Stal Mielec jedzie na spotkanie z Miedzią Legnica

- Jedziemy walczyć. Nie zważamy na nic. Chcemy wreszcie wygrać na wyjeździe. Jak już siatkarki Calisii wygrały na wyjeździe to nam też wypada - mówi Dariusz Kubisztal - kołowy Stali.

Transmisji nie będzie

Mecz Miedzi ze Stalą miał być transmitowany w telewizji. Bezpośredniej relacji nie będzie, bo nie zgodził się na nią miedziowy klub.

- Proszę pana. Myśmy w ubiegły piątek już plakaty rozwiesili, że mecz jest w sobotę 4 kwietnia, a Polsat nam każe przekładać spotkanie na piątek - skarży się dyrektor klubu z Legnicy Franciszek Wujcik.

Takich zmian w terminarzu zawodowej ligi siatkarzy i siatkarek jest wiele. Kluby są zadowolone, że mogą promować siebie oraz sponsorów i wręcz biją się o transmisje. Ten argument również nie przekonał legnickich działaczy.

- My nie będziemy marionetkami dla Polsatu - dodał Wujcik.

Szkoda, bo transmisja telewizyjna pomaga np. ocenić poziom pracy arbitrów. do których ostatnimi czasy jest sporo zastrzeżeń. Mecz w Legnicy poprowadzą Jacek Jarosz z Łodzi i Tomasz Wrona z Krakowa.

Wolnej hali też nie będzie

Mielczanie wyjeżdżają do Legnicy w piątek rano. Nie dane im będzie trenować w hali, w której odbędzie się mecz, bo jest zajęta.

- Może uda nam się coś znaleźć. W ostateczności zrobimy rozruch na wolnym powietrzu - powiedział trener Ryszard Skutnik.

Kolejny problem mieleckiego trenera to brak w kadrze Białorusina Prakaptsou, który w ostatnim meczu zerwał więzadła w kolanie i czeka go operacja.

- Poza nim jadą wszyscy. Na ostatnich treningach przygotowaliśmy parę niespodzianek dla rywali. Mam nadzieję, że to wypali w Legnicy - dodał Skutnik.

Podobną nadzieję mają kibice. W przeciwnym razie Miedź zwiększy dystans do Stali do 4 punktów i odrobienie strat będzie niezwykle karkołomnym zadaniem.