Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stal Mielec bez szans w starciu z wicemistrzem Polski

lukpado
Kapica
Cudu w Płocku nie było. Szczypiorniści PGE Stali Mielec ulegli faworyzowanej Wiśle i rundę zasadniczą zakończą poza czołową szóstką. Najpewniej oba zespoły spotkają się również za kilka tygodni w ćwierćfinałach play-off.

Stali, bez Rafała Glińskiego, Michała Adamuszka i Kamila Kriegera, kompletnie zabrakło atutów, by przeciwstawić się wicemistrzom Polski. Od początku ton grze nadawali gospodarze, którzy błyskawicznie uzyskali kilku bramkową przewagę (4-0), po kwadransie Wisła prowadziła już 14-4 i widząc, co się dzieje na boisku było wiadomo, kto ten mecz wygra.

W zespole z Podkarpacia mnożyły się błędy zarówno w obronie jak i w ataku. Nie pomagali również bramkarze, Krzysztof Lipka pierwszy raz piłkę odbił dopiero w 22. minucie, zaraz potem powtórzył to, ale było już za późno. Wisła prowadziła wtedy 11 bramkami (17-6). Świetnie za to między słupkami spisywał się M. Sego, który mecz kończył z 54-procentową skutecznością.

Na środku rozegrania w ekipie z Mielca, z konieczności, mecz rozpoczął Marek Szpera, ale był na tej pozycji kompletnie bezradny. Zawodził też ten, który przed tygodniem rzucił 9 bramek, czyli Nikola Dżono. Chorwat nie potrafił wykorzystać nawet rzutu karnego, podobnie zresztą jak Łukasz Janyst. Wobec kiepskiej gry rozgrywających trener Paweł Noch postanowił przetestować nowy nabytek Stali Michała Obiałę, ale i on niewiele mógł zrobić. Oddał kilka rzutów lecz bez sukcesów. Mielczan za każdy błąd niemiłosiernie karali z kolei celnymi rzutami Angel Montoro, Kamil Syprzak, Petar Nenadić i Ivan Nikcević.

Przewaga płocczan rosła nieprzerwanie do 40. minuty. Potem gospodarze nieco spuścili z tonu oddając trochę miejsca mielczanom. Dzięki temu straty Stali przestały się powiększać. Rozluźnienie w szeregach Wisły doskonale wykorzystywał Damian Kostrzewa. Najjaśniejszy punkt drużyny w tym meczu nie tylko skutecznie wykorzystywał rzuty karne i biegał do kontry, ale również poprawił grę Stali w obronie kilkakrotnie stając na drodze groźnemu Montoro.

Trudno zarzucić coś w tym meczu Antonio Pribanicowi. Chorwacki kołowy uwijał się jak w ukropie i napsuł sporo krwi płockim obrońcom, jednak gra przeciwko dwumetrowcom Syprzakowi i Mariuszowi Jurkiewiczowi nie była łatwa.

Orlen Wisła Płock - PGE Stal Mielec 37-25 (22-11)

Orlen Wisła: Wichary, Sego - Zrnić 5, Ghionea 3 (1 z karnego), Nikčević 5, Wiśniewski 2, Syprzak 7 (2 k.), Toromanović 2, Milas 2, Kavas, Eklemović 1, Montoro 5, Kević, Jurkiewicz 1, Nenadić 4 (1 k.). Trener Manolo Cadenas.
Stal: Lipka, Kryński - Wilk 3, Janyst, M.Chodara 1, Kostrzewa 6 (2 k.), Gudz, Pribanic 3, Krępa 1, Obiała, Szpera 6, Džono 1, Sobut 4. Trener Paweł Noch.
Sędziowali: Paweł Kaszubski i Piotr Wojdyr (obaj Gdańsk); kary: 4 i 6 minut.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24