O planowanych inwestycjach z przedstawicielami Resovii i Uniwersytetu Rzeszowskiego rozmawiała Maria Kurowska. Wcześniej wicemarszałek województwa była w Warszawie, w ministerstwie sportu, gdzie uzyskała wiedzę na temat wielkości ewentualnego wsparcia dla rzeszowskich projektów.
- Ministerstwo ma w tym roku na tego typu inwestycje tylko 140 milionów. Tymczasem budowa hali i stadionu w Rzeszowie miałaby kosztować dwa razy po około 60 milionów. Nie ma w tej chwili szans, aby projekty w tym kształcie mogły zostać konkretnie wsparte finansowo przez Warszawę - podkreśla Kurowska.
Uniwersytet początkowo liczył, iż hala zostanie sfinansowana nawet w 70 procentach przez ministerstwo.
- Taka wielkość dotyczy AWF-ów. My możemy liczyć, w najlepszym przypadku, na 50 procent wkładu, zarówno jeśli chodzi o halę, jak i stadion - wyjaśnia pani wicemarszałek.
- Oba projekty są imponujące, ale - co za tym idzie - drogie. Ministerstwo stawia raczej na obiekty mniej kosztowne, służące masowemu uprawianiu sportu. Jeśli jakiś obiekt miałby kosztować kilkaset tysięcy złotych, wtedy o dofinansowanie łatwiej.
Janusz Mazur, prezes Podkarpackiego Związku Lekkiej Atletyki i trener w Resovii, wierzy, że jeśli nie dwie, to przynajmniej jedna inwestycja ma szansę na w miarę szybką realizację.
- Wygląda na to, że większą przychylność zyskała budowa stadionu lekkoatletycznego. Jestem optymistą. Ministerstwo ogłosiło ten rok rokiem lekkiej atletyki i wierzę, że miasto wzbogaci się o obiekt, jakiego nie ma region.
Kurowska zaznacza, że w tym momencie przy sportowych inwestycjach nie można liczyć na wsparcie ze środków unijnych. - Wniosek jest jeden i działacze Resovii oraz przedstawiciele uniwersytetu się z nim zgodzili: trzeba po prostu zrezygnować z pewnych rzeczy, ściąć koszty. Obiekty nie będą tak efektowne, tak bogato wyposażone, ale mogą być efektywne. Przyjęliśmy, że koszt budowy hali i stadionu wyniesie maksymalnie po około 30 milionów złotych. Nie daje to pewności wsparcia w wysokości połowy kosztów, ale znacznie zwiększa szansę na taki obrót spraw - wyjaśnia wicemarszałek.
Oba projekty zostaną w najbliższych dniach odpowiednio przerobione, a następnie do Warszawy uda się delegacja. - Za kilka tygodni pojedziemy do ministerstwa i mam nadzieję, że więcej wskóramy. Wiadomo, że i hala, i stadion bardzo by się naszemu miastu przydały. Temat jest jednak trudny, co nie znaczy, że niemożliwy do zrealizowania - zaznacza Kurowska.
Projekt, nazwany "Podkarpackie centrum lekkoatletyczne", to jedno. Ostatnio głośno też było o planie budowy podkarpackiego centrum sportów zimowych. Zakładał on m.in. utworzenie krytego toru lodowego w Sanoku, trasy biegowej w Lesku, budowę skoczni w Zagórzu, tras zjazdowych w Komańczy.
Początkowo koszty oceniano na ponad 400 milionów złotych. Teraz słychać o około 200 milionach.
- Nie możemy liczyć tylko na Warszawę. Urzędnicy w województwie muszą odpowiedzieć na pytanie, czy naprawdę chcą tych inwestycji - mówi Wojciech Blecharczyk, były burmistrz Sanoka, który wspierał projekt. Miałby on aż w 85 procentach zostać sfinansowany ze środków unijnych.
- Według mojej wiedzy, pomoc z Unii jest niemożliwa, ale kilka z pomysłów wartych jest uwagi - mówi Kurowska. - Choćby trasa do biegów narciarskich, która latem służyłaby do jazdy na rolkach. Jeśli coś działałoby cały rok i służyło masowości sportu, szybciej zyskałoby wsparcie ze stolicy.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Fitkau-Perepeczko nie nosi stanika. Pokazała z bliska, jak wygląda jej dekolt!
- Tak wygląda Bohun z "Ogniem i Mieczem". 60-latek nie przypomina siebie sprzed lat
- Wystrojona Cichopek dystansuje się od Kurzajewskiego na imprezie. Kryzys w niebie?
- Nieznana przeszłość Anity Werner. Zdjęcia dziennikarki w negliżu