczej. Kwestie nagród rocznych dla zarządu reguluje regulamin. Były przyznawane zgodnie z zapisami, które ustalono za czasów moich poprzedników - podkreśla Piotr Urban. - Żeby objąć to stanowisko, potrzebna była uchwała rady nadzorczej. To na jej podstawie zawarto ze mną umowę o pracę. Normalnie pracuję - zapewnia.

Burmistrz Stefański zwraca uwagę, że w umowie spółki znajdowały się też zapisy, które praktycznie uniemożliwiają odwołanie członka zarządu. - Nie pozwolę na takie ograniczenia, dlatego uchwałą zgromadzenia wspólników zmieniłem już te zapisy - mówi Stefański.

Problem pozostaje z klauzulą konkurencyjności, którą rada nadzorcza wpisała do umowy nie tylko wiceprezesa, ale też prezesa i członka zarządu. Zgodnie z nią, z chwilą "ustania stosunku pracy" odwołanej osobie wypłaca się rekompensatę w wys. 12-miesięcznego wynagrodzenia.

Spółka od października wypłaca podwójnie prezesowską pensję - zarówno dla urzędującego prezesa, jak i prezesa, który do czasu przejścia na emeryturę jest na wypowiedzeniu bez świadczenia pracy. To w przypadku tylko jednego prezesa koszt rzędu ok. 50 tys. zł. Na takie rozwiązanie zgodziła się poprzednia rada nadzorcza.

- To nie tylko działanie na szkodę spółki. Zarzucamy poprzedniej radzie przekroczenie uprawnień, bo uważamy, że nie mogła ona wprowadzić klauzuli konkurencyjności. Sprawą działań rady nadzorczej zainteresujemy organa ścigania - dodaje nowy przewodniczący rady.

- Rada nadzorcza nie złamała żadnego prawa. Poza tym, nie muszę się z niczego tłumaczyć, bo nie jestem już przewodniczącym rady. Tłumaczyć się mogę w sądzie. A jeśli chodzi o poprzedniego prezesa, to mogę tylko tyle powiedzieć, że zasłużył sobie na nagrodę swoją długoletnią pracą. Spółka należała do jednych z lepszych w kraju - mówi Marian Schossler, były przewodniczący rady nadzorczej MZK Leżajsk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24